To wszystko na dziś. Zapraszamy do śledzenia relacji z Ukrainy jutro.
Prezydent USA Joe Biden w środę poparł przedstawiony przez Republikanów w Izbie Reprezentantów pakiet projektów trzech ustaw o wsparciu Ukrainy, Izraela i Indo-Pacyfiku. Zaapelował do obu izb Kongresu o szybkie procedowanie tych projektów ustaw i zapowiedział, że niezwłocznie je podpisze.
"Izba (Reprezentantów) musi przegłosować ten pakiet w tym tygodniu, a Senat szybko za nią podążyć. Podpiszę te ustawy natychmiast, by wysłać sygnał światu: jesteśmy z naszymi przyjaciółmi i nie pozwolimy Iranowi i Rosji odnieść sukcesu" - zadeklarował prezydent w oświadczeniu.
Źródło: PAP
Lokalne władze podały zaktualizowane informacje o ataku na Czernihów. Rannych jest 78 osób, z czego 40 jest hospitalizowanych. Nie żyje 17 osób.
Wołodymyr Zełenski poinformował, że rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO, który potwierdził, że na prośbę Ukrainy 19 kwietnia spotka się Rada NATO-Ukraina na poziomie ministrów obrony.
Republikanie w Izbie Reprezentantów opublikowali w środę projekt trzech ustaw o wsparciu Ukrainy, Izraela i Indo-Pacyfiku. Projekty zakładają przeznaczenie niemal 61 mld na pomoc Ukrainie, w tym w formie pożyczki, 26 mld na pomoc Izraelowi i 8 mld na wzmocnienie obrony Indo-Pacyfiku - podaje Polska Agencja Prasowa.
Jak wynika z przedstawionego podsumowania projektów oraz ich tekstu, główną różnicą nowej inicjatywy względem łącznego, 95-miliardowego pakietu przegłosowanego przez Senat w lutym jest zwiększenie kwoty na wojskowe wsparcie Izraela z 14 do 26 mld.
Niemal niezmieniona pozostaje kwota, którą USA miałyby przeznaczyć na wsparcie Ukrainy - 60,8 mld dolarów, z czego 23 mld to środki na uzupełnianie ubytków w arsenale w wyniku darowania sprzętu Ukrainie, 13,8 mld na zakup sprzętu dla Ukrainy, a 11,3 mld na utrzymanie sił USA w regionie. Ponadto projekt daje prezydentowi uprawnienia do przekazania uzbrojenia o wartości niemal 8 mld dolarów w dodatku do ok. 4 mld, które wciąż ma do dyspozycji.
Dodatkowo projekt zawiera też niemal 9,5 mld wsparcia finansowego i gospodarczego dla ukraińskiego budżetu. Zmianą względem senackiej ustawy - którą nowy pakiet ma zastąpić - jest zobowiązanie administracji do "wejścia w porozumienie z Ukrainą w sprawie spłaty tej pomocy", choć prezydent będzie miał możliwość darowania długu. Projekt przewiduje też, że amerykańska pomoc nie może stanowić więcej niż 50 proc. pomocy przeznaczanej przez inne wszystkie państwa, co ma zmusić europejskich sojuszników do zwiększenia własnego wkładu na ten cel.
Pomoc dla Izraela
Projekt wsparcia Izraela zakłada natomiast wydanie 4 mld na uzupełnienie zapasów rakiet do systemów obrony powietrznej Żelazna Kopuła i Proca Davida, 1,2 mld na laserowy system przeciwrakietowy Żelazny Promień, 3,5 mld na zakup "zaawansowanych systemów uzbrojenia" dla Izraela i 4,4 mld na uzupełnienie amerykańskiego arsenału. Jednocześnie do projektu dodano zakaz przeznaczania funduszy dla ONZ-owskiej agencji pomocowej w Palestynie UNRWA, choć przewiduje się jednocześnie przeznaczenie 9 mld na pomoc humanitarną dla Palestyńczyków, czego domagali się Demokraci.
Wsparcie regionu Indo-Pacyfiku
Trzeci z projektów mówi o przeznaczeniu 2 mld dolarów pożyczek dla Tajwanu i innych sojuszników na obszarze Indo-Pacyfiku na zakup amerykańskiej broni, 1,9 mld na zastąpienie broni przekazywanej Tajwanowi, 3,3 mld inwestycji w rozwój budowy okrętów podwodnych, 542 mln na wzmocnienie zdolności wojskowych USA w regionie oraz 133 mln na zwiększenie produkcji artylerii i amunicji.
