To wszystko na dziś. Zapraszamy do śledzenia relacji z Ukrainy jutro.
- Mam nadzieję, że spotkania prezydenta Andrzej Dudy w USA - to sprzed miesiąca i to środowe - choć w pewnym stopniu przyczynią się do przegłosowania pakietu amerykańskiej pomocy dla Ukrainy - powiedział szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek
Prezydent Duda w środę wieczorem spotkał się w Nowym Jorku z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem, który zamierza w listopadowych wyborach ponownie ubiegać się o ten urząd. Spotkanie - jak zapowiadał wcześniej polski prezydent - miało charakter prywatny.
W piątek w Polsat News szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek przekazał, że spotkanie trwało 2,5 godziny. "Mogę po tym spotkaniu powiedzieć, że (Donald Trump) jest wielkim przyjacielem Polski" - podkreślił. Zdaniem Mastalerka, amerykański polityk ma "otwartą głowę", "bardzo dobrze zna nasz region" i ma wokół siebie współpracowników, którzy świetnie znają historię Polski oraz rozumieją jej geopolityczne położenie.
Jak mówił, tematy środowej rozmowy z Trumpem obejmowały propozycję podwyższenie wydatków na obronność do 3 proc. PKB oraz inwestycje w atom. "Naprawdę długa, dobra rozmowa" - ocenił.
(PAP)
W kilku regionach Ukrainy ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Ukraińskie Siły Powietrzne zgłaszają zagrożenie użycia przez Rosjan rakiet balistycznych.
W piątek wieczorem w Konotopie w obwodzie sumskim słychać było odgłosy eksplozji. Miasto jest oddalone o mniej więcej 250 km od Kijowa i 125 km od Sumów.
Policja Argentyny naprowadziła polskie organy ścigania na trop w sprawie grupy obywateli Polski mających pracować dla rosyjskich służb wywiadowczych, która w marcu napadła na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, pisze w piątek hiszpańskojęzyczny portal Infobae. Dodaje, że kluczową dla wykrycia spisku osobą jest 38-letni mieszkaniec Bydgoszczy Grzegorz D.
Portal, cytujący ustalenia i dokumenty argentyńskiej policji, urzędu ds. migracji i prokuratury, a także wyniki dziennikarskiego śledztwa niezależnego rosyjskiego dziennika online The Insider, ustalił, że polscy inspektorzy otrzymali od policji z Buenos Aires sygnał dotyczący dziwnej wizyty Polaka w argentyńskiej stolicy na przełomie sierpnia i września 2023 r.
The Insider potwierdził argentyński trop w piątek, informując w sieci X, że sprawa ataku na rosyjskich opozycjonistów w Buenos Aires pomogła zidentyfikować napastników, którzy napadli 12 marca br. na Leonida Wołkowa, byłego szefa sztabu Aleksieja Nawalnego, lidera rosyjskiej opozycji.
Pobyt Grzegorza D. w Argentynie został w szczegółowy sposób opisany w opublikowanym w piątek przez Infobae raporcie prokuratury w Buenos Aires. Uznała ona Polaka za głównego podejrzanego ws. ataku na małżeństwo rosyjskich opozycjonistów: Maksyma Mironowa oraz Aleksandrę Petraczkową.
Zgodnie z dokumentem prokuratury z 16 stycznia 2024 r. Grzegorz D. miał przybyć pod koniec sierpnia 2023 r. do Buenos Aires z zamiarem zastraszenia mieszkających tam rosyjskich dysydentów politycznych.
W piśmie sprecyzowano, że Polak jest podejrzany o grożenie Mironowowi przez domofon słowami wypowiedzianymi w języku angielskim: “Mam dla ciebie wiadomość. Trzymaj się z dala od Rosji i rosyjskiej polityki”.
Według ustaleń argentyńskiej policji oraz nagrań z ulicznego monitoringu Polak miał 1 września 2023 r. pod domem Mironowa zaatakować jego żonę, uderzając ją w twarz, a następnie krzycząc: “Trzymaj się z daleka od Rosji!”. Po ataku miał zbiec z miejsca zdarzenia spłoszony krzykiem ofiary.
