Wielu z nas obawia się postępu genetyki, postrzegając ją nie jako wspaniałe narzędzie do diagnostyki chorób lub produkcji nowoczesnych leków, lecz jako źródło lęku i potencjalnych kłopotów

Zgodnie ze starym powiedzeniem nóż może służyć do krojenia chleba, ale również do zabicia człowieka. Na podobnej zasadzie wiele wspaniałych odkryć naukowych można wykorzystywać w szlachetnym, ale też w podłym celu. Do takiego podłego wykorzystania osiągnięć genetyki doszło jakiś czas temu na Węgrzech. Otóż jeden z obecnych parlamentarzystów, członek ultraprawicowej partii Jobbik, zwrócił się do budapeszteńskiej firmy diagnostyczno-badawczej Nagy Gén Diagnostic and Research, by ta sprawdziła, czy przypadkiem w jego DNA nie ma śladów romskich i żydowskich korzeni. Test przeprowadzono we wrześniu 2010 r. Skontrolowano 18 miejsc w genomie polityka i wydano certyfikat, że może spać spokojnie - jego DNA jest "rasowo czyste".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ciekawe, co by zrobił, gdyby się jednak okazało, że ma te znienawidzone geny?powinien strzelić sobie w łeb, albo przynajmniej utopić w Dunaju. Szkoda, że Nagy Gen było tak łaskawe.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    A ten Schmidtke to sieje pokoj, bo przeciez moglby domagac sie dozywocia, a nie tylko napietnowania. Waclaw Timoszyk
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    jak sie ktoś będzie starał o pracę w GW, to niech dołączy zaświadczenie o zabrudzeniu rasowym. Na pewno przyjmą. :>
    już oceniałe(a)ś
    0
    2
    Na czerskiej nikt by nie dostał certyfikatu :P
    już oceniałe(a)ś
    0
    2