"Wiem jedno: jeśli nie pomożemy naszym przyjaciołom w czasie ich potrzeby, wkrótce nie będziemy mieć żadnych przyjaciół. Przyszedł czas na działanie" - napisał w oświadczeniu szef komisji budżetowej Izby Reprezentantów Tom Cole, wzywając do szybkiego przyjęcia ustaw i wysłania ich do Senatu. Przyjęcie ustaw poparła też najwyższa rangą kongresmenka Demokratów w komisji, Rosa DeLauro.
"Po tym, jak Republikanie w Izbie przeciągali sprawę przez miesiące, w końcu mamy przed sobą ścieżkę naprzód, by dostarczyć pomoc naszym sojusznikom" - oznajmiła DeLauro.
Głosowanie w sobotę
Wedle zapowiedzi spikera Izby Mike'a Johnsona głosowanie miałoby się odbyć w sobotę wieczorem. Jeszcze w środę opublikowany ma być jeszcze jeden projekt ustawy, zawierający m.in. przepisy pozwalające na konfiskatę zamrożonych rosyjskich aktywów. Plan zakłada osobne przegłosowanie każdej z ustaw, a następnie przesłanie ich do Senatu w jednym pakiecie. Osobno zgłoszony ma też zostać projekt radykalnych reform na południowej granicy USA, mimo żądań prawego skrzydła partii, by powiązać to z pomocą dla Ukrainy.
Ograniczona liczba zmian daje nadzieję na przełamanie trwającego od niemal pół roku impasu w sprawie pomocy dla Ukrainy. Sytuację skomplikować może jednak potencjalnie proces wprowadzania ewentualnych poprawek.
"Wciąż analizujemy tekst, ale na pierwszy rzut oka wydaje się akceptowalny" - powiedział PAP przedstawiciel Demokratów w Izbie. Poparcie będących w mniejszości w Izbie Demokratów jest konieczne do przegłosowania ustaw. Partyjni liderzy sugerowali wcześniej, że jeśli tekst ustaw nie będzie znacząco odbiegał od senackiego projektu, są gotowi pomóc Republikanom.
Gniewnie zareagowali natomiast przeciwni pomocy Ukrainie - kongresmeni skrajnie prawicowego skrzydła Republikanów.
"Nie ma innego słowa, by to opisać: to jest kapitulacja (...) Nie poprę tego" - stwierdził kongresmen Matt Gaetz w CNN. Jego kolega Eli Crane stwierdził z kolei, że pakiet jest "kompletnie odklejony od tego, czego chce nasza baza, czego chcą nasi wyborcy". Wcześniej dwójka innych reprezentantów partii, Marjorie Taylor Greene i Thomas Massie, zapowiedzieli złożenie wniosku o odwołanie spikera Johnsona z funkcji. Demokraci jednak sugerowali, że mogą "uratować" lidera konkurencyjnej partii, jeśli ten doprowadzi do przegłosowania pomocy dla Ukrainy.
Źródło: korespondencja PAP z Waszyngtonu / Oskar Górzyński
Faworytem wyborów jest rządząca od dwóch kadencji centroprawicowa Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ). Ale dobry wynik socjaldemokratów może zmienić obecny rozkład sił.
Prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili zapowiedziała w wywiadzie dla BBC, że zawetuje ustawę o tzw. przejrzystości wpływów zagranicznych, zwaną też ustawą o zagranicznych agentach. Gruziński premier Irakli Kobachidze oświadczył, że apele Zachodu nie odwiodą rządu od wprowadzenia nowego prawa.
W opublikowanej w środę rozmowie z brytyjskim nadawcą Zurabiszwili zapowiedziała weto, ale jednocześnie przyznała, że zwolennicy ustawy mają większość, która pozwoli im to weto odrzucić; w tym celu wymaganych jest co najmniej 76 głosów.
"Ale moje weto to głos narodu i ten głos zostanie usłyszany" – oświadczyła Zurabiszwili.
Wcześniej w środę parlament przyjął ustawę w pierwszym czytaniu.
