Trzy osoby zostały ranne w wyniku uderzenia rakietowego w obwodzie odeskim, do którego doszło w sobotę późnym popołudniem.
- Nieprzyjaciel przypuścił atak rakietowy na obwód odeski - poinformował na Telegramie Oleg Kiper, szef Odeskiej Obwodowej Administracji Państwowej.
Na razie wiadomo o trzech osobach rannych: mężczyźnie i dwóch kobietach. Mężczyzna otrzymał na miejscu pomoc medyczną, kobiety trafiły do szpitala. Mają zapewnioną niezbędną pomoc medyczną.
Uszkodzono infrastrukturę cywilną.
Ukraińscy wojskowi ze 110. oddzielnej brygady zmechanizowanej zestrzelili rosyjski samolot szturmowy Su-25 w obwodzie donieckim.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odniósł się do tego zdarzenia w wieczornym orędziu do narodu.
- Chciałbym szczególnie wspomnieć o żołnierzach ze 110 Oddzielnej Brygady Zmechanizowanej za zestrzelenie dziś kolejnego rosyjskiego Su-25 w obwodzie donieckim".
Prezydent podziękował wszystkim żołnierzom, "którzy pomimo twardej presji rosyjskiej, pomimo wszystkich trudności sytuacji niszczą teraz okupantów".
"Każda z naszych brygad bojowych, która zajmuje silne pozycje, każdy z naszych wojowników, który zapewnia wyniki dla siebie, dla swoich towarzyszy broni, dla swojej jednostki, chroni całą Ukrainę i zachowuje dla Ukrainy możliwość nie tylko odparcia, ale także odparcia okupantów" – powiedział Zełenski.
W sobotę wieczorem przy wjeździe na teren Terytorialnego Centrum Rekrutacji i Wsparcia Społecznego im. Wynogradiwa na Zakarpaciu (zachodnia część Ukrainy) zebrała się grupa mieszkańców.
Część z nich próbowała otworzyć siłą bramy wjazdowe. Wojsko oddało strzały ostrzegawcze w powietrze. Na miejsce przyjechała też policja. Według funkcjonariuszy dziesięć osób "naruszyło porządek publiczny i dopuściło się "chuligaństwa".
Okazało się, że byli to mieszkańcy wsi Onok, niezadowoleni ze zrekrutowania do ukraińskiej armii dwójki ich krewnych.
Nikt nie został ranny, a według organów ścigania "konflikt w tej sprawie został zażegnany".
Przypomnijmy, że ukraiński rząd stara się zwiększyć pobór do armii przed planowaną przez Rosję letnią ofensywą. 18 maja na Ukrainie wejdzie w życie nowa ustawa mobilizacyjna, która m.in. rozszerza uprawnienia władz do wydawania wezwań do wojska za pomocą systemu elektronicznego.
Źródło: Policja Obwodu Zakarpackiego, Mukachevo.net
Umieszczenie Zełenskiego na rosyjskiej liście osób poszukiwanych to „desperacka” próba zwrócenia na siebie uwagi - twierdzi Kijów.
Kijów odpowiedział w ten sposób na wcześniejsze doniesienia o tym, że Rosja umieściła Wołodymyra Zełenskiego na liście osób poszukiwanych.
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło, że pokazało to „desperację rosyjskiej machiny państwowej i propagandy, która nie ma innego pomysłu, jak przykuć do siebie uwagę”.
W oświadczeniu ministerstwa czytamy dalej: „Chcielibyśmy wszystkim przypomnieć, że w przeciwieństwie do bezwartościowych rosyjskich zapowiedzi, nakaz Międzynarodowego Trybunału Karnego dotyczący aresztowania rosyjskiego dyktatora Władimira Putina pod zarzutem zbrodni wojennych jest realny i wykonalny w 123 krajach”.
USA „naciskają na państwa G7” w celu zatwierdzenia pakietu pomocowego o wartości 50 miliardów dolarów - podaje Bloomberg.
