Andrzej Gąsiorowski, b. współwłaściciel Art-B chce dziś trzymać się z dala od polityki i zapowiada batalię prawną o odzyskanie udziałów w spółce. Z likwidacji Art-B został miliard złotych, więc jest o co walczyć - dodaje rozmówca Doroty Wysockiej-Schnepf. Jego zdaniem Polska ma ogromny potencjał do robienia biznesu i nadmiar pieniądza, którego nie jest w stanie wykorzystać. Przedsiębiorca ocenia też, że stosunki polsko-izraelskie są dziś dobre, jak nigdy dotąd, ale
antysemickie incydenty szkodzą wizerunkowi naszego kraju.
Wszystkie komentarze
pewnie GW szuka inwestora/sponsora
Czemu od razu "osobnikami".
Art B to była wielka grupa. Dopiero jak się zbliżyli do polityki i do Telegrafu to się wszystko posypało. Handlowali wszystkim co się dało, mieli montownie sprzętu RTV GoldStara, eksportowali broń itp. Taki konglomerat, który w tamtych szalonych czasach zajmował się wszystkim, na czym można było zrobić pieniądze. Według Wikipedii ArtB składała się z prawie 3000 spółek i zatrudniała 140 tysięcy osób. A czytając wasze wpisy można by pomyśleć, że to jakiś cwaniaczek spod kantoru...
Ależ można było zarzucić i zarzucono. Zdążył jednak uciec do Izraela, Izrael nie zgodził się na ekstradycję, a ostatecznie, po wielu latach, sprawa się przedawniła.
Jasiu powiedział podczas rodzinnego obiadu, że oglądał na stronie Wyborczej wywiad z Gąsiorowskim, tym z Art-B od afery oscylatorowej. Tato mu przerwał mówiąc: No, pięknie, kuwra, pięknie ! Tylko w przyszły piątek nawet, ku..., mi nie mów, że oglądałeś rozmowę z Bagsikiem!