Szef rządu Kobachidze powiedział, że oświadczenia i apele zachodnich polityków, by porzucić prace nad projektem, nie są przekonujące i dlatego nie powstrzymają partii rządzącej, Gruzińskiego Marzenia, od przyjęcia ustawy.
"Parlament Gruzji przyjął dziś ustawę o przejrzystości wpływów zagranicznych w pierwszym czytaniu pomimo wielokrotnych apeli Unii Europejskiej, by z niej zrezygnował, oraz pomimo masowych protestów. Jest to bardzo niepokojący fakt, a ostateczne uchwalenie ustawy negatywnie wpłynie na postęp Gruzji na drodze do (członkostwa w) UE. Ta ustawa nie odpowiada podstawowym normom i wartościom UE" - oświadczył w środę szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Zaznaczył, że nowe prawo ograniczy zdolność społeczeństwa obywatelskiego i mediów do swobodnego funkcjonowania, a także może ograniczyć wolność wypowiedzi i niesprawiedliwie stygmatyzować organizacje, które przynoszą korzyść społeczeństwu.
Gruzińskie Marzenie, które rządzi Gruzją już trzecią kadencję, wróciło do prac nad nowym prawem, z którego uchwalenia zrezygnowało w marcu ubiegłego roku po masowych protestach i krytyce ze strony państw zachodnich.
Wzorowana na rosyjskiej ustawa - nazywana z tego powodu także ustawą rosyjską - przewiduje, że osoby prawne i media otrzymujące ponad 20 proc. finansowania z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu. Ministerstwo sprawiedliwości będzie mogło pod dowolnym pretekstem przeprowadzać kontrole takich organizacji.
Po wznowieniu prac nad ustawą przedstawiciele USA, UE i ONZ wyrazili zaniepokojenie i zaapelowali do władz w Tbilisi o wycofanie się z projektu. Podkreślono, że stoi on w sprzeczności z europejskimi aspiracjami Gruzji i jej procesem eurointegracji. Gruzja w grudniu 2023 r. otrzymała status kandydata do UE.
Choć w proteście przeciwko ustawie Gruzini w ostatnich dniach znów masowo wyszli na ulice, Gruzińskie Marzenie zapowiedziało, że nie ustąpi, a krytyczne uwagi i apele USA, UE czy organizacji międzynarodowych nazwało "ingerencją w sprawy wewnętrzne" kraju.
Podczas dużych protestów, które odbyły się w poniedziałek i wtorek w centrum Tbilisi, doszło do zatrzymań i użycia gazu przez struktury siłowe wobec demonstrantów. Miało też dojść do pobicia dziennikarzy i protestujących.
Źródło: PAP
Po burzliwej dyskusji, zakończonej bójką deputowanych, parlament w Tbilisi przyjął w pierwszym czytaniu rozwiązania identyczne jak te, dzięki którym Kreml dławi opozycję.
Republikański spiker w Izbie Reprezentantów powiedział w środę, że w sobotę odbędzie się głosowanie nad jego propozycją odnowienia długo opóźnionej pomocy wojskowej USA dla Ukrainy, a także dla Izraela - podaje AFP/
"Oczekujemy, że głosowanie w sprawie ostatecznego przyjęcia tych ustaw odbędzie się w sobotę wieczorem" - oznajmił spiker Mike Johnson.
Na liście "liderów" w rankingu 100 najbardziej wpływowych osób 2024 roku magazynu "Times" nie zabrakło też akcentu ukraińskiego. W tej kategorii wyróżniono szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Andrija Jermaka.
"Od czasu inwazji na pełną skalę niósł przesłanie Zełenskiego światu, budując silną sieć przyjaciół Ukrainy, od Zachodu po Globalne Południe, jednocząc ich wokół kwestii, od sankcji po środowisko" - napisał w uzasadnieniu Anders Fogh Rasmussen, były sekretarz generalny NATO.
Po południu służby przekazały, że po rosyjskim ostrzale Czernihowa uszkodzone są 24 budynki, w których znajdują się łącznie 252 mieszkania. Liczba ofiar śmiertelnych rośnie od rana w miarę jak postępuje akcja ratunkowa i usuwane są gruzy. Portal Suspilne Czernihów informuje, że sześć osób uznanych jest za zaginione. Ludzie wciąż mogą znajdować się pod gruzami.
