To wszystko na dziś. Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo jutro od godziny 7.
Do wymiany zdań doszło podczas wizyty w moskiewskim sztabie wyborczym Władimira Putina niewielkiej delegacji "Drogi do domu", organizacji zrzeszającej żony żołnierzy, które walczą o ich powrót z frontu.
Maria Andriejewa, której mąż walczy w Ukrainie, wdarła się w ostrą wymianę zdań z kobietą, która powiedziała jej, że rosyjscy żołnierze na Ukrainie bronią ojczyzny i powinna się za nich modlić.
- I co dalej? Ministerstwo Obrony wydało swoje pieniądze, teraz trzeba wycisnąć z naszych chłopaków wszystko, wyciągnąć z nich ostatnie życie? Żeby wrócili do nas jako kikuty?” – zapytała Andriejewa.
- Oddadzą mi kikut? Co dostanę w zamian? Człowieka bez nóg, bez rąk? Nie wiecie, co się tam dzieje? - denerwowała się dalej.
Następnie powiedziała dziennikarzom, że uważa, że więcej osób powinno przeprowadzić podobne akcje, żeby przekonać władzę, bo wcześniejsze apele, pisma czy porady prawne nie zadziałały.
- Wszystkie problemy mojej rodziny może rozwiązać tylko jedno – demobilizacja mojego męża - mówiła i dodała, że odkąd mężczyzny nie ma w domu jej córka cierpi na zahamowanie rozwoju mowy.
Wołodymyr Zełenski zapowiada, że w nadchodzących tygodniach czeka go dużo pracy na szczeblu międzynarodowym. Ustalane są umowy bezpieczeństwa pomiędzy Ukrainą a sojusznikami. "Możemy już przewidywać daty, kiedy zostaną one podpisane" - powiedział w codziennym wieczornym przemówieniu.
Zmuszenie Ukraińców do wycofania się z lewego, okupowanego brzegu Dniepru jest dla Rosji priorytetem - ocenia wywiad brytyjski w codziennym raporcie.
Rosja ponosi w tym obszarze jak na razie klęskę i to mimo większej ilości żołnierzy w oraz trudności logistycznych Ukraińców z zaopatrzeniem.
"Prawdopodobnie słabe wyszkolenie i warunki sił rosyjskich ograniczają ich możliwości ofensywne" - ocenia wywiad i dodaje, że mimo to Rosjanie będą w najbliższym czasie utrzymywać ataki wokół miejscowości Krynky, nie zważając na rosnące straty w ludziach.
Władimir Putin podpisał dekret finansujący zadanie polegające na odnalezieniu rosyjskiego majątku z czasów imperium rosyjskiego i Związku Radzieckiego. - Putin dalej tworzy alternatywną rzeczywistość - ocenia dr hab. Maciej Milczanowski, politolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
W wywiadzie dla brytyjskiego Channel 4 News Wołodymyr Zełenski został zapytany, co powiedziałby Donaldowi Trumpowi, który deklarował, że jeśli będzie prezydentem, to byłby w stanie zakończyć wojnę w Ukrainie w 24 godziny.
- To może być tylko polityczne hasło. Jeśli tak jest, to nie obawiam się tego. Rozumiem, okres przedwyborczy, to był trudny rok dla Stanów Zjednoczonych. Ale jeśli to jest jakaś deklaracja, to muszę ją poznać - mówił Zełenski.
Prezydent Ukrainy opowiedział też, że miał okazję się już spotkać z Trumpem i jego zespołem przed wojną.
Czy zaprosiłby go pan do Ukrainy? - zapytał dziennikarz.
- Z przyjemnością. Donaldzie Trumpie zapraszam pana do Ukrainy, do Kijowa, jeśli może pan zakończyć wojnę w 24 godziny - powiedział Zełenski i dodał:
- Kto wie? Może Donald Trump naprawdę ma jakiś pomysł i może się nim ze mną podzielić. Nie możemy mieć tajemnic przed naszymi ludźmi, jeśli jest jakiś pomysł, jak zakończyć wojnę - mówił.
W codziennym raporcie strat wojennych Rosjan, Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że Rosjanie stracili w ciągu doby m.in. 750 żołnierzy (rannych lub zabitych).
Około godziny 12 Rosjanie ostrzelali Hulajpole w obwodzie zaporoskim - informują lokalne władze. Ranny został mężczyzna, który przebywał na swoim podwórku.
W 2023 roku Rosja prześcignęła Arabię Saudyjską i stała się największym dostawcą ropy naftowej do Chin, które przeciwstawiły się zachodnim sankcjom - podaje Reuters.
W ubiegłym roku Rosja wysłała do Chin rekordową ilość 107,02 mln ton ropy naftowej, co odpowiada 2,14 mln baryłek dziennie - wykazały chińskie dane celne.