Państwa członkowskie G7 mają omawiać propozycję USA przesłania Ukrainie pomocy o wartości do 50 miliardów dolarów (39,9 miliarda funtów).
Według źródeł Bloomberga, Stany Zjednoczone zaproponowały, że pieniądze zostaną spłacone z nadzwyczajnych zysków z rosyjskich aktywów zamrożonych w Europie.
Ameryka naciska na pozostałych przywódców G7 – szefów Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec, Włoch, Francji i Japonii – aby uzgodnili plan podczas spotkania w czerwcu.
Jak podaje agencja, powołując się na osoby zaznajomione z propozycją, osiągnięcie porozumienia może zająć miesiące.
Waszyngton zatwierdził w zeszłym miesiącu duży pakiet pomocowy o wartości 61 miliardów dolarów, który Republikanie w Izbie Reprezentantów skutecznie opóźniali przez wiele miesięcy.
Po nocnych atakach dronów rosyjskie wojska w sobotę znowu ostrzelały okolice Charkowa: 74-letnia kobieta została ranna i wymaga hospitalizacji.
O godz. 15.15 Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej uderzyły KAB-ami (bomby lotnicze - red.) we wsi Czerkaśki Tyszky w obwodzie charkowskim – poinformował szef Charkowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej (RMA) Ołeh Syniehubow. Ataków było w sumie pięć.
Trafiono dwa dwupiętrowe budynki mieszkalne, jeden dom oraz sieć energetyczną – dodał Oleg Synegubow. Według służb ukraińskich tym razem nie było ofiar śmiertelnych.
Rosja umieściła Wołodymyra Zełenskiego na liście osób poszukiwanych – podają rosyjskie media państwowe.
Według agencji prasowej Tass, Moskwa wszczęła sprawę karną przeciwko prezydentowi Ukrainy.
Powołała się na bazę danych rosyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, ale nie podała dalszych szczegółów.
Od początku wojny Rosja wydała nakazy aresztowania wielu ukraińskich i innych europejskich polityków.
Rosyjska policja umieściła m.in. estońską premier Kaję Kallas, litewską minister kultury i członków poprzedniego łotewskiego parlamentu na liście osób poszukiwanych za niszczenie pomników z czasów sowieckich.
Rosja wydała także nakaz aresztowania prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego, który w zeszłym roku przygotował nakaz aresztowania Władimira Putina pod zarzutem zbrodni wojennych.
Tak twierdzi Moska: - Trwające ćwiczenia wojskowe NATO w pobliżu granic Rosji są dowodem na to, że sojusz przygotowuje się do wojny z Moskwą - powiedziała rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa.
"Scenariusz działania koalicji przeciwko Rosji zakłada użycie wszystkich instrumentów, tak wojny hybrydowej jak konwencjonalnej - stwierdziła w sobotę 4 maja Zacharowa. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ dodała, że siły NATO poważnie przygotowują się do "potencjalnego konfliktu z Rosją".
Chodzi o ćwiczenia Steadfast Defender, jedne z najszerzej zakrojonych ćwiczeń NATO. Ich kolejna faza właśnie się rozpoczęła i potrwa do końca maja. Zaangażowanych w nie jest ok. 90 tys. natowskich żołnierzy.
Zmicier Daszkiewicz miał wyjść na wolność za dwa miesiące. Tuż przed końcem wyroku reżim w Mińsku chce po raz kolejny przedłużyć mu pobyt za kratami. Przeciwko Daszkiewiczowi wszczęto nową sprawę karną, o czym za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała jego żona Nasta - podaje Biełsat
"Brakuje sił i słów. Tylko niekończący się, nieustanny ból" – napisała Nasta.
