To wszystko na dziś. Zapraszamy do śledzenia relacji jutro od godziny 6.
Na koniec tego roku francuski koncern TotalEnergies będzie miał zamrożone w Rosji do 2 mld dol. dywidend ze spółek eksportujących skroplony gaz LNG, ocenił Patrick Pouyanné, prezes TotalEnergies.
Podczas telekonferencji z inwestorami Pouyanné przypomniał, że od napaści Rosji na Ukrainę TotalEnergies nie dostaje dywidendy od rosyjskiego koncernu Novatek, który jest największym producentem i eksporterem LNG w Rosji. Francuski koncern ma 19,4 proc. akcji Novateka i do tej pory z tego tytułu dostawał ok. 600 mln dol. dywidendy rocznie.
TotalEnergies ma także 20 proc. udziałów w kontrolowanej przez Novatek spółce Jamal LNG, która zarządza największym w Rosji terminalem do eksportu LNG. Z tej spółki francuski koncern dostawał ok. 500 mln dol. dywidendy rocznie.
W efekcie zdaniem Patricka Pouyanné na koniec tego roku w Rosji pozostawać będzie od 1,5 do 2 mld dol. dywidend, nie pobranych przez TotalEnergies. Prawdopodobnie te pieniądze pozostają na kontach Novateka, powiedział inwestorom szef francuskiego koncernu.
Nad granicą z Ukrainą Rosja skoncentrowała już ok. 8 tys. żołnierzy z Korei Północnej - poinformowali w czwartek wieczorem przedstawiciele administracji prezydenta USA Joe Bidena.
Żołnierze jednostek specjalnych wojsk komunistycznej Korei Północnej "nie zostali jeszcze wykorzystani do walk przeciw siłom Ukrainy, ale można się tego spodziewać w najbliższych dniach", powiedział sekretarz stanu USA Antony Blinken na konferencji prasowej w Waszyngtonie, w której uczestniczyli również sekretarz obrony USA Lloyd Austin i Cho Tae-yul, szef dyplomacji Korei Południowej.
Blinken powiedział, że Rosjanie przeprowadzili już szkolenia żołnierzy Korei Północnej w obsłudze rosyjskiej artylerii i dronów, a także ćwiczenia w walkach piechoty, co jasno wskazuje na plany wykorzystania ich przez Moskwę do walk na froncie.
Według USA władze Korei Północnej wysłały do Rosji 10 tys. żołnierzy do ewentualnego wykorzystania w walkach przeciw Ukrainie. Korea Południowa szacuje liczebność tych jednostek na 11 tys. ludzi, a według wywiadu Ukrainy w Rosji znajduje się już 13 tys. żołnierzy w Korei Północnej.
Niewykluczone, że reżim w Pjongjangu po prostu wydzierżawił Rosji tysiące swoich żołnierzy, tak jak od lat wynajmował dziesiątki tysięcy ludzi do obozów pracy na Syberii.
Ukraina nie zgodzi się na ustępstwa terytorialne wobec Rosji, niezależnie od tego, kto wygra wybory prezydenckie w USA - zapowiedział prezydent Ukrainy Wolodymyr Zelenski w wywiadzie dla stacji telewizyjnej KBS z Korei Południowej.
W ten sposób Zełenski odniósł się do zapowiedzi Donalda Trumpa, który deklarował, że jeśli wygra listopadowe wybory prezydenckie w USA, to szybko doprowadzi do zakończenia wojny Rosji z Ukrainą.
- Jeśli jednak Trump w razie zwycięstwa [w wyborach] będzie po prostu chciał zmusić Ukrainę, aby wszystko oddala, i w ten sposób porozumieć się z Rosją, to moim zdaniem nie jest to możliwe - powiedział Zełenski, cytowany przez portal Ukrainska pravda. Podkreślił, że Ukraina nie zrzeknie się swoich terytoriów, niezależnie od tego, kto będzie prezydentem USA i jak długo w Rosji rządzić będzie Putin.