Celem rosyjskiego ataku, do którego doszło w środę rano, był "gęsto zaludniony obszar, skrzyżowanie dwóch ruchliwych ulic, dlatego w momencie (ostrzału) znajdowało się tam wiele pojazdów" - powiadomił p.o. mera Czernihowa Ołeksandr Łomako. Szef władz obwodu czernihowskiego Wiaczesław Czaus informował, że trzy pociski rakietowe Iskander uderzyły niemal w centrum miasta.
Źródło: PAP
Służba ratunkowa podała zaktualizowane dane dotyczące ofiar ataku na Czernihów. Dwie osoby zmarły w szpitalu, a liczba zabitych wzrosła do 17. Rannych zostało 60 osób.
Magazyn "Time" opublikował coroczną listę 100 najbardziej wpływowych osób. W kategorii "liderzy" wyróżniono m.in. Julię Nawalną, wdowę po rosyjskim opozycjoniście Aleksieju Nawalnym.
Uzasadnienie wyboru napisała wiceprezydentka USA Kamala Harris, która przywołała okoliczności w jakich Julia Nawalna dowiedziała się o śmierci męża. Światowi przywódcy byli wtedy na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium.
"Nawalna z wielką odwagą potępiła kłamstwa i okrucieństwo rosyjskiego rządu. Zastanawiała się głośno, czy po usłyszeniu tej wiadomości powinna była pozostać w Monachium. Co Aleksiej zrobiłby na moim miejscu?, zapytała. Byłby na tej scenie. Spotkałyśmy się później tego samego dnia i rozmawiałyśmy o jej dzieciach oraz o tym, jak jej rodzina rozważała los nie tylko jej męża, ale także całej sprawy. Z korzyścią dla ludzi na całym świecie Julia Nawalna objęła teraz rolę liderki na scenie światowej. Nawalna obiecała kontynuować walkę męża o sprawiedliwość i praworządność, dając odnowioną nadzieję tym, którzy walczą z korupcją i na rzecz wolnej, demokratycznej Rosji. Czyniąc to, demonstruje wyjątkową bezinteresowność i siłę. Od tego dnia w Monachium Nawalna stała się nie tylko symbolem wartości demokratycznych, ale także odważną wojowniczką o nie" - napisała Harris.
Służby ratunkowe podały zaktualizowaną liczbę ofiar w ataku na Czernihów. Zginęło 15 osób, a 61 zostało rannych.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdza, że że Rosja wycofuje swoje „siły pokojowe” z terytorium Karabachu, które powróciło pod kontrolę Azerbejdżanu. "Według doniesień mediów proces ten zakończy się w ciągu kilku dni, a tym samym Azerbejdżan przywróci pełną suwerenną „kontrolę nad Karabachem i wszystkimi jego ziemiami” - informuje portal "pravda.com.ua".
"Jeśli chodzi o prawo międzynarodowe, każdy z nas uznaje integralność terytorialną innego kraju, suwerenność, nienaruszalność granic. To ładna teoria prawa międzynarodowego. Ale mówię, że Rosjanie nigdy nie oddadzą Krymu, Rosjanie nigdy nie opuszczą Donbasu i Ługańska" - oświadczył w środę premier Słowacji Robert Fico na spotkaniu z członkami parlamentarnej komisji spraw europejskich.
Jego zdaniem Ukraina każdego dnia traci część swojego terytorium i brakuje jej siły militarnej. „Nie ma rozwiązania militarnego i nigdy nie będzie, będzie tylko 100 tysięcy więcej zabitych po jednej i drugiej stronie” - przekonywał Fico.
Opowiedział się za wstrzymaniem działań wojennych, a wówczas negocjatorzy mogliby zaproponować na przykład wprowadzenie specjalnego statusu dla kontrolowanych przez Rosję obszarów wschodniej Ukrainy, a następnie przeprowadzić tam referendum o ich przyszłości.
Premier powiedział też parlamentarzystom, że podczas rozpoczynającego się w środę nieformalnego posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli najważniejszą rzeczą dla Słowacji jest gwarancja, że pomoc militarna dla Ukrainy pozostanie kwestią dwustronną.
(PAP)
Jedną z ofiar rosyjskiego ataku rakietowego na Czernihów jest 25-letnia policjantka Alina Mykolaets. W czasie ostrzału miała przebywać w domu ze względu na zwolnienie lekarskie i została śmiertelnie raniona odłamkami.
