Tokio przypomniało Rosji o swoich prawach do Wysp Kurylskich na Oceanie Spokojnym. W czwartek japońska dyplomacja znów zaczęła określać je mianem "nielegalnie okupowanych" wysp.
Szefowi japońskiej dyplomacji Taro Kono sprawiono w Moskwie zimny prysznic. Rosja - wbrew danym po cichu obietnicom - nie zwróci Japończykom odebranych im w 1945 r. Wysp Kurylskich. Tracącego popularność Władimira Putina nie stać dziś na taki gest.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.