Zwycięstwo Rosji nad Ukrainą mogłoby rozbudzić ekspansjonistyczne ambicje Serbii i w ten sposób zagrozić trwającemu od 25 lat pokojowi na Bałkanach - powiedział premier Kosowa Albin Kurti w wywiadzie dla agencji AP, udzielonym w misji dyplomatycznej Kosowa w Warszawie.
Wzmocnienie Rosji w razie jej zwycięstwa nad Ukrainą ośmieliłby Serbię, a wtedy jej ekspansjonistyczne ambicje byłyby groźne nie tylko dla Kosowa, ale także dla Bośni, Czarnogóry, a być może także Północnej Macedonii - powiedział Kurti, który jest premierem Kosowa od 2021 r. Podkreślił przy tym, że Serbia jest regionalnym hegemonem na Bałkanach, a także reprezentuje tam interesy Rosji. Kurti ocenił, że "despotyczny prezydent Putin" na jeszcze większą skalę niż teraz podjąłby działania destabilizacyjne, gdyby poczuł, że odniósł sukces w Ukrainie.
Serwis informacyjny Radio Svoboda opublikował zdjęcia satelitarnej rosyjskiego lotniska Borisoglebsk w obwodzie woroneskim, który w czwartek rano został zaatakowany przez ukraińskie drony. Zdjęcia te opublikował także ukraiński portal informacyjny Ukrainska Pravda.
Na zdjęciach widać ślady pożarów w rejonie pasa startowego lotniska. Obiekty rosyjskiej bazy nie wyglądają jednak na uszkodzone.
Tylko we wrześniu Rosja przekazała aktywistom związanym z mołdawskim biznesmenem i politykiem Ilonem Szorem 15 mln dol. na finansowanie dezinformacji i prowokacji przed październikowym referendum, w którym obywatele Mołdawii będą głosować za przystąpieniem do UE. Poinformował o tym na konferencji prasowej Viorel Cernauteanu, komendant mołdawskiej policji.
Pieniądze te są przeznaczone na przekupywanie wyborców i są przelewane z Rosji na karty rosyjskiego banku Promswiazbank, obsługującego rosyjskie firmy branży zbrojeniowej i rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej. Odbiorcy przelewów dostają też za pośrednictwem rosyjskiego komunikatora Telegram instrukcje w sprawie głosowania w referendum i rozpowszechniania dezinformacji.
Mołdawska policja podała, że wykryto już 130 tys. osób zaangażowanych w tę nielegalną operację w interesie Rosji.
Ilon Szor od lat prowadzi prorosyjską politykę i z tego powodu został objęty sankcjami przez USA i Unię Europejską.
W czwartek mołdawska firma telekomunikacyjna Orange Moldova poinformowała, że zablokowała pięć stron internetowych, w tym popularne rosyjskie strony dzen.ru, rutube.ru i yandex.ru. Strony internetowe zablokowano na polecenie mołdawskiej służby bezpieczeństwa, ze względu na wysoki poziom dezinformacji umieszczanych na tych stronach.
Co najmniej trzy osoby zginęły po ataku rosyjskiego drona na samochód przewożący butle z gazem dla ludności w wiosce w obwodzie czernihowskim - poinformowała lokalna administracja, cytowana przez portal Ukrainska pravda. Wśród śmiertelnych ofiar wypadku jest 6-letnie dziecko.
"Straszny akt terroryzmu. Kolejny raz wróg zaatakował pogranicze rejonu korjukowskiego. Rosjanie świadomie uderzyli dronem w samochód, który wiózł gaz płynny dla ludzi. Butle z gazem eksplodowały. Zapaliły się domy. Wstępnie wiadomo o trzech zabity, wśród nich jest 6-letnie dziecko" - poinformował na platformie Telegram Wiaczesław Czaus, przewodniczący administracji obwodu czernihowskiego.
