"Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i prezydent USA Donald Trump prowadzą długotrwały, konstruktywny i zorientowany na wyniki dialog - napisał w serwisie X ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha.
"Będziemy współpracować, aby wzmocnić strategiczne partnerstwo Ukrainy i USA oraz przybliżyć kompleksowy, sprawiedliwy i trwały pokój. Polegamy na zdecydowanym przywództwie Ameryki" - dodał.
Ponowny wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA stawia pod znakiem zapytania dalsze wsparcie Zachodu dla Ukrainy, dlatego Europa musi działać; trudno też oczekiwać, aby do czasu zaprzysiężenia nowego prezydenta w Waszyngtonie doszło do znaczących zmian na froncie – komentują estońskie i łotewskie media.
"Teraz Europa naprawdę musi się zjednoczyć" – pisze dziennik "Eesti Paevaleht", oceniając, że "okres ostatnich 30 lat, kiedy mogliśmy żyć ze świadomością, że Ameryka nas ochroni, dobiegł końca". Jeśli Trump wstrzyma wsparcie dla Ukrainy, "to Łotwa nie powinna spodziewać się niczego dobrego", bo bez wsparcia USA Ukraina nie wygra wojny z Rosją – skomentowało Radio Zina.
Agencja LETA pisze z kolei, że obecnie jest "mało prawdopodobne", aby powrót Trumpa do Białego Domu zmusił Putina do natychmiastowej zmiany taktyki na Ukrainie. Republikanin będzie musiał zmierzyć się ze swoimi przedwyborczymi obietnicami w sprawie szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie – powiedział mjr Janis Slaidins ze sztabu Łotewskiej Gwardii Narodowej.
Źródło: PAP
"Po wynikach wskazujących na wygraną Donalda Trumpa pochmurne komentarze ukraińskich obserwatorów mieszają się z nadzieją na "nieprzewidywalność" nowego prezydenta. Wielu zaś mówi, że Ukraina nie ma wyboru: wojna trwa i trzeba robić swoje" - pisze Piotr Andrusieczko:
Jak podaje agencja Interfax-Ukraine, Ukraińcom po raz pierwszy udało się uszkodzić rosyjskie okręty na Morzu Kaspijskim. Dziennikarze powołują się na źródła w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Do ataku doszło rano. Uszkodzone zostały co najmniej dwie jednostki w mieście Kaspijsk w Republice Dagestanu w Rosji, około 1500 km od granicy z Ukrainą.
"Kijów patrzy na wybór Trumpa dość spokojnie. Na pewno bez takiej paniki jak np. Berlin" - pisze w serwisie X dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, Wojciech Konończuk. "Władze ukraińskie wiedzą, że sytuacja na froncie jest bardzo ciężka. Dla nich Trump to niepewność, ale i jakaś nadzieja na działania niestandardowe wobec wojny, których z kolei Kreml się obawia" - dodaje.
Premier Węgier wezwał do zakończenia konfliktu i rozpoczęcia negocjacji z Putinem.
Biełsat publikuje wideo z miasta Czasiw Jar, o które od miesięcy toczą się walki.
Rosjanie nadal ostrzeliwują obwód chersoński. Uderzyli w budynek mieszkalny w Zełeniwce - dwie osoby są ranne. 54-letni mężczyzna trafił do szpitala, 52-letniej kobiecie pomocy udzieliła na miejscu załoga pogotowia – informuje obwodowa administracja wojskowa.
Wicepremier Krzysztof Gawkowski: - Mam nadzieję, że Donald Trump zdaje sobie sprawę, że szybkie decyzje w sprawie Ukrainy mogą doprowadzić do jeszcze większych problemów. Liczę, że Trump i amerykańska administracja poprowadzą kurs polityki zagranicznej w taki sposób, że Ukraina nie ucierpi, ani nie doprowadzi to do przesilenia, w którym Rosja miałaby większe pole do ogłaszania zwycięstw w wojnie w Ukrainie.
Źródło: PAP
„Władimir Putin nie planuje składać gratulacji kandydatowi na prezydenta USA Donaldowi Trumpowi z okazji zwycięstwa w wyborach” - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję TASS.
„Uważamy za bezpodstawne twierdzenia wicepremiera, ministra cyfryzacji RP (Krzysztofa Gawkowskiego), dotyczące rzekomego dążenia prezydenta Ukrainy do wciągnięcia Polski w wojnę z Rosją poprzez zestrzeliwanie rosyjskich rakiet nad terytorium Ukrainy” – oświadczył ukraiński resort w komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej.
Ukraińskie MSZ wyraziło przekonanie, że zestrzeliwanie nad terytorium Ukrainy, a nie samej Polski, rosyjskich rakiet i dronów lecących w kierunku Polski, leży w interesie bezpieczeństwa państwa polskiego i jej obywateli.
