W filmie "Rambo. Ostatnia krew" nic nie działa: scenariusz jest prymitywny i pokiełbaszony, dialogi są drewniane, reżyseria marna, aktorstwo groteskowe. Kto jednak zechce to zobaczyć na własne oczy - od 20 września w kinach.
W najkrwawszych momentach widownia śmieje się i bije brawo. - Ten film powinno się pokazywać studentom medycyny - usłyszałem, wychodząc z seansu. "Rambo. Ostatnia krew" od 20 września w kinach.
Na początku miał do powiedzenia coś ważnego. Potem zagłuszyły go salwy z karabinów i wybuchy. Sylvester Stallone wraca po dziesięciu latach jako John Rambo, weteran wojny w Wietnamie, który w kolejnych częściach serii w pojedynkę rozwiązywał...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.