Dziękujemy za lekturę relacji na żywo i zapraszamy jutro od 6:00.
Rosja powiadomiła Stany Zjednoczone na krótko przed wystrzeleniem rakiety balistycznej średniego zasięgu, nazwanej przez rosyjskiego przywódcę Władimira Putina Oresznik - informuje Reuters, cytując amerykańskiego urzędnika.
Amerykański urzędnik ujawnił, że ostrzeżenie o ataku rakietowym na Ukrainę zostało przekazane „za pośrednictwem kanałów ograniczania ryzyka nuklearnego”. Urzędnik dodał, że w ostatnich dniach Stany Zjednoczone poinformowały Ukrainę i innych bliskich sojuszników, że Moskwa rozważa wystrzelenie eksperymentalnego pocisku balistycznego średniego zasięgu.
Stany Zjednoczone uważają, że „eksperymentalny pocisk” najprawdopodobniej nie zmieni znacząco sytuacji w Ukrainie i że Rosja najprawdopodobniej dysponuje jedynie ograniczoną liczbą takich pocisków.
Informację o ostrzeżeniu potwierdził wieczorem 21 listopada rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow za pośrednictwem agencji propagandowej TASS. Pieskow oświadczył, że Moskwa powiadomiła Amerykanów o wystrzeleniu rakiety za pośrednictwem Rosyjskiego Narodowego Centrum Redukcji Ryzyka Jądrowego.
Rzecznik ukraińskiego MSZ podkreślił, że Ukraina ma pełne prawo do atakowania wszelkich uzasadnionych celów wojskowych w Rosji na mocy prawa międzynarodowego, zgodnie z artykułem 51 Karty Narodów Zjednoczonych.
Minister obrony Francji Sebastien Lecornu powiedział w czwartek, że Władimir Putin "instrumentalizuje odstraszanie nuklearne". Dodał, że zaangażowanie żołnierzy z Korei Północnej w konflikcie jest eskalacją, z którą trzeba będzie walczyć "wszelkimi środkami".
Lecornu w programie telewizji CNews powiedział, że Paryż jest w trakcie "dokumentowania ewentualnego ostrzału" przeprowadzonego przez Rosjan. Dodał następnie: "To nie jest pierwszy raz, gdy rosyjski prezydent instrumentalizuje odstraszanie nuklearne". Wcześniej MSZ Francji zastrzegało, że Paryż nie ma potwierdzenia, iż Rosja użyła w czwartek pocisku międzykontynentalnego.
Lecornu podkreślił także, że zaangażowanie przez Moskwę po stronie rosyjskiej żołnierzy północnokoreańskich to czynnik zasadniczo zmieniający sytuację. Wezwał Rosję, by nie sądziła, że kraje zachodnie na to pozwolą i aby "przemyślała swoje stanowisko". "Jest to eskalacja i trzeba będzie walczyć przeciwko tej eskalacji wszelkimi środkami" - oznajmił Lecornu.
Armia ukraińska podała w czwartek informację o użyciu przez Rosję pocisku międzykontynentalnego do ostrzału miasta Dniepr. Taki pocisk ma zdolność przenoszenia ładunków jądrowych. Następnie urzędnicy amerykańscy, cytowani przez dziennik "New York Times", oświadczyli, że nie był pocisk międzykontynentalny, ale pośredniego zasięgu i że ten nowy typ rakiety nie był dotąd używany podczas inwazji na Ukrainę. (PAP)
Wieczorem 21 listopada rosyjskie siły zrzuciły dwie bomby lotnicze na miasto Konstantynówka w obwodzie donieckim, w wyniku czego sześciu mieszkańców zostało rannych.
Weronika Welcz, dyrektor wykonawcza Amnesty International Ukraina, skomentowała oświadczenie międzynarodowej organizacji praw człowieka potępiające decyzję USA o dostarczeniu Ukrainie min przeciwpiechotnych.
„Właśnie rozmawiałem z przedstawicielami Amnesty USA, którzy wydali oświadczenie w sprawie min przeciwpiechotnych. Ich stanowisko jest dość proste: administracja Bidena konsekwentnie obniża próg stosowania międzynarodowego prawa humanitarnego. Nie chodzi o Ukrainę, ale o zobowiązania USA” - napisała Welcz na Facebuku
"Jednocześnie nie wysuwa się żadnych oskarżeń przeciwko Ukrainie w związku z użyciem min przeciwpiechotnych w samoobronie” - dodała.