W poniedziałek wicepremier Gawkowski powiedział, że „Zełenski chce wciągnąć Polskę do wojny z Rosją”. - Mam wrażenie, że ostatnie słowa, które padają z ust prezydenta Zełenskiego, są niegodne polityka, który Polsce wiele zawdzięcza. Przekazany sprzęt, zaopiekowani obywatele, Polska wielkim przyjacielem Ukrainy, hubem transportu. Wydawało mi się, że w takich sytuacjach mówi się do kogoś "dziękuję", a nie się nagabuje – mówił wicepremier.
Wcześniej prezydent Ukrainy skrytykował Polskę, mówiąc m.in., że Kijów bezskutecznie prosił Warszawę o ochronę magazynów gazu w Stryju. - Uzgodniliśmy z NATO wysłanie samolotów sojuszniczych do Polski, by Warszawa mogła przekazać Kijowowi stare myśliwce MiG-29. Tak się jednak nie stało - mówił Zełenski. - Mamy dobre stosunki sąsiedzkie z Polską. Istnieją różne wyzwania, stale prosiliśmy Polskę o zestrzeliwanie rakiet zmierzających w kierunku Polski. W Stryju mamy magazyny gazu, zależą od niego dostawy dla całego kraju, nasze życie" - dodał.
„Przypominamy, że Rosja prowadzi wojnę nie tylko przeciw Ukrainie, ale także ogólnie przeciw europejskiej architekturze bezpieczeństwa, której Polska jest ważną częścią. Przezwyciężenie rosyjskiej agresji na Ukrainę leży w żywotnym interesie Polski” - czytamy teraz w oświadczeniu ukraińskiego MSZ. I dalej: „Biorąc pod uwagę liczne prowokacje, cyberataki i naruszenia suwerennej przestrzeni powietrznej Polski i innych krajów europejskich przez rosyjskie rakiety i drony, mówienie o rzekomym dążeniu Ukrainy do wciągnięcia Polski lub innych krajów w wojnę jest co najmniej niedopuszczalne”.
źródło: PAP
Minionej doby wojska rosyjskie uderzyły w 16 miejscowości w obwodzie chersońskim. Również sam Chersoń znalazł się pod ostrzałem. Pięć osób zostało rannych – podał w serwisie Telegram szef chersońskiej obwodowej administracji wojskowej Oleksandr Prokudin.
Podczas operacji wojsk ukraińskich w obwodzie kurskim siły rosyjskie straciły ponad 20 tys. żołnierzy; ich niedobór sprawia, że Moskwa sięga po pomoc Korei Północnej – napisał na Facebooku naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, generał Ołeksandr Syrski.
„Teraz Rosja chce, aby ukraińskie wojska wycofały się z tego terytorium. Wróg skoncentrował tam około 45 tys. żołnierzy. I próbuje zwiększyć ich liczbę. Wojsk rosyjskich na tym obszarze brakuje, dlatego starają się zaangażować armię Korei Północnej” - dodał.
W ciągu trwającej od trzech miesięcy operacji armii Ukrainy w obwodzie kurskim straty przeciwnika przekroczyły 20 tys. osób. Ponad 7,9 tys. żołnierzy zginęło, ponad 12,2 tys. zostało rannych, a do niewoli trafiło 717 – wymienił.
żródło: PAP
Prezydent Ukrainy podpisał ustawy o przedłużeniu stanu wojennego i mobilizacji na Ukrainie o kolejne 90 dni. Zrobił to już po raz trzynasty. Zgodnie z przepisami okres stanu wojennego i powszechnej mobilizacji został przedłużony do 7 lutego 2025 r.
"Gratulacje dla Donalda Trumpa po jego imponującym zwycięstwie wyborczym! Przypominam sobie nasze wspaniałe spotkanie z prezydentem Trumpem we wrześniu, kiedy szczegółowo omawialiśmy strategiczne partnerstwo Ukrainy i USA, Plan Zwycięstwa i sposoby położenia kresu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Doceniam zaangażowanie prezydenta Trumpa w podejście „pokoju przez siłę” w sprawach globalnych. To jest właśnie zasada, która może praktycznie przybliżyć sprawiedliwy pokój w Ukrainie. Mam nadzieję, że wcielimy ją w życie razem" - napisał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
"Z niecierpliwością czekamy na erę silnych Stanów Zjednoczonych Ameryki pod zdecydowanym przywództwem prezydenta Trumpa. Polegamy na ciągłym silnym dwupartyjnym wsparciu dla Ukrainy w Stanach Zjednoczonych. Jesteśmy zainteresowani rozwijaniem korzystnej dla obu stron współpracy politycznej i gospodarczej, która przyniesie korzyści obu naszym narodom. Ukraina, jako jedna z najsilniejszych potęg militarnych Europy, jest zaangażowana w zapewnienie długoterminowego pokoju i bezpieczeństwa w Europie i wspólnocie transatlantyckiej przy wsparciu naszych sojuszników. Nie mogę się doczekać, aby osobiście pogratulować prezydentowi Trumpowi i omówić sposoby wzmocnienia strategicznego partnerstwa Ukrainy ze Stanami Zjednoczonymi" - dodał.