Wskutek rosyjskiego ataku rany odniosły także cztery kolejne osoby: dwóch mężczyzn oraz 13-letnia dziewczynka i 4-letni chłopiec.
W czwartek 3 października Ukraina otrzymała wyrzutnie rakiet systemu Patriot, przekazane z własnych zasobów przez Rumunię. Poinformował o tym rozgłośnia Radio Swoboda przedstawiciel rumuńskiego Ministerstwa Obrony Narodowej.
Już w środę za dostawy rakiet Patriot podziękował Rumunii prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
"Wyrażamy szczególne podziękowanie Rumunii za system Patriot. Razem możemy być jeszcze skuteczniejsi, położyć kres rosyjskiemu terrorowi, razem strącając [drony] Shahedy i rakiety" - powiedział Zełenski w oświadczeniu opublikowanym na platformie społecznościowej X (dawniej Twitter).
Rakiety Patriot są używane przed wszystkim do obrony przed rakietami balistycznymi i pociskami manewrującym przeciwnika.
W lipcu na szczycie w Waszyngtonie państwa NATO obiecały dostarczyć Ukrainie siedem kompleksów wyrzutni rakiet Patriot, głównie do obrony instalacji energetycznych, które w tym roku Rosja systematycznie atakuje, dążąc do wywołania zimą kryzysu energetycznego w Ukrainie. Nie jest jasne, ile obiecanych wyrzutni rakiet Patriot od lipca dotarło do Ukrainy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski stwierdził, że ukraińskie wojska podjęły słuszną decyzję, wycofując się w środę z miasta Wuhłedar w Donbasie. Ta decyzja oznacza stratę przez Ukrainę bronionego od dawna miasta o strategicznym położeniu w Donbasie.
- Bez odpowiedniego uzbrojenia nie możemy zatrzymać Federacji Rosyjskiej. Kiedy niszczą stanowiska naszych żołnierzy, trzeba chronić ich życie, bo są ważniejsi niż jakiekolwiek budynki. To nasi ludzi, obywatele Ukrainy. Dlatego słusznie wycofują się i mogą siebie ocalić - powiedział Zełenski na konferencji prasowej po spotkaniu z Markiem Rutte, nowym sekretarzem generalnym NATO.
Przy tej okazji prezydent Ukrainy zaapelował do Zachodu o dodatkowe dostawy uzbrojenia, sugerując ich opóźnianie.
- Ukraina musi wzmocnić swoją pozycję na froncie, abyśmy mogli wzmocnić presję na Rosję dla realnej, sprawiedliwej dyplomacji. Dlatego potrzebujemy broni odpowiedniej ilości i jakości, także dalekiego zasięgu. A z tym nasi partnerzy, moim zdaniem, zwlekają - powiedział Wołodymyr Zełenski, cytowany przez agencję prasową Ukrinform.
Ukraińscy wojskowi zaatakowali magazyn z rosyjskimi kierowanymi bombami lotniczymi serii KAB, płyty postojowe dla samolotów Su-35 i Su–34, a także magazyny paliwa lotniczego na lotnisku Borysoglebsk w obwodzie woroneskim - donosi ukraiński portal Hromadske, powołujący się na źródła w SBU.
Były premier Holandii Mark Rutte objął funkcję dekretarza generalnego NATO 1 października. Wcześniej tę funkcję od 2014 roku pełnił Jens Stoltenberg.
W czwartek nowy sekretarz pojechał do Kijowa, gdzie spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim - podała agencja AFP.
To pierwsza podróż Ruttego od czasu objęcia urzędu we wtorek. Szef Sojuszu zapewnił Ukrainę o wsparciu ze strony NATO w obliczu trudnej sytuacji na froncie.
Rutte i Zełenski wystąpili na wspólnej konferencji prasowej
W Rosji gwałtownie podniesiono stawki opłaty recyklingowej, doliczanej do cen detalicznych nowych samochodów. Ma to skłonić firmy z Chin, aby montowały swoje pojazdy w rosyjskich fabrykach, opuszczonych przez zachodnie koncerny.