Stany Zjednoczone nałożyły w czwartek restrykcje na 118 osób i podmiotów z sektora finansowego Rosji, w tym pełne sankcje na Gazprombank, ostatni duży rosyjski bank, który dotąd nie został objęty pełną blokadą - ogłosił w czwartek Biały Dom.
"Dziś Stany Zjednoczone nakładają znaczące nowe sankcje na ponad 50 instytucji finansowych, aby jeszcze bardziej osłabić zdolność Rosji do wykorzystywania międzynarodowego systemu finansowego do finansowania i prowadzenia brutalnej wojny przeciwko narodowi Ukrainy" - ogłosił w oświadczeniu doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Jak podkreślił, wśród objętych restrykcjami instytucji jest Gazprombank, największy rosyjski bank, na który dotąd USA nie nałożyły sankcji.
Gazprombank to trzeci największy bank Rosji, za pomocą którego Moskwa rozlicza płatności za zakup sprzętu wojskowego i płaci żołnierzom oraz ich rodzinom. Choć był nałożono na niego częściowe sankcje, to jak dotąd nie objęła go pełna blokada i wykluczenie z systemu SWIFT, które zastosowano wobec pozostałych banków. Miało to związek z obawami o wpływ sankcji na dalsze dostawy rosyjskiego gazu do Europy.
Jak wynika z komunikatu amerykańskiego resortu finansów, na listę sankcji trafiło ponad 50 rosyjskich banków mających międzynarodowe powiązania, ponad 40 rejestrów papierów wartościowych używanych przez Rosję do obchodzenia restrykcji, a także 15 osób z kierownictwa rosyjskich banków państwowych. Dodatkowo wydany został alert ostrzegający firmy o ryzyku sankcyjnym związanym z używaniem rosyjskiego systemu rozliczeniowego SPFS mającego być alternatywą dla międzynarodowego systemu SWIFT.
"Dzisiejsze sankcje dodatkowo ograniczą nadużywanie przez Rosję międzynarodowego systemu finansowego w celu finansowania wojny z Ukrainą. Stany Zjednoczone pozostają zdeterminowane, aby zagwarantować Ukrainie możliwie najsilniejszą pozycję i będziemy nadal podejmować wszelkie możliwe kroki, aby to zrobić, od radyklanego zwiększenia pomocy w zakresie bezpieczeństwa, po nakładanie i pełne egzekwowanie sankcji i innych ograniczeń na machinę wojenną Rosji" - zadeklarował w oświadczeniu Sullivan.
Liczba ofiar rosyjskiego ataku rakietowego na Krzywy Róg 21 listopada wzrosła do 31. W Dnieprze w nocnym ataku ranne zostały trzy osoby.
W Montrealu w Kanadzie rozpocznie się w piątek czterodniowa sesja Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Parlamentarzyści z krajów Sojuszu będą rozmawiać m.in. o Ukrainie i przyszłości organizacji.
Tematami sesji w Montrealu będą m.in. wsparcie dla działań Sojuszu na rzecz Ukrainy, transformacja NATO, rozpoczęta po tegorocznym szczycie w Waszyngtonie, partnerstwa w ramach Zgromadzenia Parlamentarnego oraz zmiany klimatu i wyzwania technologiczne.
Wśród zagadnień, które mają zostać poruszone podczas obrad, znalazły się też: sytuacja na Bałkanach; Chiny i ich partnerstwa gospodarcze; kwestie dotyczące bezpieczeństwa w Azji, na Morzu Czarnym i w Arktyce; ochrona dziedzictwa kulturowego podczas konfliktów; walka z dezinformacją i trendy związane z rozwojem sił zbrojnych.
Zaplanowano rozmowy m.in. z przedstawicielami rządów Kanady i Ukrainy oraz z zastępcą sekretarza generalnego NATO Borisem Ruge.
