Z serialu "Mad Men" przeskoczył do kina. I zagrał w "Skowycie" o młodych latach Allena Ginsberga

Długo trzeba było czekać na piątą serię "Mad Men". Nie obawia się pan, że część fanów już o was zapomniała?

- Są dwie szkoły. Jedna mówi, że nieobecność sprawia, iż serce staje się czulsze. A druga, że "co z oczu, to z serca". Mam nadzieję, że zadziała to pierwsze.

Zdradzi pan coś na zachętę?

- Don Draper to facet, który umie sprzedać szczęście innym, ale nie umie zawalczyć o szczęście dla siebie. W czwartym sezonie mieliśmy sytuację równi pochyłej. Rozbite małżeństwo, kłopoty w pracy, cały świat Dona się walił. Przytłoczyliśmy widzów. Teraz wpuścimy w życie Dona promyk słońca.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    a ile tam seksu, napięcia, flirtu? i to z takim uroczym i czarującym przystojniakiem...wow, gdzie ci mężczyźni?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0