Ukraina przedstawiła nową rzeczniczkę Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Victoria Shi wydała swoje pierwsze oświadczenie w social mediach, gdzie podpisano ją jako osobę cyfrową. Rzeczniczka ma twarz kobiety, ale została wygenerowana przez sztuczną inteligencję.
Średnia dzienna liczba rosyjskich ofiar wojny na Ukrainie, uwzględniając łącznie zabitych i rannych, wyniosła w kwietniu 899, co jest zgodne z trendem w całym 2024 roku - przekazało w sobotę brytyjskie ministerstwo obrony.
W codziennej aktualizacji wywiadowczej oceniono, że średnia dzienna liczba rosyjskich ofiar prawdopodobnie ponownie wzrośnie w ciągu najbliższych dwóch miesięcy w związku ze wznowieniem operacji ofensywnych we wschodniej Ukrainie, co nastąpiło po lekkim ich spowolnieniu w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, od czasu zdobycia Awdijiwki.
Poinformowano, że całkowita liczba rosyjskich ofiar od wybuchu wojny przekracza obecnie 465 tys. "Jest prawdopodobne, że pomimo ogromnego kosztu, jeśli chodzi o ludzkie życie, Rosja w pełni przystosowała swoje siły zbrojne do wojny na wyniszczenie, która przedkłada ilość nad jakością. To poleganie na ilości będzie z pewnością kontynuowane w trakcie całej wojny na Ukrainie i będzie miało długotrwały wpływ na rosyjską armię w przyszłości" - napisano.
Źródło: PAP
Rosyjska armia atakuje w obwodzie donieckim na kilku kierunkach. Ukraińska obrona zależy od wytrwałości ukraińskich żołnierzy i pomocy wojskowej partnerów.
Wołodymyr Zełenski apeluje o więcej systemów obrony przeciwlotniczej.
"Obwody charkowski, czernihowski, sumski, doniecki, zaporoski, mikołajowski, chersoński i odeski. Tylko w tym tygodniu terroryści przeprowadzili ponad 380 ataków na nasze miasta i regiony. I tak dzieje się w każdym tygodniu tej wojny" - skomentował.
Zakłócenia sygnału GPS, które znacząco nasilają się od dłuższego czasu, wynikają z działań Rosji – oświadczyła szefowa MSZ Elina Valtonen w piątek po posiedzeniu komisji polityki zagranicznej i bezpieczeństwa z prezydentem Alexandrem Stubbem. Działamy w tej sprawie razem z sojusznikami NATO oraz partnerami w UE – przekazano w oficjalnym komunikacie władz.
Według szefowej fińskiej dyplomacji "zakłócenia przejawiają się w różny sposób", ale resort nie ma informacji, czy jest to "celowe, czy też uboczny skutek działań".
Jak wynika z raportu Fińskiej Agencji Transportu i Komunikacji (Traficom), ilość raportowanych zakłóceń sygnału GPS w ruchu powietrznym na obszarze Finlandii oraz w regionie bałtyckim "nie jest zjawiskiem nowym", ale zwiększyła się znacząco odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę.
Zwraca się uwagę, że Rosja posiada bazy do prowadzenia wojny elektronicznej w Zatoce Fińskiej, m.in. w Petersburgu oraz w południowej części Bałtyku w obwodzie kaliningradzkim. Wykorzystuje też własny system nawigacji satelitarnej Glonass.
Zakłócenia GPS są typowe na obszarach objętych konfliktem oraz w ich sąsiedztwie – podkreślono w komunikacie Traficom. W ostatnim czasie liczba zgłaszanych przypadków zwielokrotniła się. W tym roku były już setki incydentów, podczas gdy w całym 2023 r. około pół tysiąca. Z kolei w 2020 r. i wcześniej rocznie odnotowywano rocznie po kilkadziesiąt takich przypadków.
Awarie w odbiorze sygnału GPS nasiliły się znacząco odkąd w styczniu tego roku Ukraina zaatakował dronami rosyjską infrastrukturę energetyczną.