W kwestii Ukrainy "Zgromadzenie potwierdzi swoje stanowcze stanowisko dotyczące nieusprawiedliwionej agresywnej wojny (wszczętej przez Rosję) - wojny brutalnej i niezgodnej z prawem". Parlamentarzyści wyrażą poparcie dla demokracji, niezależności, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy "aż do zwycięstwa, niezależnie od tego ile czasu to zajmie" - napisano na stronie internetowej Zgromadzenia Parlamentarnego NATO.
Pocisk balistyczny użyty przez Rosję do ataku na Dniepr nie był rakietą międzykontynentalną, lecz pociskiem średniego zasięgu - powiadomili w czwartek amerykańscy urzędnicy, cytowani przez agencję Reutera i dziennik "New York Times". Zaznaczyli jednak, że jest to nowy typ pocisku, nie używany dotąd podczas inwazji na Ukrainę.
Według cytowanego przez "NYT" oficjela wysokiego szczebla, pocisk użyty do uderzenia na zakłady w Dnieprze wydawał się być pociskiem balistycznym średniego zasięgu. Jak dodano, był to "nowy typ" rakiety, monitorowany od pewnego czasu przez Waszyngton.
Podobnie doniosła agencja Reutera, powołując się na urzędnika administracji USA. Według agencji jest to ocena oparta na wstępnej analizie.
Informację o użyciu pocisku międzykontynentalnego podały w czwartek Siły Powietrzne Ukrainy, a powtórzył ją potem prezydent Wołodymyr Zełenski. Według Kijowa rakieta została wystrzelona z obwodu astrachańskiego w Rosji. Taki pocisk ma zdolność przenoszenia ładunków jądrowych, a jego zasięg wynosi do 6 tys. km. Rakieta spadła w okolicach miasta Dniepr w południowo-wschodniej części Ukrainy.
Analityczka Carnegie Endowment for International Peace Dara Massicot sugerowała na portalu X, że użyty przez Rosję pocisk mógł być nową rakietą RS-26 Rubież, klasyfikowaną jako pocisk międzykontynentalny. Jest to uzbrojenie, które wywoływało kontrowersje i oskarżenia o łamanie przez Rosję postanowień traktatu INF (o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu). Kontrowersje wynikały m.in. z jego klasyfikacji, bo zasięg RS-26 Rubież jest nieco większy, niż górna granica pocisku średniego zasięgu, czyli 5500 km.
Zarówno pociski międzykontynentalne, jak też średniego zasięgu mogą być zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych i posiadać ładunek zawierający kilka głowic, zdolnych do uderzania w różne cele.
Putin powiedział, że Rosja przetestowała rakietę balistyczną średniego zasięgu "Oresznik", która trafiła w Dniepr 21 listopada. Choć jest to rakieta, przeznaczona do przenoszenia ładunków nuklearnych, Putin stwierdził, że nie niosła ona takiego ładunku.
Podczas orędzia Putin stwierdził też, że Rosja "z wyprzedzeniem powiadomi ludność cywilną w przypadku użycia systemów typu Oresznik", tak aby mogli się ewakuować.
- Konflikt nabrał elementów globalnego charakteru. Rosyjskie obiekty wojskowe w obwodach briańskim i kurskim zostały zaatakowane przez zachodnie rakiety. 19 listopada 6 rakiet ATACMS, a 21 listopada rakiety Storm Shadow uderzyły w obiekty w obwodach kurskim i briańskim - powiedział Putin w orędziu do narodu. Dodał, że "cele nie zostały osiągnięte".
Putin stwierdził, że rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły łączone ataki na ukraińskie obiekt wojskowo-przemysłowe w odpowiedzi na "ataki amerykańskiej i brytyjskiej broni na Rosję".
Rosyjski dyktator stwierdził, że "Rosja uważa, że prawo użyć broni przeciwko obiektom wojskowym krajów, które używają swojej broni przeciwko Federacji Rosyjskiej".
Prezydent Rosji zwrócił się w specjalnym przemówieniu do Rosjan.
Ambasador Rosji w Wielkiej Brytanii Andriej Kielin oświadczył, że władze w Londynie są "bezpośrednio zaangażowane" w wojnę na Ukrainie, ponieważ brytyjskie pociski Storm Shadow zostały użyte do ataku na obiekty na terytorium Rosji – przekazała w czwartek stacja Sky News.