Według argentyńskich służb Polak przyleciał do Buenos Aires samotnie 30 sierpnia. Wyleciał w drogę powrotną 5 września z lotniska Ezeiza.
Szczegóły jego pobytu w Argentynie miały zostać, jak twierdzi Infobae, przekazane polskim służbom, które śledziły Grzegorza D.
“Miał on powiązania z dwoma innymi polskimi przestępcami, którzy podróżowali do Litwy w tym samym czasie co Leonid Wołkow, były szef antykorupcyjnej fundacji Aleksieja Nawalnego”, napisał Infobae, przypominając, że Nawalny zmarł w lutym br. w rosyjskiej kolonii karnej za kołem podbiegunowym.
W piątek rano prezydent Litwy Gitanas Nauseda poinformował, że w Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzewane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa.
(PAP)
Ambasada Ukrainy oficjalnie rozpoczęła funkcjonowanie w Rwandzie.
19 kwietnia po południu armia rosyjska przeprowadziła atak rakietowy na infrastrukturę portową w Odessie. Jak informuje portal "pravda.com.ua", w efekcie zniszczone zostały kontenery z produktami rolnymi, które miały być eksportowane do krajów Azji i Afryki.
Jak czytamy, jest to 39. rosyjski atak na obiekty infrastruktury portowej w obwodzie odeskim. Ogółem uszkodzonych i częściowo zniszczonych zostało 215 obiektów, 153 pojazdy, 8 statków cywilnych, a 26 cywilów zostało rannych.
W piątek wieczorem armia rosyjska ponownie ostrzelała przedmieścia Chersonia. W wyniku ataku zginęła 80-letnia kobieta. O zdarzeniu poinformował szef chersońskiej administracji wojskowej Roman Mroczko.
Władze Holandii poinformowały, że przeznaczają ponad 200 mln euro na pomoc wojskową dla Ukrainy. "„Środki przekazane obecnie przez Holandię znajdują się już na kontynencie europejskim i zostaną dostarczone Ukrainie tak szybko, jak to możliwe. Teraz wszyscy musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wesprzeć Ukrainę” - podkreślała minister obrony Holandii Kajsa Ollongren.
Z pakietu 150 mln euro trafi m.in. na wsparcie niemieckiej inicjatywy zakupu dla Ukrainy sprzętu do obrony powietrznej. Kolejne 60 mln euro ma zostać przeznaczone na zakup sprzętu przeciwlotniczego krótkiego zasięgu, który będzie mógł służyć m.in. do zwalczania dronów.
Jak informuje portal "pravda.com.ua", wśród ofiar rosyjskiego ostrzału, który miał miejsce w piątek w obwodzie dniepropietrowskim, była cała rodzina 6-latka. Chłopiec stracił matkę, babcię, 14-letnią starszą siostrę i 8-letniego brata. Ojciec zmarł rok temu.
6-letni chłopiec przebywa obecnie w szpitalu. Ma obrażenia szczęki i oparzenia, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, jest pod opieką lekarzy. Przewodnicząca sejmiku poinformowała, że dziecko ma ciotkę, która zajmie się opieką.
Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy m.in. z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu - pisze w piątek Politico. Portal wspomina też o roli Donalda Trumpa oraz jego spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą.
Według portalu amerykański wywiad przedstawił kongresmenom w ubiegłym tygodniu nowy raport na temat stanu wojny na Ukrainie, który - zdaniem jednego z kongresmenów, który go widział - był "dość mocny w porównaniu do tego, gdzie byliśmy kilka miesięcy temu".
W czwartek dyrektor CIA Bill Burns powiedział publicznie, że bez amerykańskiej pomocy Ukraina może ponieść klęskę na polu bitwy jeszcze przed końcem tego roku. Wcześniej występując przed komisjami obu izb Kongresu podobne diagnozy stawiał m.in. naczelny dowódca sił NATO w Europie gen. Christopher Cavoli.