- Ukraina w żadnym wypadku nie ma konstytucyjnego prawa rezygnować z jej prawnie uznanych terytoriów państwowych i dlatego prawnie jest to niemożliwe, niezależnie od tego, co sobie wymyśli Putin - stwierdził prezydent Ukrainy.
Patriarcha Moskwy i Wszech Rusi Cyryl skrytykował próby obchodzenia Halloween na rosyjską modłę.
- Wiadomo mi, że wiele państwowych szkół w różnych regionach Rosji postanowiło obchodzić popularny w kulturze Zachodu Halloween. Nadają mu miano nocy Welesa [słowiańskie bóstwo pogańskie], aby nadać mu odcień rzekomo odwiecznego słowiańskiego święta - powiedział patriarcha Cyryl. I dodał:
- Taka zamiana wartości, falsyfikacja historii narodu, pomniejszenie roli chrześcijaństwa w tworzeniu państwowości naszego narodu stanowi wyzwanie dla prawdziwych wartości Rosyjskiego Świata.
Rosyjski neonazista Jan Pietrowski został oskarżony przez fińską prokuraturę o przestępstwa wojenne w Ukrainie - poinformował serwis informacyjny fińskiego nadawcy publicznego Yle. To pierwszy w Finlandii przypadek postawienia takich zarzutów.
Pietrowski został oskarżony o to, że naruszył międzynarodowe prawa konfliktów zbrojnych, uczestnicząc jesienią 2014 r. w walkach we wschodniej Ukrainie w ramach rosyjskiej grupy wojskowej Rusicz. Konkretnie Pietrowski został oskarżony o współudział w zabiciu 22 ukraińskich żołnierzy i ciężkim ranieniu czterech innych żołnierzy Ukrainy. Postawiono mu również zarzuty niezgodnego z prawem obchodzenia się z rannymi i zabitymi żołnierzami przeciwnika.
Jan Pietrowski został aresztowany w Finlandii w sierpniu zeszłego roku. W przeszłości miał on walczyć także w Syrii, w jednostce ultraprawicowych Rosjan, wspierających reżym Baszara Al-Asada. W młodości Jan Pietrowski mieszkał w Norwegii, a w 2016 r. został deportowany z Norwegii do Rosji jako osoba zagrażająca bezpieczeństwu Norwegii.
Rosyjskie drony krótkiego zasięgu "polują" na mieszkańców Chersonia i okolic. BBC opisuje przypadek Sergieja Dobrowolskiego, który w trakcie rozmowy na papierosie z sąsiadem, został zaatakowany granatem zrzuconym z drona. - Odłamek przebił mu serce, zmarł zanim przyjechała karetka - opisuje jego żona. Według administracji wojskowej miasta od 1 lipca zanotowano ponad 5000 ataków dronami, w wyniku których rany odniosło 400 cywilów, a 30 zginęło.
- Przecież widzą, kogo zabijają. Czy tak właśnie chcą walczyć, po prostu bombardując ludzi chodzących po ulicach? - pyta Angela, wdowa po Sergieju.
BBC podaje, że w kanałach na Telegramie krążą filmiki pokazujące, jak rosyjskie wojska "polują" na cywilów próbując zrzucić na nich granaty.
Wołodymyr Zełenski skrytykował Polskę za brak przekazania jego siłom zbrojnych samolotów bojowych. W trakcie spotkania z samorządowcami z zachodniej Ukrainy, stwierdził, że mimo obietnic, samoloty nie dotarły na Ukrainę.
- Uzgodniliśmy z NATO wysłanie sojuszniczych samolotów do Polski, aby Warszawa mogła przekazać Kijowowi stare myśliwce MiG-29. Ale nie zostało to jeszcze zrealizowane – stwierdził prezydent Ukrainy. Według depeszy UkrInformu Zełenski miał stwierdzić, że Polska znalazła jakiś powód, by ich nie przekazywać.
