Tego spotkania miało nie być. Urząd Dzielnicy Białołęka do ostatniej chwili liczył, że do strajku nie dojdzie.
Rząd i związkowcy znów nie dogadali się w CPS Dialog, więc dyrektorzy, rodzice i władze dzielnicy zasiedli do rozmów o organizacji pracy szkoły podczas strajku i zapewnieniu dzieciom opieki.
- Moi nauczyciele, którzy nie zamierzali strajkować, po dzisiejszych rozmowach związków z rządem zmienili zdanie. Nie widzę możliwości, by zorganizować ten egzamin - mówiła dyrektorka jednej z warszawskich podstawówek.
Dyrektorzy mieli mnóstwo wątpliwości co do przeprowadzenia egzaminu pod względem prawnym. Nie wiedzieli np., czy mogą angażować do komisji rodziców i ile mieliby im za to zapłacić. Emerytowani nauczyciele im odmawiali, powołując się na problemy zdrowotne lub solidarność ze strajkującymi.
Zobacz relację ze spotkania!
Wszystkie komentarze
1. Bardziej wyedukowani obywatele z reguły nie są elektoratem PiS. Toteż zupełnie naturalne jest, że PiS robi deformę edukacji gwarantującą, że jego mało wyedukowany elektorat będzie jak najliczniejszy. Hoduje sobie przyszły elektorat.
2. Czemu elektorat PiS tak nienawidzi nas "lemingów"? Bo nam zazdrości lepszej pracy i lepszej pozycji a jedno i drugie wynika z wykształcenia. I w ogóle tego przede wszystkim, że jesteśmy lepiej wyedukowani, że wiemy o czym mowa w rozmowie, kiedy nie mają pojęcia o czym mowa bo brak im tej edukacji. Uważają, że uważamy się za lepszych od nich, chociaż to oni sami tak podświadomie uważają i za to nas nienawidzą. Nie chcą uwierzyć że np. ja pogardzam tylko przygłupami a szanuję wszystkich wykonujących pożyteczną pracę i nie uważam się za lepszego od nich.
Takie ustawienie sprawy świadczy o PiS. Degradacja zawodu nauczyciela i deforma edukacji jest ewidentnym dowodem, że PiS chce, żeby nasze społeczeństwo było jak najmniej wyedukowane. Ale równocześnie świadczy o tym jak cynicznie PiS wykorzystuje swój elektorat. Przyjęcie takiego modelu zagwarantuje władzę PiS na wieki. Ci ludzie, niezadowoleni, odsunięci, nieprzystosowani, z których PiS swój elektorat stworzył pozostaną tacy na wieki. Bo PiS nie chce Waszego awansu społecznego, ani awansu Waszych dzieci, chce, byście zawsze byli ci głupsi i ci gorsi. Bo tylko wtedy będzie miał większość za Wasze głosy. Gdyby Wasze dzieci społecznie awansowały dzięki przykładaniu się do nauki mogłyby inaczej głosować.
A to, że dzięki temu Polska wypadnie z pierwszej ligi krajów najbardziej rozwiniętych (jeszcze dziś taka w niej jest ale chyba już niedługo) i na zawsze będzie ta gorsza, ale za to „wstanie z kolan” to już Was zupełnie nie wzrusza.
Zwolennicy partii opozycyjnych żywią bardziej negatywne uczucia wobec zwolenników PiS niż na odwrót. W większym stopniu ich dehumanizują i mają do nich mniejsze zaufanie, przy czym sami są błędnie przekonani, że są bardziej dehumanizowani przez swoich oponentów politycznych niż zwolennicy partii rządzącej – wynika z analizy Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego.
No i płatny przygłupie?
Takie podziały są bez sensu, są one antypolskie. Należą do nich stwierdzenia ,,Jesteśmy tam gdzie wtedy, oni tam gdzie ZOMO", ,,Cała Polska się z was śmieje komuniści i złodzieje", ,,Ludzie drugiego sortu", ,,Moherowe berety".
Jest jeszcze wolność, mam nadzieję, każdy ma prawo mieć swoje poglądy. Uczciwi ludzie są wszędzie. W słowach tych słychać chęć dokopania komuś, zniszczenia go, wywyższenia siebie.
To rząd musi znaleźć pieniądze na podwyżki dla nauczycieli - niech przejrzy pozycje w budżecie na tzw. "reprezentacje", dyrdymały i inne niepotrzebne nagrody, tudzież wątpliwe wydatki.
A jeśli rząd przed 8 kwietnia nie zgodzi się na podwyżki, to MEN i Centralna Komisja Egzaminacyjna muszą przesunąć terminy egzaminów (na razie tylko ósmoklasisty i gimnazjalny- nikt inny tego za nich nie zrobi. I proszę nie mówić o szantażu emocjonalnym, czy też jakimś innym.
A jeśli rząd MEN i CKE nie przesuną terminów egzaminów, to zawsze rząd i MEN mogą zmienić rozporządzenie w sprawie zasad rekrutacji.
Rząd zamiast bujać w obłokach i opowiadać dyrdymały, musi w końcu zejść na ziemię.