Losy wsparcia USA dla Ukrainy od lutego - po przegłosowaniu pakietu pomocowego przez Senat - zależały niemal wyłącznie od spikera Izby Reprezentantów i jego decyzji o poddaniu go pod głosowanie w Izbie. Będący stosunkowym nowicjuszem w Kongresie Johnson od początku wyboru na trzecią osobę w państwie w październiku ub.r. powtarzał, że USA "nie opuszczą" Ukrainy, lecz przez wiele miesięcy zwlekał lub opierał się proponowanemu przez Biały Dom pakietowi, domagając się m.in. radykalnego zaostrzenia polityki imigracyjnej czy określenia jasnej strategii administracji.
Według Politico rzeczywistym powodem była sytuacja wewnątrz jego partii, która ma przewagę zaledwie jednego głosu w Izbie. Johnson był zarówno pod naciskiem zwolenników pomocy Ukrainy, jak i antyukraińskiego skrajnego skrzydła, które groziło mu usunięciem ze stanowiska. W tym samym czasie ostrzeżenia wywiadu stawały się coraz bardziej alarmistyczne, a nacisk na niego wywierało też wielu zagranicznych przywódców, w tym z Polski, państw bałtyckich, Wielkiej Brytanii i Czech.
Ostatecznie przełom nastąpił w miniony weekend, kiedy przedstawił nowy plan przyjęcia pomocy dla Ukrainy, rozdzielając komponenty senackiego pakietu na trzy osobne ustawy i dodając czwartą, które zostaną poddane pod głosowanie w Izbie w sobotę. W środę Johnson tłumaczył, że zdecydował się wyjść na przekór części polityków własnej partii, bo "wierzy w informacje wywiadu" o tym, że Władimir Putin nie zatrzyma się na Ukrainie i "może ruszyć na Bałkany" albo "wdać się w konfrontację z Polską".
"Wolę wysłać pociski Ukrainie, niż wysyłać naszych żołnierzy" - stwierdził, dodając, że jego syn wkrótce rozpocznie naukę w Akademii Marynarki Wojennej USA.
Według Politico zwrot Johnsona był możliwy też ze względu na postawę Donalda Trumpa, który podczas ubiegłotygodniowego spotkania ze spikerem sprzeciwił się usunięciu go ze stanowiska i sugerował poparcie dla pomocy Ukrainy w formie pożyczki. Politico wskazuje przy tym na środowe spotkanie Trumpa z prezydentem Dudą, mimo że doszło do niego już po decyzji spikera, by ruszyć z pomocą Ukrainie.
"Jeśli zastanawiacie się, dlaczego Trump okazuje taką wstrzemięźliwość, warto rozważyć, że w środę spotkał się z polskim prezydentem Andrzejem Dudą, prawicowym populistą, którego Trump nazywa +świetnym przyjacielem+, który przewodzi krajowi pochodzącemu do zagrożenia ze strony autokraty Władimira Putina dość poważnie" - napisał portal.
(PAP)
"Apeluję do tych organizacji polskich rolników, które w dalszym ciągu blokują ruch towarowy na odcinkach dróg do poszczególnych przejść granicznych z Ukrainą, w szczególności w Medyce, Korczowej, Dorohusku i Hrebennym. Usłyszcie, proszę was, głos swojego rodzimego polskiego rządu, jeśli nadal nie słyszycie, jak na Ukrainie eksplodują rosyjskie rakiety, jak opłakują tych, którzy zginęli w wyniku rosyjskich ataków terrorystycznych na budynki mieszkalne, jak wróg niszczy infrastrukturę krytyczną i całą gospodarkę ogarniętej wojną Ukrainy" - napisał ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz w apelu do polskich rolników, zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Według niego, obecnie polski rząd wspiera rolników i "podejmuje ważne decyzje, które pomagają rozwiązać ich pilne potrzeby".
