Miesiąc nocnych męczarni, nasłuchiwania każdego szmeru, a stało się to, kiedy wracaliśmy z pracy. O takiej porze łatwo nie być w domu, ale usłużny komunista, kolega z pracy, sprawdził nas telefonicznie. "W domu? No, co tam u was?"
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.