Robert Kubica w składzie belgijskiego zespołu WRT był niezwykle blisko zwycięstwa w legendarnym 24-godzinnym wyścigu Le Mans w klasie LMP2. Na ostatnim okrążeniu, trzy minuty przed końcem rywalizacji, samochód uległ awarii.
Do końca nie wiem, czy jestem aktorem, który się ściga, czy rajdowcem, który gra - mawiał Steve McQueen. Idealna kombinacja do filmów o wyścigach, prawda? Czy do tego ideału ktoś się zbliżył?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.