Jak dodał, samoloty te mają chronić zachodnią Ukrainę, w tym magazyny gazu w Stryju. - Nieustannie prosimy Polskę o zestrzeliwanie rakiet zmierzających w ich stronę. Tam mamy Stryj, magazyn gazu. Od dostaw gazu zależy nasze życie, zwłaszcza zimą. Prosiliśmy: po prostu chrońcie Stryj. Nie dysponujemy odpowiednią liczbą systemów zabezpieczających magazyn gazu - mówił Zełenski. Jak dodał, strona polska miała odpowiedzieć, że jest chętna do zestrzeliwania rakiet, ale musi mieć na to zgodę NATO.
Dodał, że wojna w Ukrainie jest wojną "podwójnych standardów", bo rakiety lecące w stronę Izraela są zestrzeliwane.
„Liczymy na jak najlepszą współpracę z każdym ambasadorem Ukrainy w Polsce. Jesteśmy przyjaznym krajem i życzymy Ukrainie wszystkiego najlepszego” – powiedział rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński, który jest cytowany przez ukraińską agencję UkrInform. Wroński dodał, że trudno znaleźć kraje, które tak aktywnie współpracują.
Nowym ambasadorem w Polsce został wyznaczony Wasyl Bodnar, który dotąd reprezentował Ukrainę w Turcji. Decyzję o jego nominacji podjął prezydent Wołodymyr Zełenski. Bodnar wcześniej już przebywał w naszym kraju jako dyplomata w latach 2006-2010. W Ukrainie przed wybuchem wojny pełnił też stanowisko wiceministra spraw zagranicznych.
95 proc. - tyle wynosi wypełnienie unijnych magazynów gazu. To więcej niż planowano, bo UE zakładała, że do 1 listopada zmagazynowane będzie 90 proc. pojemności.
W czerwcu 2022 r., kilka miesięcy po inwazji Rosji na Ukrainę, UE przyjęła rozporządzenie zobowiązujące państwa członkowskie do magazynowania gazu. Zgodnie z przepisami, unijne instalacje gazowe miały być napełniane przez cały rok - tak, żeby do 1 listopada poziom zapasów wyniósł 90 proc. Regulacje miały pomóc w zmniejszeniu uzależnienia UE od rosyjskich paliw kopalnych i faktycznie okazały się skuteczne, bowiem zależność Unii od gazu z Rosji znacząco się zmniejszyła.
"Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę i próbowała szantażować Europę swoimi dostawami energii, podjęliśmy szybkie działania, aby zabezpieczyć się przed przyszłymi wstrząsami dotyczącymi dostaw. Działania te przynoszą efekty, a w tegoroczną zimę wkraczamy ze zdrowym poziomem gazu w magazynach w całej Europie, zdywersyfikowanymi dostawami energii, większym udziałem energii odnawialnej oraz odnowionym zobowiązaniem do efektywności energetycznej i oszczędności energii" - skomentował komisarz UE ds. energii Kadri Simson. Polityk dodał, że tak dobre wyniki dają UE możliwość utrzymania stabilnych dostaw i cen gazu tej zimy oraz pomogą Wspólnocie w dalszym odcinaniu się od paliw kopalnych z Rosji.
Dane dotyczące zapasów gazu w UE opublikowała organizacja Gas Infrastructure Europe (GIE), zrzeszająca europejskich operatorów gazowych.
(PAP)
Mimo iż szef węgierskiego rządu przybył do Wiednia na zaproszenie przewodniczącego austriackiego parlamentu, w spotkaniu wzięli udział również szef nacjonalistów Herbert Kickl oraz kilku wysoko postawionych polityków Wolnościowej Partii Austrii.