Media informowały w środę, powołując się na anonimowe źródła, że Ukraina po raz pierwszy ostrzelała cele w Rosji pociskami Storm Shadow. Londyn przekazał Kijowowi te pociski, ale dotąd ograniczał możliwość ich używania tylko do ataków wewnątrz Ukrainy. Odnosząc się do tych doniesień, Kielin oświadczył, że "Zjednoczone Królestwo jest teraz bezpośrednio zaangażowane w tę wojnę". Ocenił, że wystrzeliwanie pocisków nie może odbywać się bez udziału "personelu NATO, a także personelu brytyjskiego".
Ambasador uchylił się od odpowiedzi na pytanie o używanie przez Rosję chińskiego, irańskiego i północnokoreańskiego sprzętu i technologii, a także wykorzystywanie podczas walk żołnierzy z Korei Północnej. Oskarżył natomiast Ukrainę o korzystanie z usług "wielu najemników z różnych krajów".
Wspomniał przy tym o "polskiej jednostce" oraz "polskich żołnierzach" w "specjalnych mundurach", widzianych rzekomo w obwodzie kurskim. Przedstawiciele władz Rosji wielokrotnie wypowiadali wcześniej podobne bezpodstawne oskarżenia o "polskich najemnikach". Przed Wielką Brytanią decyzję o zezwoleniu Ukrainie na uderzenia wewnątrz Rosji pociskami ATACMS podjęła - według mediów - administracja prezydenta USA Joe Bidena. Doniesienia o przeprowadzeniu pierwszego takiego ataku pojawiły się we wtorek.
Przywódca Rosji Władimir Putin groził wcześniej, że uzna zgodę na użycie zachodnich pocisków do ataków w głębi Rosji za "bezpośrednie zaangażowanie państw NATO w wojnę na Ukrainie", co "oznaczałoby, że państwa NATO są w stanie wojny z Rosją". (PAP)
Rosja nie użyła międzykontynentalnego pocisku balistycznego podczas czwartkowego ataku na ukraińskie miasto Dniepr – powiedziało agencji Reutera dwóch zachodnich urzędników. Wcześniej możliwość zastosowania takiej broni przez Kreml zasugerował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Zachodni urzędnicy, którzy wypowiedzieli się pod warunkiem zachowania anonimowości, oznajmili, że taki wniosek można wysnuć na podstawie wstępnych analiz. Zastrzegli przy tym, że ta ocena może się jeszcze zmienić.
Zełenski powiedział w czwartek, że tego dnia, w Dniu Godności i Wolności, Rosja uderzyła w Ukrainę nową rakietą. "Ma (ona)wszystkie cechy - prędkość, wysokość - międzykontynentalnego pocisku balistycznego" – podkreślił prezydent, dodając, że badania w tej sprawie nadal trwają.
Wcześniej o użyciu międzykontynentalnej rakiety balistycznej nieznanego typu powiadomiły ukraińskie siły powietrzne. Oświadczyły, że pocisk został wystrzelony z obwodu astrachańskiego w Rosji.
W zmasowanym ataku na Ukrainę w czwartek rano uczestniczyło sześć bombowców strategicznych Tu-95MS, operujących z lotniska Engels w rosyjskim obwodzie saratowskim. Rakiety leciały początkowo w kierunku Kijowa, potem zmieniły kurs na Połtawę, by po kolejnym manewrze uderzyć w obwód dniepropietrowski. (PAP)
Rosyjski atak na Ukrainę za pomocą nowej rakiety, która miała wszystkie cechy lotu międzykontynentalnego pocisku balistycznego, dowodzi, że Rosja nie dąży do pokoju - oświadczył w czwartek rzecznik ukraińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Heorhij Tychyj na platformie X.
"Czekamy na wnioski ekspertów, aby określić dokładny typ nowej rakiety, którą Rosja wystrzeliła dziś rano na Ukrainę. Miała (ona) wszystkie cechy lotu rakiety międzykontynentalnej. Samo uderzenie dowodzi, że Rosja nie dąży do pokoju. Wręcz przeciwnie, (Kreml) dokłada wszelkich starań, aby rozszerzyć (zakres) wojny" - ocenił Tychyj.
