Prokuratura nie szuka odpowiedzi, bo nie ma przestępstwa. Budynek należał do gminy, ale urzędnicy i pomoc społeczna nie mają sobie nic do zarzucenia: - Odmawiała pomocy. Smutna historia.
Służby wezwali zaniepokojeni sąsiedzi, którzy od kilku dni nie widzieli sąsiadki. - Podjęliśmy decyzję o siłowym wejściu. Kiedy weszliśmy, zobaczyliśmy zwłoki kobiety. Miała poważne obrażenia ciała - mówi Marta Mróz z poznańskiej policji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.