"Możliwe, że obecne zakłócenia sygnały w przestrzeni powietrznej są efektem samoobrony Rosji. W praktyce celem zagłuszania sygnału jest umożliwienie nawigacji i sterowania dronami, a działanie to nie ogranicza się tylko do terytorium Rosji, ale rozprzestrzenia się także na obszar Finlandii" – podkreśliła fińska administracja.
Na początku tygodnia linia lotnicza Finnair zdecydowała się zawiesić na miesiąc loty do estońskiego Tartu, po tym jak w ubiegły weekend ze względu na zakłócenia sygnału GPS dwa samoloty fińskiego przewoźnika nie mogły nocą podejść do lądowania i musiały zawrócić do Helsinek.
Tartu jest jednym z nielicznym miejsc, do którego nie można dotrzeć bez GPS, wykorzystując inne sposoby pozycjonowania – przekazał Finnair, który loty do Tartu zaczął realizować pod koniec marca. Połączenie z Helsinek było też jedynym międzynarodowym realizowanym do tego małego lotniska w południowej części Estonii.
Na lotnisku w Tartu nie ma np. kontrolera ruchu. Estońskie służby zapowiedziały, że podczas przerwy powstanie infrastruktura dzięki której możliwe będzie lądowanie z wykorzystaniem innych metod podejścia do lądowania.
Organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo ruchu w Estonii jak i Finlandii zapewniają, że zakłócenia GPS nie wpływają np. na loty do Tallina i Helsinek, gdzie można wykorzystać inne systemy pozycjonowania (m.in. radiolatarnie DME). Bezpieczny jest także ruch promowy na Zatoce Fińskiej – przekazała Estońska Administracja Morska.
Po raz pierwszy głośno o problemach w odbiorze GPS informowano w 2018 r., kiedy do zakłóceń doszło w w fińskiej części Laponii. Miało to miejsce podczas międzynarodowych ćwiczeń NATO w Norwegii, w których Finlandia (jeszcze jako partner NATO) brała udział. Wtedy o źródło zakłóceń podejrzewano rosyjskie siły zbrojne. Norwegia zebrała dowody w tej sprawie, a fińskie MSZ wezwało rosyjskiego ambasadora.
Źródło: PAP
"Pożar w centrum handlowym w Chabarowsku. Około 300 osób ewakuowało się z budynku na własną rękę - donoszą rosyjskie media. Według nieoficjalnych informacji system alarmowy w centrum handlowym nie zadziałał" - podaje Biełsat.
Minister obrony Włoch Guido Crosetto wykluczył możliwość udziału włoskich żołnierzy w ewentualnej bezpośredniej interwencji na Ukrainie. "Absolutnie nie" - tak odpowiedział na pytanie o możliwość wysłania wojsk.
W wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera" w sobotę Crosetto oświadczył: "Nasze stanowisko nie zmienia się. Zawsze mówiliśmy, że trzeba pomagać Ukrainie w każdy możliwy sposób, ale zawsze też wykluczaliśmy bezpośrednią interwencję naszych żołnierzy w konflikt".
Minister obrony powiedział też: "W przeciwieństwie do innych mamy w naszym porządku prawnym wyraźny zakaz bezpośrednich interwencji militarnych poza tym, co przewidziane jest przez ustawy i konstytucję".
Przypomniał następnie: "Możemy przewidywać zbrojne interwencje tylko na podstawie mandatu międzynarodowego, na przykład w ramach realizacji rezolucji ONZ".
Ewentualna interwencja na Ukrainie - zaznaczył włoski minister obrony - nie byłaby jednym z tych przypadków, a poza tym jego zdaniem doprowadziłoby to do eskalacji konfliktu, co "nie przyniosłaby korzyści samym Ukraińcom".
"A zatem nie istnieją warunki dla naszego bezpośredniego zaangażowania".