Orban jest pierwszym międzynarodowym gościem nowo mianowanego przewodniczącego austriackiej Rady Narodowej. Spotkanie, które - według informacji przekazanych przez Rosenkranza - było zaplanowane jeszcze przed objęciem przez niego urzędu, wywołało powszechną krytykę zarówno ze strony pozostałych partii politycznych, jak też organizacji pozarządowych. W momencie przyjazdu węgierskiego premiera do siedziby austriackiego parlamentu przed budynkiem Rady Narodowej demonstrowało kilkadziesiąt osób. Na transparentach znajdowały się hasła broniące demokracji i praw człowieka oraz wzywające do walki z "orbanizacją".
Zaproszenie i przyjazd Orbana do Rady Narodowej nie są jedyną kontrowersją towarzyszącą jego wizycie w stolicy Austrii. Na czwartkowe popołudnie zaplanowano udział Orbana w dyskusji panelowej organizowanej przez szwajcarski tygodnik "Weltwoche". W czasie wydarzenia szef węgierskiego rządu będzie rozmawiał z byłym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem na temat "pokoju w Europie", zaś moderatorem dyskusji będzie redaktor "Weltwoche" Roger Koeppel, który towarzyszył w czerwcu Orbanowi podczas jego kontrowersyjnej wizyty u przywódcy Rosji Władimira Putina.
(PAP)
Nie zgadzam się na totalne odrzucenie kultury rosyjskiej. Alianci podczas II wojny światowej nie odrzucali Bacha, Goethego i Tomasza Manna. "Adam Michnik poleca".
Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto wystąpił w czwartek w Mińsku na konferencji poświęconej bezpieczeństwu euroazjatyckiemu. Podczas wydarzenia, które zgromadziło przedstawicieli takich państw jak Chiny, Iran i Syria, siedział obok szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa.
Występując jako jeden z głównych mówców, Szijjarto po raz kolejny powiedział, że Węgry sprzeciwiają się sankcjom wobec Rosji – pisze Radio Swoboda. Wezwał do „budowania mostów” i ostrzegł, że „bez dialogu Europa stanie się o wiele bardziej niebezpieczna”.
Jak pisze Radio Swoboda, w konferencji wzięli udział przedstawiciele państw, które „blisko współpracują z Moskwą”. Komentując kolejną podróż Szijjarto do Mińska, regularnie odwiedzającego także Moskwę, portal Politico ocenił z kolei, że flirt Budapesztu z Moskwą wywołuje coraz większe zaniepokojenie u sojuszników.
Media odnotowują, że przemówienie Szijjarto rozpoczął po rosyjsku.
Przed spotkaniem w Mińsku Szijjarto zamieścił na Facebooku wpis: „Nie tylko my w Europie uważamy, że współpraca euroazjatycka powinna zostać przywrócona, ale tylko my jesteśmy na tyle odważni, by otwarcie o niej mówić".
Na konferencji, która w zamyśle organizatorów ma być alternatywą dla Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, wystąpił również samozwańczy przywódca Białorusi Alaksandr Łukaszenka, tradycyjnie krytykując Zachód i „świat jednobiegunowy”.
Źródło: PAP
Obłożona chińskimi sankcjami amerykańska firma nie może znaleźć dostawcy akumulatorów do dronów dla ukraińskiej armii i oskarżyła Chiny o "wykorzystywanie łańcucha dostaw jako broni". Spółka zwróciła się do władz USA o pomoc.
Szef firmy Skydio, Adam Bry, napisał w liście do klientów, że nałożone na firmę sankcje są próbą wyeliminowania wiodącego producenta dronów i "zwiększenia zależności świata od chińskich dostawców". Skydio jest w Pekinie postrzegane jako konkurent chińskiego producenta DJI, którego drony są wykorzystywane zarówno przez Ukrainę, jak i Rosję.
Skydio to największy producent dronów w USA i dostawca dronów wywiadowczych dla ukraińskiej armii – pisze "FT". Dotychczas przedsiębiorstwo wyeksportowało na Ukrainę ponad tysiąc dronów, które były wykorzystywane m.in. do dokumentowania zbrodni wojennych armii rosyjskiej. Ponadto rząd w Kijowie złożył zamówienie na "tysiące dronów" nowszego modelu.