Siły Powietrzne Ukrainy podały w czwartek, że w porannym ataku na Ukrainę Rosja użyła m.in. międzykontynentalnej rakiety balistycznej, wystrzelonej z rosyjskiego obwodu astrachańskiego. Taki pocisk ma zdolność przenoszenia ładunków jądrowych, a jego zasięg wynosi do 6 tys. km. Rakieta spadła w okolicach miasta Dniepr w południowo-wschodniej części Ukrainy.
Kilku rosyjskich dowódców zostało zdegradowanych i aresztowanych za przekazanie nieprawdziwych doniesień o zajęciu kilku miejscowości w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy – poinformował w czwartek niezależny portal rosyjski Ważnyje Istorii, powołując się na tzw. blogerów wojskowych.
Dowódca i szef sztabu 3. Armii Ługańsko-Siewierodonieckiej oraz dowódcy 6., 7. i 123. brygady rosyjskich sił zbrojnych niezgodnie z prawdą poinformowali ministerstwo obrony Rosji o zajęciu wiosek Serebrianka, Hryhoriwka, Biłohoriwka i Werchniokamjanske. Wszystkich aresztowano.
"Wyższe dowództwo przyjechało i zażyczyło sobie odwiedzić +wyzwoloną+ Biłohoriwkę, która teoretycznie miała już być na głębokich tyłach, bo Hryhoriwka i Serebrianka zostały jakoby wzięte. Wtedy wyszedł na jaw rozmiar oszustwa, które przeniknęło nie tylko do mediów, ale i do najwyższych sztabów" – napisał bloger wojskowy Rybar.
Aby móc powiadomić o rzeczywistym zajęciu tych wiosek, dowódcy 6., 7. i 123. brygady wielokrotnie kazali podwładnym je szturmować – przekazali blogerzy, czyli internetowi komentatorzy popierający inwazję Kremla na Ukrainę. Według korespondenta wojennego Aleksieja Sukonkina doprowadziło to do "ogromnych strat wśród żołnierzy".
Kanał na Telegramie Zapiski Weterana ocenił, że jest to problem systemowy i dotyczy niejednego odcinka frontu w strefie działań wojennych. (PAP)
Sekretarz obrony Wielkiej Brytanii John Healey odniósł się do trudnej sytuacji na polu bitwy w Ukrainie, stwierdzając, że linia frontu jest obecnie „mniej stabilna niż w jakimkolwiek innym momencie od początków pełnoskalowej inwazji” w lutym 2022 r.
Healey powiedział, że doszło do „bardzo wyraźnej eskalacji” działań ze strony przywódcy Kremla Władimira Putina i jego sił.
Użycie międzykontynentalnej rakiety przez Rosję stanowiłoby poważną eskalację – przekazały władze Francji i Wlk. Brytanii. Paryż zapowiedział, że jeżeli doniesienia się potwierdzą, to zareaguje w "odpowiedni sposób".
"Jeżeli wystrzelenie (rakiet ICBM) się potwierdzi, będzie to niezwykle poważne wydarzenie i kontynuację eskalacyjnego podejścia Rosji" – powiedział rzecznik francuskiego MSZ Christophe Lemoine, zaznaczając jednocześnie, że Francja nie ma na razie potwierdzenia, iż faktycznie doszło do użycia tych rakiet. "Jeżeli się to potwierdzi, zareagujemy w odpowiedni sposób" – dodał Lemoine.
W podobnym tonie wypowiedzieli się przedstawiciele brytyjskiego rządu, twierdząc, że wystrzelenie międzykontynentalnej rakiety balistycznej byłoby "niemoralne" i "nieodpowiedzialne", a także stanowiłoby eskalacyję ze strony Moskwy.
Siły Powietrzne Ukrainy podały w czwartek, że w porannym ataku na Ukrainę Rosja użyła m.in. międzykontynentalnej rakiety balistycznej, wystrzelonej z obwodu astrachańskiego w Rosji. Taki pocisk ma zdolność przenoszenia ładunków jądrowych, a jego zasięg sięga do 6 tys. km. Rakieta spadła w okolicach miasta Dniepr w południowo-wschodniej części Ukrainy.
Byłoby to pierwsze użycie rakiety ICBM od początku wojny.