Niedawno firma Karo BHZ z Torunia znalazła się na liście 200 największych pod względem przychodów polskich firm, a jej prezes jeździł lamborghini. Teraz do spółki wszedł syndyk.
Jacek Ptaszek - kierowca wyścigowy, milioner i do niedawna prezes giełdowej spółki Krezus - zapadł się pod ziemię. Wcześniej stał się bohaterem afery na warszawskim parkiecie, a inna jego firma jest winna miliony dostawcom towaru.
Odszkodowań za skrócony okres wypowiedzenia, odpraw i ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy domagają się byli pracownicy toruńskiej spółki Karo BHZ. Sąd nie mógł jeszcze rozstrzygnąć sprawy, bo w firmie zmienił się prezes.
Zarzuty udziału w grupie przestępczej, korupcji i oszustwa wielkich rozmiarów na szkodę jednej ze spółek KGHM-u prokuratura postawiła m.in. przedsiębiorcy spod Torunia. Sąd aresztował na trzy miesiące jego i trzech innych podejrzanych.
Giełdowa spółka Krezus z Torunia, której były prezes - znany z afer i poruszania się żółtym lamborghini - nagle zniknął, ma wznowić działalność operacyjną. Komisja Nadzoru Finansowego chce jednak zawieszenia obrotu akcjami spółki.
Zarząd giełdowej spółki Krezus twierdzi, że jej były prezes Jacek Ptaszek - znany z zamiłowania do drogich samochodów - przez fikcyjne transakcje wyprowadził jej majątek do powiązanych ze sobą firm.
Spółka Krezus ma nowych akcjonariuszy, prezesa i radę nadzorczą. Zapowiadają audyt poczynań dawnego szefa firmy Jacka Ptaszka, który jeszcze rok temu hucznie świętował biznesowe sukcesy na imprezie z Popkiem i Zenkiem Martyniukiem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.