Kryzys w tej amerykańskiej firmie uwypukla ryzyko, z jakim mierzą się spółki USA, które polegały na dostawach komponentów z Chin. Jak twierdzi "FT", nałożone 11 października sankcje stanowiły odwet za zgodę Waszyngtonu na sprzedaż dronów bojowych Tajwanowi. Skydio niedawno wygrało kontrakt z tajwańską agencją straży pożarnej. Sankcje nałożono, nim firma znalazła alternatywnych dostawców.
Jeden z amerykańskich urzędników, z którymi rozmawiała gazeta, zauważył, że jedyną korzyścią z obecnej sytuacji jest szansa, że przyspieszy ona prace nad dywersyfikacją łańcuchów dostaw, oddalając je od Chin. Przedstawiciele władz USA wyrazili nadzieję, że kryzys związany ze Skydio zwiększy świadomość sektora prywatnego na temat zagrożeń wynikających z koncentracji łańcuchów dostaw w Chinach.
Źródło: PAP
Wszyscy w Unii Europejskiej wiemy, że sankcje nałożone na Rosję nie działają - stwierdził w propagandowym rosyjskim programie "60 minut" słowacki premier Robert Fico.
Rosyjskie wojska zajęły miejscowości Sełydowe, Wysznewe i Zoriane w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, a także przesunęły się w kierunku Nowoukrainki, Nowodmytriwki i Kurachiwki - poinformował w czwartek ukraiński projekt DeepState, który prowadzi mapę działań wojennych.
Komunikat w tej sprawie zamieszczono na Telegramie.
Wcześniej w czwartek sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że w ciągu ostatniej doby w obwodzie donieckim odnotowano 145 starć, w tym blisko 70 na kierunkach kurachowskim i pokrowskim.
Sztab nie potwierdził dotąd informacji o zajęciu przez armię rosyjską miejscowości wskazanych przez DeepState.
Źródło: z Kijowa Iryna Hirnyk / PAP
Na Majdan wrócę, ale dopiero po zwycięstwie - zapowiada Swiatoslaw Wakarczuk, bohater pomarańczowej rewolucji i Euromajdanu. Dziennikarz "Wyborczej" Jędrzej Słodkowski pojechał do Kijowa, by w spektakularnych okolicznościach porozmawiać z liderem Okeanu Elzy, najpopularniejszej grupy rockowej w tej części świata.
Muzyk opowiada, że mierzył się z dylematem moralnym, czy grać koncerty w czasie wojny.
- Odpowiadam z całą stanowczością: tak, to jest w porządku. Co więcej, trzeba to robić! Trwa wojna, ale musimy w miarę możliwości utrzymywać rzeczywistość taką, jaka była przed wojną - mówi Wakarczuk, dodając, że o to też walczą ukraińscy żołnierze.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał zaktualizowane dane o stratach wojennych Rosji. Agresor stracił w ciągu doby 1310 żołnierzy rannych lub zabitych. Łącznie, według sztabu, od początku wojny Ukraińcy wyeliminowali 694 950 rosyjskich żołnierzy.
Trzy dni temu sekretarz generalny NATO Mark Rutte określił liczbę start Rosjan na 600 tys.
W nocy Rosjanie zaatakowali most na ujściu Dniestru - podały Siły Powietrzne Ukrainy w komunikacie. Z Krymu wystrzelono dwa rakiety balistyczne Iskander-M/KN-23 i osiem kierowanych rakiet powietrznych Ch-59/69 z samolotów nad Morzem Czarnym.
Okupanci zaatakowali także Kramatorsk dwoma rakietami balistycznymi Iskander-M/KN-23 z obwodu rostowskiego.
Ponadto Rosjanie skierowali na Ukrainę 43 drony, z których 17 zestrzelono, 23 zneutralizowano za pomocą walki elektronicznej, a trzy wyleciały z Ukrainy do Rosji.