Ilość ropy importowanej z Arabii Saudyjskiej do Chin spadła do 85,96 mln ton. Wcześniej to arabskie państwo było największym dostawcą do Pekinu, ale spadło na drugie miejsce na rzecz tańszej ropy z Rosji.
Boris Johnson, czyli były premier Wielkiej Brytanii, który mocno wspierał Ukrainę zaraz po ataku na nią Rosji, teraz poparł kandydaturę Donalda Trumpa w wyborach na prezydenta USA. Polityk twierdzi, że Trump może pomóc stać się "Zachodowi silniejszym", a "światu bardziej stabilnym".
W opublikowanym w "Daily Mail" (brytyjski brukowiec) felietonie Johnson pisze, że republikański kandydat nie zablokuje przekazywania broni Ukrainie. Brytyjski ekspremier zapomina jednak, że Trump wielokrotnie podziwiał Putina, zniechęcał także do pomocy militarnej Ukrainie. Ostatnio stwierdził nawet, że USA wysłały Kijowowi tak dużo broni, że jego krajowi zaczyna brakować amunicji.
"Po prostu nie jestem w stanie uwierzyć, że Trump porzuci Ukraińców. Wręcz przeciwnie, on doszedł do przekonania, że z Putinem nie można zawrzeć żadnego porozumienia, a więc istnieje duża szansa, że podwoi siły i dokończy to, co zaczął – dając Ukrainie to, czego potrzebują, aby wygrać" - napisał Johnson.
Dzień wcześniej w wywiadzie udzielonym telewizji Channel 4 News Wołodymyr Zełenski pytany o Trumpa, zaprosił go na Ukrainę nawiązując do słów polityka, że on zakończyłby wojnę w jeden dzień.
- Jeśli naprawdę wierzysz, że uda się mu powstrzymać wojnę w ciągu 24 godzin, to myślę, że wystarczy przyjechać do Kijowa. Jestem tu każdego dnia. Zapraszam - mówił prezydent Ukrainy.
Białoruś otrzymała rakiety nuklearne dla kompleksów Iskander z Rosji - miał przekazać Aleksander Łukaszenko. Jak pisze na X ukraiński polityk Anton Gerashchenko, reżim białoruski chce w ten sposób wystraszyć Polskę.
"Podpisane porozumienie, a także konkretne brytyjskie deklaracje finansowania pomocy na ten rok mają istotne znaczenie dla Ukrainy w kontekście jej coraz większych trudności z pozyskaniem wsparcia. Kijów traktuje tę i kolejne umowy jako etap przejściowy na drodze do NATO. Przy braku porozumienia sojuszników w kwestii członkostwa Ukrainy w NATO mogą się one stać jedynymi prawnie wiążącymi dokumentami zawierającymi zobowiązania do militarnego wsparcia Kijowa ze strony państw zachodnich" - pisze Ośrodek Studiów Wschodnich o podpisanych przed tygodniem dokumentach o wojskowym wsparciu pomiędzy Wielką Brytanią a Ukrainą.
"Porozumienie zawarto na 10 lat, lecz w obszarze wsparcia wojskowego konkretne zobowiązania finansowe ograniczają się tylko do roku fiskalnego 2024 r., który w Wielkiej Brytanii zaczyna się w kwietniu. De facto stanowią one przy tym jedynie potwierdzenie obecnego poziomu dostaw. Londyn zamierza w tym roku przeznaczyć na pomoc militarną dla Ukrainy 2,5 mld funtów" - dodają analitycy OSW.
Ich zdaniem podobne umowy mogą podpisać też inne kraje wspierające Ukrainę, a ta z Wielką Brytanią będzie dla nich wzorcem.
Organizacja InformNapalm potwierdza informacje sprzed kilku dni, że mogło dojść do zatopienia rosyjskiego statku stacjonującego w Sewastopolu. Chodzi o patrolowiec 205P Tarantuła. Aktywiści opublikowali zdjęcia z portu, w których wynika, że 29 lub 30 grudnia statek został zatopiony na nabrzeżu.
Fińskie media donoszą, że w lutym strajki mogą sparaliżować tamtejszy przemysł obronny, w tym produkcję amunicji na potrzeby ukraińskiej armii. Serwis yle.fi podaje, że strajk ma potrwać na początku dwa dni i obejmie cztery zakłady w trzech miastach Lapua, Sastamala i Vihtavuori.
- W trakcie wojny w Ukrainie wstrzymanie produkcji nie jest dobrym rozwiązaniem. We wszystkich czterech fabrykach księgi zamówień na ten rok są pełne. Będzie to więc miało wpływ także na dostawy na Ukrainę - ostrzega Raimo Helasmäki z firmy Nemmo.
