Od zamążpójścia królowej Rychezy minęło w maju tysiąc lat. Od śmierci Heleny, żony króla Aleksandra Jagiellończyka, w styczniu minęło 500. Obie - Niemkę i Rosjankę - przysłano na znak pokoju. Obie przegrały odrzucone przez poddanych, prześladowane, znienawidzone, oczerniane, zapomniane. A to jedne z najpiękniejszych postaci w naszych dziejach

Więcej takich dobrych tekstów znajdziesz w Ale Historii

Ojcem Rychezy był komes Erenfried Ezzo z arystokratycznej rodziny frankijskiej, matką zaś Matylda, córka Ottona II, cesarza Niemiec, wnuczka Ottona I, siostra Ottona III. Prawdopodobnie na zjeździe gnieźnieńskim w marcu 1000 r. cesarz Otton III przeznaczył rękę swej kilkuletniej siostrzenicy dziesięcioletniemu synowi księcia Bolesława Chrobrego - Mieszkowi, który z czasem został Mieszkiem II.

Wawelskie dni Rychezy

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Roman Imielski poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    a mnie się bardzo podobały obydwie opowieści:)
    @alicja_warsaw
    Przepiękny temat na serial pt. "Królowe polskiej przeszłości. Matki, żony i kochanki. Święte (Jadwiga) i przeklęte (Caryca Katarzyna np). Polki. Niemki. Ukrainki. Rosjanki i Żydówki. Czeszki. Habsburżanki. Francuski. Litwinki. Węgierki?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Ciekawe opowieści, ale ostatni moralizatorski akapit jest dodany mocno na siłę. Wcześniej nie znałem historii tych kobiet, więc oprę się całkowicie na Pańskim tekście. W przypadku Rychezy tatuś był w porządku i rzeczywiście zachował pokój. Pisze Pan "nie pojmowała, czego chcą jej poddani ani jakie miejsce w Europie widzą dla swego państwa". No to wyobraźmy sobie, że teraz nasz prezydent ogłasza przejście kraju na islam, burzy kościoły, ludzi którzy się nie nawrócą pozbawia obywatelstwa i jeszcze do tego dwukrotnie podnosi podatki. Nie będzie buntów? W przypadku Heleny - sam Pan pisze, że winą za swoją sytuację obarczała nie poddanych tylko tatusia, który wszczynał wojnę za wojną, domagał się szpiegowania i próbował ręcznie sterować jej małżeństwem. Dziwi się Pan nieufności poddanych? Poza tym akapitem tekst jest super, czekamy na następny :)
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Teraz też popełniamy zbiorowe samobójstwo.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Historia Ryhezy opowiedziana jest ciekawie i zajmująco. Niestety opowieść o Helenie trąci sentymentalizmem i naiwnością.
    już oceniałe(a)ś
    0
    3