Gdyby bohaterów książki Joanny Wiszniewicz "Życie przecięte. Opowieści pokolenia Marca" zaprosić na wspólne spotkanie przed 1968 r., nie potrafiliby pewnie odgadnąć, co ich łączy. Co mógł mieć wspólnego młody chłopak z Mysłowic, którego matka, gdy poczuła bóle porodowe, tramwajem dojechała do Bytomia, bo tam mógł być rytualnie obrzezany, z chłopcem z dobrego warszawskiego domu, którego uczono gry na pianinie i francuskiego, a o jego żydowskim pochodzeniu nikt mu nawet nie wspomniał?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze