Ukraina w niemałej mierze jest Ukrainą wierszy. W niemałej mierze tworzyli ją i tworzą poeci. Także dlatego nie sposób jej pokonać. Festiwal Brunona Schulza w Drohobyczu i wiersze czytane w schronach.
Powrót do ziemi obiecanej to nie jest powrót do geograficznego Izraela, ale do stanu sprawiedliwości i wolności. Do kresu wojny i czasu pokoju
W Drohobyczu jest 35 stopni w słońcu, ale schrony zapewniają przyjemny chłód. Na XI Festiwalu Bruno Schulza 2024 posłużyły jako miejsce spotkania z poezją. Wśród recytujących wiersze byli m.in. Jurij Andruchowycz, Ryszard Krynicki i Adam Michnik.
Do napisania listów namówili dzieci dwaj poznaniacy - Paweł Rost i Łukasz Szulc. Od początku wojny wspierają Ukrainę. Mieli nadzieję, że prezenty uda się zebrać w ciągu dwóch tygodni. Udało się w cztery dni.
Czy pomoc uchodźcom i walczącej Ukrainie zamiera, znacząco się zmniejsza? Nie wszędzie. Północ Krakowa walczy i pomaga, jak może.
Z niepokojem patrzę na zegarek. Już godzina policyjna, czyli wojskowa, po ukraińsku: komendancka. To nie przelewki. Kiedy w Drohobyczu zatrzymujemy się u celu podróży, przy Uniwersytecie, natychmiast i cicho podjeżdża policja. Ale my sami swoi.
Towary o łącznej wadze 51 ton przywieźli do Przemyśla i na przejście graniczne w Medyce pracownicy krakowskich wodociągów.
Może się to zdarzyć zawsze, bo choć wiemy od dawna, od czasów Buddy czy Jezusa, na czym polega przyzwoitość, nie zachowujemy się odpowiednio. Nie zachowujemy wobec drugiego jak wobec siebie samego - mów Ewa Kuryluk, malarka i poetka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.