"Wydaje się, że nie ma dziś w Polsce chyba bardziej uprzywilejowanej klasy gospodarczej niż rolnicy. Polski rząd stworzył dla państwa możliwości otrzymania dotacji i dopłat bezpośrednich. W instytucjach unijnych polskiemu rządowi udało się zrewidować zapisy Zielonego ładu, przekonać pozostałe kraje UE do zastosowania pewnych ograniczeń w handlu z Ukrainą, które zaczną obowiązywać od czerwca br." - ocenił.
Zwarycz zaznaczył, że dzięki działaniom polskiego rządu, UE wkrótce faktycznie zaprzestanie importu produktów rolnych z Rosji i Białorusi, co otworzy nowe możliwości sprzedaży polskich produktów w krajach UE.
"Nie wierzcie mitom, że ukraińskie zboże wciąż zalewa polski rynek. Od kwietnia ubiegłego roku Ukraina nie sprzedawała do Polski pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika. Obowiązuje jednostronne embargo na import zboża z Ukrainy przedłużone przez polski rząd. Tranzyt przez terytorium Polski również jest praktycznie ograniczony do minimum, a wkrótce wygaśnie, bo istnieją alternatywne trasy omijające Polskę. I nie wierzcie w mity, że tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę stwarza Wam problemy. Towary tranzytowe nie pozostają w Polsce. Polskie porty są obciążone jedynie o 60 proc. i przez swoje porty macie wszelkie możliwości eksportowania zboża" - zaapelował Zwarycz.
Podkreślił, że polskie służby wzmocniły kontrolę nad jakością produktów z Ukrainy.
"Choć mamy wiele pytań, dlaczego wśród dużej liczby towarów spoza UE, tak skrupulatne podejście stosuje się tylko do towarów ukraińskich, nie protestujemy, ponieważ rozumiemy, z jakim zaangażowaniem polski rząd stara się chronić Państwa interesy. Uwierzcie wreszcie proszę, że dalsze blokowanie granicy z Ukrainą jest nie tylko bezpodstawne, ale i szkodliwe dla polskiej gospodarki, bez rozwoju której możliwości wsparcia Was przez dodatkowe dopłaty będą się zmniejszać" - napisał ambasador.
"Proszę Was o zaprzestanie blokady granicy z Ukrainą. Wróćcie do swoich rodzin i do swojej aktywności zawodowej, którą my w Ukrainie od zawsze darzyliśmy szczególnym szacunkiem. Mamy przed sobą wspólną europejską przyszłość. Musimy wspólnie wykorzystać potencjał współpracy i partnerstwa dla dobra naszych dzisiejszych i przyszłych pokoleń. Pomóżcie Ukrainie przetrwać, obronić siebie i Was przed rosyjskim agresorem. Nasze zwycięstwo jest gwarancją, że rosyjski brudny but nigdy nie wstąpi do Waszego domu, a w Polsce nigdy nie usłyszycie odgłosów eksplozji rosyjskich rakiet i płaczu za poległymi na wojnie" - zaznaczył Zwarycz.
(PAP)
Zdaniem premiera Węgier Viktora Orbana Zachód jest o krok od wysłania wojsk na Ukrainę, co oznacza, że "Bruksela igra z ogniem". - Nie chcemy wojny i nie chcemy, aby Węgry ponownie stały się zabawką wielkich mocarstw. Dlatego musimy opowiadać się za pokojem - powiedział Orban.
W obwodzie odeskim w ciągu dnia ukraińskie myśliwce przeciwlotnicze zniszczyły cztery rosyjskie drony zwiadowcze - informuje Ukrinform. Prawdopodobnie były to Orłan-10, czyli najpopularniejsze rosyjskie drony rozpoznawcze. Przypominają one malutki samolot, unoszony przez skrzydła o trzymetrowej rozpiętości i napędzany jednocylindrowym silnikiem spalinowym.
Polscy rolnicy nadal blokują przejścia graniczne z Ukrainą. Już wczoraj informowaliśmy, że w kolejkach stały setki tirów. Blokowane są m.in. przejścia w Medyce i Korczowej na Podkarpaciu.