Główny problem dotyczyć ma prochu strzelniczego - to wstrzymanie jego produkcji może mieć największe konsekwencje. To tego surowca wymaganego przy powstawaniu amunicji brakuje obecnie na świecie.
- Siły rosyjskie posuwały się na południowy wschód od Kupiańska, a siły ukraińskie ponownie przejęły pozycje na południowy wschód od tego miasta. Trwają tam ciągłe starcia pozycyjne - informuje w najnowszej frontowej analizie Institute for the Study of War.
- Oczekuje się, że Ukraina spędzi ten rok na pracy nad wzmocnieniem swojej bazy przemysłu obronnego i odbudowaniem swoich sił w oczekiwaniu na jeszcze więcej walk w 2025 r. - powiedział w rozmowie z CNN amerykański urzędnik.
W artykule przedstawiono scenariusz, jak Ukraina może wyglądać bez pomocy amerykańskiej. CNN i ich źródła twierdzą, że przede wszystkim utrudni to ataki na Krym oraz na Morzu Czarnym. Do operowania na tym akwenie wrócić będzie mogła więc rosyjska flota. Amerykanie twierdzą jednak, że nawet jeśli dojdzie do długotrwałej blokady pomocy, to nie załamie to ukraińskiego frontu.
"Rosja ma trudności z przegrupowaniem, co daje Ukrainie trochę czasu. Jednak w dłuższej perspektywie brak pomocy USA mógłby pozwolić Moskwie na odzyskanie dynamiki poprzez zwiększenie dostaw broni i skorzystanie ze wsparcia Iranu i Korei Północnej" - pisze CNN powołując się na swoje źródła w rządowej administracji.
Ukraińcy powinni w najbliższym roku stosować jednak aktywną obronę. To stanowisko nie tylko ich sojuszników, ale także i coraz częstszy pomysł w samym Kijowie. Oznaczałoby to, że brak będzie w najbliższym czasie dużej ofensywy, a jedynie pozwolenie Rosji na atakowanie, co ma ich powoli "wykrwawiać". Duża ofensywa może się więc pojawić dopiero w 2025 roku.
Kilkaset bomb powietrze-ziemia ma trafić z Francji do Ukrainy. Chodzi o bomby kierowane AASM Hammer. - Umożliwiają przeprowadzanie precyzyjnych, zdalnych uderzeń w tył armii rosyjskiej – oznajmiło francuskie ministerstwo obrony.
AASM Hammer umożliwia precyzyjne uderzenia bombami o wadze od 125 do 1000 kg. Technologia polega na zainstalowaniu na przodzie i tyle pocisku specjalnych urządzeń, które zwykłą bombę zmieniają w precyzyjną. Pocisk ma zasięg około 70 km, może być używany przy każdej pogodzie i na każdej wysokości. Francuzi twierdzą, że jej skuteczność to 99 proc.
Ukraińcy dysponują już podobną technologią od Stanów Zjednoczonych, ale nie mogą ich stosować zbyt często ze względu na ograniczone dostawy. Francuzi mają dostarczać nawet po 50 bomb miesięcznie i to już od stycznia.
- Jestem gotowy do działania Pytanie do spikera i Republikanów w Izbie Reprezentantów: czy oni również są gotowi do działania? - tak prezydent USA Joe Biden zadeklarował możliwość zmiany przepisów azylowych, by porozumieć się z Republikanami w sprawie wysłania kolejnych transportów z pomocą zbrojną dla Ukrainy. Jego przeciwnicy blokują je od dłuższego czasu domagając się kolejnych obostrzeń w polityce imigracyjnej Stanów Zjednoczonych.
Biden dodał, że kompromis są w stanie wypracować w Senacie, ale to właśnie konserwatywni przedstawiciele Republikanów w Izbie Reprezentantów mogą go zablokować.
- Muszą wybrać, czy chcą rozwiązać problem, czy nadal go używać, aby zdobyć punkty polityczne przeciwko prezydentowi - dodał Biden cytowany przez agencję Bloomberga.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) ostrzega, że Rosjanie ponownie zaminowali elektrownię jądrową Zaporoże. Ładunki wybuchowe mają być zamontowane w tzw. strefie buforowej pomiędzy wewnętrznym i zewnętrznym ogrodzeniem budowli.
Agencja przypomina, że po jej apelach teren rozminowano w listopadzie zeszłego roku. MAEA nie podaje dlaczego teraz Rosjanie postanowili jeszcze raz podłożyć ładunki. Organizacja zwraca jednak uwagę, że jest to niezgodne z międzynarodowymi przepisami. Dodatkowo Agencja przyznała, że elektrownia miała spore problemy techniczne w minionym tygodniu - doszło do awarii rezerwowych źródeł zasilania.