Rosyjski dron ostrzelał Nikopol. Trzy osoby zostały ranne - 75-letnia kobieta i 35-letni mężczyzna w stanie umiarkowanym trafili do szpitala. Kolejny mężczyzna w wieku 34 lat będzie leczony ambulatoryjnie.
Szef MSZ Ukrainy Andrij Sybiha poinformował, że podczas wizyty w Polsce omówił z polskimi władzami konkretne kroki w sprawie rozwiązania kwestii ekshumacji szczątków ofiar tragedii wołyńskiej. Sprawa ta od dawna "zatruwa dialog polityczny" obu krajów - podkreślił.
Minister podał na Facebooku, że podczas jednodniowej wizyty w Warszawie odbył "długą i szczegółową" rozmowę z prezydentem Andrzejem Dudą, a także spotkał się z marszałkami - Sejmu Szymonem Hołownią i Senatu Małgorzatą Kidawą-Błońską oraz z szefem polskiej dyplomacji Radosławem Sikorskim.
Sybiha podkreślił, że w tych rozmowach wyraził szczerą wdzięczność wobec Polski i Polaków za przyjście Ukrainie z pomocą "nie od pierwszych godzin, ale od pierwszych minut rosyjskiej pełnowymiarowej inwazji".
Ponadto rozmowy koncentrowały się m.in. na przeciwdziałaniu rosyjskiej agresji, ochronie wspólnej wolności i bezpieczeństwa, pomocy wojskowej, wsparciu dla energetyki i gospodarki, ale nie unikano też skomplikowanych kwestii w dwustronnych relacjach - poinformował.
Sybiha zapewnił, że "Ukraina jest gotowa rozmawiać z Polską na wszystkie tematy (...) i nie tylko rozmawiać, ale też rozwiązywać problemy". W szczególności ze stroną polską "omówiliśmy konkretne kroki techniczne, a nie polityczne, aby ostatecznie rozwiązać kwestię ekshumacji, która od dawna zatruwa nasz dialog polityczny" - dodał.
"Nie powinno być żadnych przeszkód politycznych. Cieszę się, że mamy wzajemne zrozumienie i pragnienie, aby iść naprzód w konstruktywny sposób. Przeszłość, bez względu na to, jak jest trudna, nie może zagrażać obecnej odpowiedzi na wspólne wyzwania i przyszłości w rodzinie euroatlantyckiej" - oświadczył minister spraw zagranicznych.
Sybiha rozmawiał również z czołowymi polskimi ekspertami zajmującymi się kwestiami ukraińsko-polskimi. "(...) rozmawialiśmy o całym spektrum stosunków dwustronnych, o wnioskach wyciągniętych z poprzednich nieporozumień i sposobach ich uniknięcia w przyszłości; omówiliśmy kwestie historyczne w stosunkach dwustronnych, integrację europejską i euroatlantycką, prezydencję Polski w (Radzie) UE w pierwszej połowie 2025 r. oraz wzmocnienie dyplomacji eksperckiej na poziomie dwustronnym" - relacjonował.
W trakcie pobytu Sybihy w Polsce ukraiński Instytut Pamięci Narodowej (UINP) zapowiedział, że w 2025 r. planuje włączyć prace nad poszukiwaniem i ekshumacją polskich szczątków w obwodzie rówieńskim.
Rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński oświadczył, że "to dobra informacja i krok we właściwym kierunku". Jednocześnie podkreślił, że "minister Sikorski w rozmowach z ukraińskimi partnerami wielokrotnie podkreślał, że oczekujemy nie planów, a podjęcia decyzji". "W związku z tym mamy nadzieję, że faktycznie do podjęcia takiej decyzji dojdzie" - dodał.