"Amsterdam nie chce wymieniać krajów, które odmówiły Ukrainie systemów obrony powietrznej - mówi premier Holandii" - informuje portal Nexta. - W Europie jest ograniczona liczba systemów Patriot. Wiele z nich zostało już dostarczonych na Ukrainę, ale Ukraińcy potrzebują więcej. Nie mogę potwierdzić ilości, ponieważ jest to informacja niejawna - miał dodać Mark Rutte.
Mówił też, że każdy kraj powinien sam decydować, co zrobić z dostępnymi systemami obrony powietrznej.
Rosyjska Duma poparła w tym tygodniu projekt ustawy, dzięki której policja uzyska dostęp do dokumentacji medycznej obywateli i nie będzie już potrzebować zgody sądu. Dla funkcjonariuszy struktur siłowych termin "tajemnica lekarska" przestanie istnieć.
Słowacy zebrali prawie 2 miliony euro na amunicję dla ukraińskiego wojska. Słowacja odmówiła przyłączenia się do planu prowadzonego przez czeski rząd, zakładającego zakup dla Ukrainy setek tysięcy sztuk amunicji artyleryjskiej. W efekcie obywatele tego kraju postanowili samodzielnie zebrać pieniądze.
Członkowie NATO zdecydowali dostarczyć więcej systemów obrony powietrznej na Ukrainę - powiedział szef NATO Jens Stoltneberg na konferencji po wirtualnym posiedzeniu Rady NATO-Ukraina na szczeblu ministrów obrony państw członkowskich.
Ukrainę na spotkaniu reprezentował prezydent Wołodymyr Zełenski, który poinformował ministrów o sytuacji na froncie oraz o krytycznej potrzebie Ukrainy zwiększenia liczby systemów obrony przeciwlotniczej.
Zełenski przekazał ministrom, że Ukraina potrzebuje co najmniej siedem systemów obrony przeciwlotniczej Patriot bądź innych systemów, które umożliwią Ukraińcom odparcie rosyjskich ostrzałów.
Stoltenberg przekazał, że kraje NATO, które nie dysponują systemami obrony powietrznej, zobowiązały się przekazać wsparcie finansowe, a kilku członków Sojuszu przedstawiło konkretne zobowiązania, które zostaną wkrótce zaprezentowane.
„Oprócz Patriotów istnieje inna broń, którą mogą zapewnić sojusznicy, w tym (francuski system) SAMP/T i wiele innych. Ci, którzy nie mają dostępnych systemów, zobowiązali się zapewnić wsparcie finansowe na zakup (systemów obrony powietrznej - PAP) dla Ukrainy” – powiedział Stoltenberg.
Dyskusja dotyczyła też amunicji 155 mm i dronów. "Podczas spotkania kilku członków Sojuszu podjęło konkretne zobowiązania i finalizuje wkład, który, jak mam nadzieję, zostanie wkrótce ogłoszony. Pomoc jest już w drodze. Właśnie w tym tygodniu Dania złożyła nowe zobowiązanie wobec Ukrainy, a Holandia ogłosiła dodatkowe 4 miliardy euro wsparcia wojskowego. Czechy potwierdziły, że w ramach swojej inicjatywy dotyczącej amunicji zakupiły pół miliona sztuk artylerii" - powiedział.
"Sojusznicy muszą głęboko sięgnąć do swoich zapasów i przyspieszyć dostarczanie rakiet i amunicji. Ukraina używa dostarczonej przez nas broni, aby zniszczyć rosyjskie zdolności bojowe. Dzięki temu wszyscy jesteśmy bezpieczniejsi. Zatem wsparcie dla Ukrainy nie jest działalnością charytatywną. To inwestycja we własne bezpieczeństwo" - podsumował.
(PAP)
W Nikopolu w obwodzie dniepropietrowskim podczas likwidacji skutków rosyjskiego ostrzału ratownicy zostali zaatakowani przez wrogi dron - informuje Ukrinform. Jak czytamy, podczas próby gaszenia pożaru Rosjanie uderzyli dronem w wóz strażacki. Wśród personelu jednostki ratowniczej nie ma ofiar.