Opozycja usiłowała odwołać ministra Krzysztofa Jurgiela niemal od początku kadencji. Nigdy się nie udało, bo bronił go prezes Jarosław Kaczyński. Jurgiel to przecież samo jądro zakonu Porozumienia Centrum, najwierniejszy z wiernych. Teraz Platforma Obywatelska zgłosiła kolejny wniosek o wotum nieufności i też by przegrała, gdyby do głosowania doszło. Tyle że nie dojdzie, bo minister Platformę wyręczył i sam zrezygnował.
To bardzo dobry ruch Jurgiela, bo pozwala mu zachować twarz. Ruch oczekiwany – przez rolników, opozycję, a od pewnego czasu także polityków Prawa i Sprawiedliwości. Odejście minister tłumaczy sytuacją rodzinną, ale prawdopodobnie to efekt walki Mateusza Morawieckiego z zakonem PC, jaką premier toczy od pewnego czasu. A Jurgiel stał się ofiarą tych wewnątrzpisowskich rozgrywek.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Czyli Jurgiel to idealny przedstawiciel podłej zmiany i programu "Polska w ruinie"... to dlaczego lżej?
posprzątać po Jurgielu - zadanie iście herkulesowe...
Ardanowskiego Jana - autora zapisu do ustawy, według którego nabywcą nieruchomości rolnej mogą być związki wyznaniowe, w tym Kościół katolicki.
Wygląda na to, że znowu potwierdza się stara zasada mówiąca, że w pisie zawsze i dla każdego znajdzie się ktoś jeszcze głupszy lub jeszcze bardziej zepsuty...
Co do jednego trzeba się zgodzić - jako weteran rodem z PC zorientował się, co jest na rzeczy i zwiał z tonącego w sondażowych spadkach PiSowskiego okrętu.
I żadnymi pseudorozważaniami o rzekomych wewnętrznych grach PiS tego nie przykryje.
Porządny tekst, ładnie powyliczane walory i osiągnięcia pana ministra. Ale wniosek - kulą w płot. Jurgiel nie dlatego wyleciał. Wręcz przeciwnie, to były jego wielkie walory. Bowiem prezes Jurgielem dyscyplinował aparat (dyscypliny w marszu donikąd nigdy za wiele). Nikt nie mógł się czuć niezastąpiony, Jurgiel był żywym dowodem, że kompetencje nie mają dla prezesa znaczenia, czyli każdego może zastąpić każdym. Nawet nielubianym. Nawet przez rolników, których prezes - jak widać - też z przyjemnością przeczołgał.
Co więc się stało? Ano - Jurgiel pękł. Nie wytrzymał presji poniewieranych rolników. I zdaje się, że zatrudnił na kilku tragicznie zarządzanych stanowiskach paru gości z PSL. Specjalistów, nie specjalistów, ale takich, którzy kiedyś jakoś tam sobie radzili. Szaleństwo albo ZDRADA!
A może zresztą nie było żadnego PSL-u, tylko konkurencja w PiS wymyśliła wreszcie taką plotę, że rozegrali prezesa i poróżnili z najwierniejszym przyjacielem człowieka?
Trafna analiza... choć z drugiej strony - oczywista oczywistość :-)
No niby "oczywista oczywistość", ale jednak niektórzy komentatorzy piszą tak, jakby to przedszkole było normalnym systemem politycznym, w którym wywala się niekompetentnych za niekompetencję.
A wyborcy egzekwują w wyborach "odpowiedzialność polityczną".
A tu nic podobnego.
Wolne żarty. Naprawdę myślisz, że stadniny, ten rozsadnik (końskich) elit mają jakieś szanse? To nie był wybryk Jurgiela, to dobra zmiana w pełnej krasie. A dobrej zmiany nikt nie wywalił.
Słyszałam, ze ten pijaczyna - senator, poobijany na dworcu warszawskim D. liczył na posadę w Janowie...
Dziękuję za wpis. Dużo informacji. Szkoda tylko, że tak przygnębiających
Oni, pisi nie ujawniają tajnych sondaży, oni więdzą, a jak nie to czują pismo węchem..Osoby decyzyjne stuknęły się w łeb i termu Cwaniakowi, który tylko bajer wstawiał przez dwa lata i miał te żałosne seanse w Ku...zji założyły take mowę, że zjeżdża teraz jak zając (!) z oczu Prezesa licząc w dodatku na zapomnienie i spokój ze strony wściekłego pracującego wiejskiego wyborcy!!!