W czerwcu 2022 r. ministerstwa kultury Ukrainy i Polski podpisały Memorandum o współpracy w dziedzinie pamięci narodowej. Dokument przewidywał utworzenie ukraińsko-polskiej grupy roboczej pod przewodnictwem wiceministrów kultury, która będzie realizować wspólne umowy o współpracy państwowej w zakresie poszukiwań, ekshumacji, pochówku, upamiętnienia, legalizacji, rekonstrukcji i ochrony prawnej miejsc upamiętnienia i pochówku.
Źródło: z Kijowa Iryna Hirnyk / PAP
"Jednostki rakietowe Sił Zbrojnych Ukrainy z powodzeniem uderzyły w rosyjską stację radarową Niebo-M pociskami balistycznymi ATACAMS. Jej zniszczenie znacznie zmniejsza zdolność rosyjskiej armii do wykrywania, śledzenia i przechwytywania celów aerodynamicznych i balistycznych" - poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy w komunikacie.
Radar jest częścią systemu s-400. Jego zniszczenie tworzy korzystny korytarz powietrzny dla skutecznego wykorzystania pocisków manewrujących Storm Shadow i SCALP-EG - podano w komunikacie.
Strona ukraińska daje do zrozumienia, że być może da się załatwić sprawę ekshumacji polskich ofiar zbrodni wołyńskiej - powiedział w czwartek szef MSZ Radosław Sikorski. Przypomniał o nowym komunikacie ukraińskiego IPN w tej sprawie.
W Programie Trzecim Polskiego Radia Sikorski był pytany o to, dlaczego władze Ukrainy nie chcą się zgodzić na ekshumacje ofiar zbrodni wołyńskiej. Polskie władze, w tym IPN, od kilku lat domagają się od Kijowa zgody na przeprowadzenie ekshumacji ofiar OUN-UPA, by je godnie pochować.
"Mam nadzieję, że ten chrześcijański obowiązek zostanie po prostu wykonany" - odpowiedział Sikorski, zwracając uwagę, że w środę ze strony Ukrainy pojawił się pierwszy sygnał w tej sprawie. Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że w 2025 r. planuje przeprowadzić poszukiwania szczątków ofiar w obwodzie rówieńskim. Instytut podał, że to odpowiedź na wnioski od polskich obywateli w sprawie możliwości poszukiwania i ekshumacji szczątków członków ich rodzin.
Sikorski podkreślił, że w sprawie ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej w Polsce panuje zgoda narodowa. Przypomniał, że zabiegają o nie m.in. prezydent Andrzej Duda, także marszałek Sejmu Szymon Hołownia i wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Szef MSZ przypomniał też, że we wrześniu w Kijowie omawiał tę sprawę z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. "Rozmawiając w Kijowie trzy tygodnie temu, mówiłem, że uzyskałem zapewnienia, że sprawa zostanie załatwiona. Oby została, bo my chcemy ją załatwić nie po to, żeby dokuczyć Ukrainie, tylko żeby pojednanie polsko-ukraińskie, przyjaźń, sojusz była bez tej drażliwej sprawy" - powiedział Sikorski.
Szef MSZ był też pytany, czy zgadza się z Kosiniakiem-Kamyszem, że bez załatwienia sprawy ekshumacji nie będzie polskiej zgody na dołączenie Ukrainy do UE. "Przekonuję stronę ukraińską, że lepiej to załatwić zanim dojdziemy do tak drastycznych wyborów. I strona ukraińska daje do zrozumienia, że być może da się to załatwić" - dodał.
Źródło: PAP
Władze Ukrainy wysyłają wyraźny sygnał w sprawie, która kładzie się nadal głębokim cieniem na wzajemnych stosunkach. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej w dobrą wolę Ukraińców jednak nie wierzy.
Dwanaście osób, w tym trzyletnia dziewczynka, zostało rannych z powodu rosyjskiej kierowanej bomby lotniczej, która w środę późnym wieczorem uderzyła w pięciokondygnacyjny blok mieszkalny w Charkowie na wschodzie Ukrainy - poinformował w czwartek szef obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow.
