Niewiele w tej sprawie wiadomo, choć zachowały się akta sądowe z czasów powojennych. Niewykluczone, że świadkowie zbrodni jeszcze żyją, być może opowiadali o niej potomkom, może oni pamiętają.
- Najbardziej zależy nam na tym, by ustalić wszystkich sprawców tamtych wydarzeń. I zweryfikować, kto za zbrodnię został już osądzony, a kto nie. Niektórzy bowiem stanęli przed wymiarem sprawiedliwości, a inni nie - mówi prokurator Radosław Ignatiew z białostockiego oddziału IPN.
Wszystkie komentarze