W czwartek w Warszawie rozpocznie się jedyny w Polsce festiwal poświęcony scenariopisarstwu. W programie pokazy najgorętszych premier ostatnich miesięcy i spotkania z uznanymi twórcami.
Chińczycy - po oburzeniu zmieszanym z niedowierzaniem, jakie przetoczyły się przez sieć - jednak poznali prawdziwe zakończenie filmu "Fight Club" Davida Finchera.
Hollywoodzcy producenci ugięli się przed chińską cenzurą i zmienili finał kultowego "Fight Clubu". U nas plansze z nowym zakończeniem mogłyby rozwiązać zarówno problem "antypolskiej" kinematografii, jak i kłopotliwych zachodnich produkcji. Oto...
"Fight Club", kultowy film Davida Finchera, kończy się sceną, w której narrator bezradnie patrzy na eksplodujące biurowce. Ale nie na chińskiej platformie Tencet.
Poczucie niemocy (bo ile można mówić szefowi, że gapienie się na cycki to nie komplement) i wrażenie grania w kiepskiej komedii (bo mansplaining nie jest zabawny, serio) prowadzą do frustracji. Widzimy problem, ale zupełnie nie wiemy, jak go...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.