Chyba żaden polityk w Polsce nie zbudował sobie takiego zaplecza wśród leśników jak Marcin Romanowski na Lubelszczyźnie. Na jego listach można znaleźć pół biłgorajskiego klanu Borowców i jeszcze kilku innych pracowników Lasów Państwowych.
Wśród nagrodzonych są m.in. leśnik, który swoją obecnością w Sejmie wsparł ziobrystowski projekt ustawy o lasach, i taki, który był na wiecu politycznym w Bogatyni, swoją drogą bratanek dyrektora lubelskich Lasów, który nagrody przyznawał.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.