"W wyniku ostrzału spłonęły elementy konstrukcyjne budynku i dwa samochody. Zniszczona została frontowa część pięciokondygnacyjnego budynku mieszkalnego, mieszkania na czwartej i piątej kondygnacji, uszkodzonych zostało 10 samochodów. Dwanaście osób zostało rannych: pięć trafiło do szpitala w stanie średnim lub lekkim. Wśród rannych jest trzyletnia dziewczynka, która jest leczona ambulatoryjnie" - przekazał Syniehubow na Telegramie.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zareagował w nocy na ostrzał miasta i wezwał partnerów do pomocy w walce z Rosją. "Aby takie rosyjskie ataki ustały, Ukraina musi otrzymać niezbędną i, co najważniejsze, wystarczającą pomoc od świata, od swoich partnerów. Każdy przywódca wie dokładnie, co robić. Ważne, by być zdecydowanym" - podkreślił.
W czwartek rano charkowska prokuratura obwodowa przekazała, że amunicja lotnicza uderzyła między trzecią a czwartą kondygnacją mieszkalnego w Charkowie, po czym wybuchł pożar. "Dwanaście osób odniosło obrażenia o różnym stopniu, w tym dziewczynka w wieku trzech lat i 11 miesięcy. Najstarsza ofiara ma 73 lata. Uszkodzone zostały pobliskie domy, poliklinika i co najmniej 14 samochodów" - zaznaczono w komunikacie.
Źródło: Z Kijowa Iryna Hirnyk / PAP
Liczba rannych po nocnym ostrzale bloku w Charkowie wzrosła do jedenastu. Pięć osób jest hospitalizowanych.
Siły Powietrzne Ukrainy poinformowały o zniszczeniu 78 dronów nad obwodami: kijowskim, czerkaskim, winnickim, chmielnickim, kirowogradzkim, żytomierskim, połtawskim, czernihowskim, chersońskim, odeskim, charkowskim, sumskim, dniepropietrowskim i iwanofrankowskim.
Łącznie Rosjanie skierowali na Ukrainę tej nocy 105 dronów.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy opublikował codzienny raport na temat strat wojennych Rosjan. Według wojskowych Rosjanie w ciągu doby stracili 1150 żołnierzy (rannych lub zabitych).
Z poufnych ukraińskich szacunków z początku roku wynika, że zginęło 80 tys. ukraińskich żołnierzy, a 400 tys. zostało rannych - podawał ostatnio "Wall Street Journal". Z kolei szacunki zachodnich wywiadów dotyczące liczby rosyjskich ofiar różnią się między sobą – niektóre podają, że zginęło blisko 200 tys. Rosjan zginęło, a 400 tys. zostało rannych.
Rosyjska kierowana bomba lotnicza uderzyła w środę późnym wieczorem w 5-piętrowy blok mieszkalny w Charkowie na wschodzie Ukrainy. W wyniku ataku rannych zostało osiem osób - poinformowały lokalne władze.
Szef obwodu charkowskiego Ołeh Ołeh Syniehubow poinformował na kanale Telegram, że bomba uderzyła między trzecim a czwartym piętrem budynku.
Ekipy ratunkowe ewakuowały mieszkańców. Na skutek ataku w budynku wybuchły pożary. W ogniu stanęły także zaparkowane w jego pobliżu samochody.
Mer Charkowa Ihor Terechow poinformował, że rannych zostało osiem osób. Dodał, że rosyjskie bomby kierowane uderzyły w dwie dzielnice miasta.
Źródło: PAP
Alarm lotniczy w Kijowie trwał w nocy pięć i pół godziny. Rozpoczął się przed północą, a Rosjanie sukcesywnie wystrzeliwali nowe drony w stronę Ukrainy - relacjonował na Telegramie szef kijowskiej administracji wojskowej Serhij Popko.
Zestrzelono około sześciu dronów. Nie odnotowano pożarów i rannych.