Sean Combs miał przemocą, siłą i groźbami zmuszać do seksu z męskimi prostytutkami przynajmniej trzy kobiety. Mówił o tym "freak offs". W trakcie miał także sam się masturbować i wszystko nagrywać.
Artysta, biznesmen, filantrop i wzór do naśladowania? Czy raczej potwór, kłamca i pospolity bandzior? Przez kolejne miesiące, a może i lata prawdy o Diddym dochodzić będą nie tylko sądy.
Oskarżony o handel ludźmi, przestępczość zorganizowaną i przemoc seksualną Sean "Diddy" Combs z aresztu próbuje kontaktować się z rodziną i świadkami, by wpływać na decyzję sądu w jego sprawie.
"Chcemy oddać głos tym, którzy do tej pory go nie mieli" - tak twórcy zapowiadają produkcję, którą pokaże Netflix.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.