Mam szokującą informację, najstarsza polska uczelnia właśnie pozbywa się swoich studentów.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

UJ likwiduje uzupełniające studia magisterskie - filologia polska kierunek nauczycielski, niestacjonarne. Przez trzy lata szkolenia licencjackiego największe sławy UJ wpajały nam zasady służby, wybraństwa i służby, po czym dowiedzieliśmy się, że najważniejszy jest rachunek zysków i strat - bilans musi wychodzić na plus, a kierunki nierentowne wyrzuca się z grafika.

Rozpoczynając przygodę z UJ na kierunku nauczycielskim miałam świadomość, że nadciągający niż demograficzny będzie poważnym utrudnieniem w poszukiwaniu pracy po zakończeniu kursów. Mam też świadomość, że stopień licencjata nie jest w tej chwili zadowalający i aplikując na posadę nauczyciela lepiej pochwalić się stopniem magistra. Miałam więc nadzieję, że stopień ten uzyskany na UJ da mi dodatkowe atuty w rozmowach kwalifikacyjnych.

Od momentu rozpoczęcia studiów aż po moment wpisania i opłacenia uzupełniających studiów magisterskich byłam oszukiwana, że będę mogła studia te ukończyć na wybranym przeze mnie kierunku.

Tuż po zakończeniu lipcowego naboru zadzwoniono do mnie z informacją, że kierunek zostaje zamknięty ze względu na zbyt małą liczbę osób zainteresowanych.

Na innych kierunkach i na innych uczelniach nabór trwa przynajmniej do 9 września, co skłoniło władze UJ do zamknięcia polonistyki jeszcze w lipcu, kiedy egzaminy licencjackie są w toku i kończą się dopiero we wrześniu?

Jak to możliwe, że postąpiono z nami w sposób tak bezduszny i małostkowy, czy to możliwe, że uczelnia, która chlubi się tajnymi kompletami postanawia zamknąć kierunek w trakcie jego realizacji, bo mu się po prostu nie opłaca?

Czy naprawdę nie potrzeba nauczycieli polonistów? Jak rozumieć grzmiące z katedr UJ tyrady o zaniku wszelkiej polskości, rozleniwieniu umysłów i "chodzeniu na łatwiznę" . Jestem wzburzona i skonsternowana, zwłaszcza, że nikt poza informacją, że możemy wybrać coś innego, nie powiedział "przepraszam".

Nie chcę "czegoś innego" chcę wiary, że nawet to, co się nie opłaca, się opłaca, wierzyłam, że nie jestem sumą wpłat wpływającą na konto - czyżbym się myliła?

Wiele razy zwracano nam uwagę na tradycję, na naszą historię i często zaściankowy sposób jej spostrzegania... Czy taka polityka władz uczelni to kontynuacja historii (już wiele razy wyrzucano studentów poza mury uczelni), czy też nowoczesne podejście do życia - nie ma zysku, wyrzucamy studentów?

Może UJ powinien kształcić tylko lekarzy, prawników i biznesmenów? W końcu kto dzisiaj jeszcze mówi po polsku, czystą literacką polszczyzną? Już lepiej studiować kierunki klasyczne, bo do opisania tej historii w skrócie nasuwają mi się tylko łacińskie słowa, niestety nie sentencje.

Czekamy na Wasze listy. Napisz: listydogazety@gazeta.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze