Pani Beata, 40 lat, zamężna, dwie córki w wieku szkolnym, parka chomików dżungarskich i wesz głowowa. A raczej - bazylion wszy głowowych. Wszy kapitalistycznych, opornych na eksterminację. Ale zacznijmy od początku
Bałem się mieć dzieci, wiedziałem, co znaczy mieć złego ojca. Ale zobaczyłem, jak harmonijne i pełne miłości są relacje mojego brata z jego dziećmi. Pomyślałem, że skoro jemu tak dobrze poszło, to i ja mam szansę - rozmowa z Karlem Ovem Knausgardem*...
Krem na zmarszczki upiększający jak najlepszy podkład i fluid, który działa odmładzająco. Do tego koncentrat uodparniający na upływ czasu
A co z mieszczaństwem polskim? Czy wśród jego pseudosarmackich dworków pojawił się kiedyś jakiś rewolucyjny zapał? A jeśli jeszcze nie, to czy się kiedyś pojawi?
Nie mam moralnego prawa ograniczać dzieciom kontaktów z ojcem. Chciałabym tylko, żeby na każde spotkanie z dziećmi przychodził trzeźwy
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.