- Charkowowi grozi, że stanie się "drugim Aleppo", jeśli amerykańscy politycy nie zatwierdzą nowej pomocy wojskowej dla Ukrainy - ostrzegł w środę mer tego miasta Ihor Terechow w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Guardian".
Terechow powiedział, że Rosja zmieniła taktykę, próbując poprzez ostrzał obszarów mieszkaniowych sterroryzować 1,3 miliona jego mieszkańców, a także pozbawić miasto dostaw energii, wskutek czego ludzie doświadczają nieplanowanych, trwających przez wiele godzin przerw w dostawie prądu.
Mer drugiego co do wielkości miasta Ukrainy podkreślił, że pakiet pomocy wojskowej USA o wartości 60 miliardów dolarów, który obecnie utknął w Kongresie, ma dla Ukrainy "kluczowe znaczenie" i wezwał Zachód do tego, by nie tracił trwającej od ponad dwóch lat wojny z pola uwagi.
"Potrzebujemy tego wsparcia, aby Charków nie stał się drugim Aleppo" - powiedział Terechow, nawiązując do miasta w Syrii, które zostało niemal całkowicie zniszczone przez bombardowania rosyjskich i syryjskich sił rządowych w szczytowym momencie wojny domowej w tym kraju dekadę temu.
Jak informuje "The Guardian", 22 marca wskutek rosyjskich ataków zniszczona została elektrownia na wschodnim skraju Charkowa, a także wszystkie jej podstacje. Tydzień później urzędnicy przyznali, że druga elektrownia, 45 km na południowy wschód od miasta, została uszkodzona w tym samym ataku. Zasilanie w mieście, znajdującym się ok. 45 km od granicy z Rosją, zostało przerwane po kolejnym nalocie bombowym w tym tygodniu, co spowodowało krótkotrwałe zatrzymanie metra. Mieszkańcy twierdzą, że w centrum miasta prąd był zwykle dostępny przez kilka godzin dziennie, choć na obrzeżach sytuacja była podobno lepsza.
Terechow wyraził obawę, że zaatakowanie przez rosyjskie wojska magazynów gazu na zachód od Charkowa może oznaczać, iż Rosjanie będą próbowali odciąć dostawy gazu.
(PAP)
Według informacji policji obwodu czernihowskiego, liczba ofiar śmiertelnych rosyjskiego ostrzału Czernihowa wzrosła do 14. rannych zostało 61 osób, sześcioro mieszkańców miasta jest uznawanych za zaginionych. "Zrujnowane lub uszkodzone zostały obiekty użyteczności publicznej, w tym m.in. uczelnia i szpital, a także 16 wielopiętrowych budynków mieszkalnych" - czytamy w komunikacie policji opublikowanym na Telegramie
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował, że w wyniku skutecznej operacji specjalnej, przeprowadzonej w nocy z wtorku na środę, zniszczono rosyjski śmigłowiec wojskowy Mi-8, który znajdował się na lotnisku Kriaż w pobliżu Samary w europejskiej części Rosji.
Helikopter transportowy Mi-8 o szacunkowej wartości 10-15 mln dolarów był wykorzystywany przez wroga podczas inwazji na Ukrainę. Na pokładzie maszyny przewożono żołnierzy i uzbrojenie - czytamy w komunikacie HUR opublikowanym na Telegramie.
W marcu i kwietniu HUR i Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) potwierdziły, że dokonały uderzeń w rafinerie m.in. w Sławiańsku w Kraju Krasnodarskim, Niżniekamsku w Tatarstanie, Nowoszachtyńsku w obwodzie rostowskim, a także w Riazaniu, Kstowie w regionie niżnonowogrodzkim i w Kirszach w obwodzie leningradzkim. Media z Rosji i Ukrainy informowały też o nalotach na rafinerie w Syzraniu i Nowokujbyszewsku w regionie samarskim oraz pożarze w pobliżu elektrowni cieplnej w Petersburgu.
W pierwszej połowie ubiegłego miesiąca pojawiły się również doniesienia o atakach dronów na obiekty przemysłowe ważne dla rosyjskiej branży zbrojeniowej - Michajłowski Kombinat Wydobywczo-Przetwórczy w Żeleznogorsku w obwodzie kurskim oraz zakłady metalurgiczne koncernu Siewierstal w Czerepowcu w obwodzie wołogodzkim.
(PAP)