Inspektorów, którzy przyjechali do Syrii, żeby zlikwidować jej broń chemiczną, czekają trudne wyzwania.
To, co się dzieje na północy Syrii, to nie tylko wojna z Kurdami. To także atak autorytarnego reżimu na demokrację. Reakcja na rewolucję, w której centrum znajdują się kobiety i ich prawa - mówi Dilar Dirik, kurdyjska socjolożka i aktywistka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.