Poproszony o komentarz do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona na temat możliwej interwencji na Ukrainie Crosetto odparł: "Nie osądzam prezydenta zaprzyjaźnionego kraju, jakim jest Francja, ale nie rozumiem celu i pożytku z takich deklaracji, które faktycznie podnoszą napięcie".
Źródło: PAP
Był liberałem, nacjonalistą, wielkoruskim patriotą. Nawalny zanurzał palce w różnych politycznych wodach.
Szpitale w okupowanym przez Rosję obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy grożą matkom odbieraniem noworodków, jeśli co najmniej jedno z rodziców nie ma obywatelstwa rosyjskiego - podaje amerykański Instytut Studiów nad Wojną ISW.
W swoim codziennym raporcie ISW powołał się na informacje szefa ukraińskiej administracji wojskowej Artema Łysohora, który 1 maja oświadczył, że od 6 maja matki, które urodzą dzieci w szpitalach na terenach okupowanych, dla wydania noworodka będą musiały udowodnić posiadanie rosyjskiego obywatelstwa przez przynajmniej jednego rodzica.
"Jeśli te doniesienia są prawdziwe, takie działania naruszają artykuł II Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, który definiuje ludobójstwo jako nakładanie środków mających na celu zapobieganie narodzinom w obrębie grupy" – ogłosił Instytut.
W swoim raporcie ISW przekazał także z powołaniem na komunikat Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, że okupacyjne władze rosyjskie nadal przymusowo deportują ukraińskich cywilów w głąb Rosji.
"Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała 3 maja, że szef (rosyjskiego) departamentu migracji (w okupowanej części) obwodu zaporoskiego Nikołaj Opryszko i jego zastępca Konstantin Razygrin przymusowo deportowali ukraińskich cywilów z okupowanego obwodu zaporoskiego do obwodu rostowskiego (w Rosji), a następnie przenieśli ich na granicę Rosji z Łotwą. SBU poinformowała, że rosyjscy urzędnicy zmusili ukraińskich cywilów do przejścia pieszo do łotewskiego posterunku granicznego jako uchodźców do Unii Europejskiej, próbując zwiększyć napięcie migracyjne" – wyjaśnił ISW.
Z kolei 2 maja okupacyjne władze obwodu chersońskiego podały, że rosyjscy urzędnicy przywieźli 10 nieletnich z terenów okupowanych do obozu dziecięcego Ocean w Kraju Nadmorskim na dalekim wschodzie Rosji i zachęcali ich do ubiegania się o przyjęcie do szkół zawodowych w Rosji.
"Administracja okupacyjna obwodu chersońskiego oświadczyła, że w 2024 r. przewiezie dodatkowych 200 nieletnich z okupowanego obwodu chersońskiego do obozu dziecięcego Ocean. Ukraińskie Centrum Oporu poinformowało 1 maja, że władze okupacyjne obwodu chersońskiego przymusowo przenoszą ukraińskich cywilów z miejscowości Hoła Prystań, Kochaniw i Hładkiwka na okupowany Krym i w głąb okupowanej części obwodu chersońskiego" – głosi dokument.
Zdaniem ISW rosyjscy urzędnicy na ziemiach okupowanych kontynuują działania na rzecz militaryzacji i indoktrynacji ukraińskiej młodzieży.
"Ługańska Republika Ludowa (ŁNR) oświadczyła 1 maja, że opracowuje nowy podręcznik przedstawiający najnowszą historię okupowanego obwodu ługańskiego zgodnie z rosyjskimi standardami edukacyjnymi. Urzędnik okupacyjny obwodu zaporoskiego Władimir Rogow oświadczył 2 maja, że 200 dzieci wzięło ostatnio udział w wojskowo-patriotycznych zabawach rosyjskich organizacji młodzieżowych Ruch Pierwszych i Junarmija w okupowanym Berdiańsku i Melitopolu" – wskazuje amerykański Instytut Studiów nad Wojną ISW.
Źródło: PAP