Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski opublikował swój codzienny, wieczorny komunikat wideo, w którym podsumowuje miniony dzień wojny w Ukrainie.
Tym razem najwięcej uwagi poświęcił obronie ukraińskiego nieba przed rosyjskimi dronami Shahed produkcji irańskiej.
- Rosyjscy terroryści wystrzelili już co najmniej 1961 dronów Shahed przeciwko Ukrainie, a znaczna ich liczba została zestrzelona. Niestety nie wszystkie. Pracujemy, aby zestrzeliwać ich więcej. Pracujemy nad tym, aby mieć więcej systemów obrony powietrznej. W szczególności jest to zadanie dla każdego z naszych ambasadorów, wszystkich przedstawicieli Ukrainy - mówił ukraiński prezydent.
Ponadto, w ciągu doby miało miejsce 30 tys. starć bojowych różnego typu.
Zełenski wyróżnił dwie jednostki, które mają szczególny udział w neutralizowaniu bezzałogowców na ukraińskim niebie: 15. brygady operacyjnej Gwardii Narodowej, pełniącej służbę na kierunku Melitopola, oraz żołnierzy oddziału granicznego Izmaił w obwodzie odeskim na południu Ukrainy, którzy zestrzeliwują drony z morza.
Dowódca wojsk lądowych Ukrainy gen. Ołeksander Syrski rozmawiał w czwartek z dowódcami jednostek o tym, jak intensywne powinny być działania wojskowe stanowiące odpowiedź na trwającą małą ofensywę wojsk Federacji Rosyjskiej na kierunkach Kupiańska i Łymanu.
Notatkę informacyjną z tej dyskusji przekazała w czwartek wieczorem służba prasowa wojsk Ukrainy w Kijowie.
"W warunkach kontynuacji aktywnych działań ofensywnych nieprzyjaciela na kierunku Kupiańska i Łymanu nasze wojska codziennie utrudniają realizację planu przebicia się przez naszą obronę, powodują znaczne straty w ludziach i sprzęcie oraz zmniejszają potencjał ofensywny wojsk wroga" - przekazał gen. Syrski.
"Na kierunku Bachmutu, kontynuujemy działania ofensywne, krok po kroku, w warunkach silnego oporu wroga - nasi bojownicy wyzwalają terytorium, przybliżając zwycięstwo” - dodał wojskowy.
To Rosjanie byli załogą dwóch śmigłowców, które we wtorek celowo wleciały nad teren Polski. Chcieli sprawdzić, jak twardo zareagują na prowokację polskie władze - twierdzi niezależny rosyjski kanał informacyjny Wolia.
Rosja wystrzeliwuje w kierunku Ukrainy pociski, które w 1999 r. przekazał jej sam Kijów w zamian za spłacenie przez Moskwę ukraińskiego długu za gaz - dowiedział się dziennikarski projekt śledczy "Schemes", za którym stoi Radio Wolna Europa.
Zidentyfikowanie pochodzenia pocisków, które uderzyły w cele w Ukrainie, było możliwe dzięki nadanym im numerom seryjnym.
Porozumienie dotyczące uregulowania 275 mln hrywien niespłaconych należności podpisali w 1999 r. w Jałcie premier Ukrainy Wałerij Pustowojtenko oraz premier Rosji Władimir Putin.
Zgodnie z nim Kijów przekazał Moskwie 8 ciężkich bombowców Tu-160, 3 samoloty Tu-95MS oraz 575 pocisków manewrujących Ch-55.
Rosyjskie siły tracą przewagę w ogniu artyleryjskim na południowym kierunku frontu ze względu na niszczenie zapasów amunicji, co także sprawia, że tracą swoją pozycję - rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego Południe Natalia Humeniuk.
Rzeczniczka poinformowała, że ukraińskim żołnierzom pozostało jedynie przechwycić ostatnie 30 km na lewym brzegu Dniepru, by uniemożliwić Rosjanom ostrzał Chersonia.
- Inicjatywa na froncie południowym przesuwa się bardzo powoli, ale pewnie - na naszą korzyść – powiedziała Humeniuk. Siły Federacji Rosyjskiej mają być wypychane z linii frontu, ponieważ losowa utrata amunicji wymusza konieczność ponownego rozmieszczenia się wzdłuż niej - do czego nie dopuszczają Ukraińcy.
Rosyjskie wojsko wciąż otrzymuje potrzebne zaopatrzenie, ale dzieje się to z kilkudniowym opóźnieniem, co daje Siłom Zbrojnym Ukrainy szansę na wyczyszczenie Rosjan z zapasów amunicji i wypracowanie w ten sposób pewnej przewagi.
Wszyscy urzędnicy w państwie powinni jeździć rodzimymi autami - powiedział prezydent Rosji Władimir Putin. Nie sprecyzował, czy chodzi o łady, czy montowane w Rosji auta z Chin.
W czwartkowym ostrzale Chersonia ranny został wolontariusz z Norwegii - przekazały wojskowe władze obwodu chersońskiego.
"Około 16:50 wojska rosyjskie ponownie zaatakowały centralną część miasta. Wolontariusz odniósł lekkie obrażenia” - czytamy w wiadomości opublikowanej na Telegramie.
Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie otrzymał niezbędną pomoc medyczną. Jego życiu obecnie nie zagraża niebezpieczeństwo.
"New York Times" pisze, że ukraińskie brygady, których żołnierzy szkolono w krajach NATO porzucają wpajaną im zachodnią taktykę. Na froncie znowu trwa wojna na wyniszczenie.
Państwowe Biuro Śledcze Ukrainy zatrzymało wojskowego, który pomagał powołanym do wojska mężczyznom uciec z kraju.
Aresztowany pełnił "kierowniczą" funkcję w Wojskach Lądowych Ukrainy i pobierał 10 tys. dolarów za wystawienie fałszywego certyfikatu niezdatności do służby.
Mężczyzna został zatrzymany, gdy przekazywał trzem osobom sfałszowane dokumenty uprawniające do opuszczenia Ukrainy, za co otrzymał 30 tys. dolarów.
Chęć do pomocy Ukraińcom spada - tak wynika z najnowszych badań Uniwersytetu Warszawskiego. Największe uprzedzenia budzą się w młodych Polkach. Powód? Ukrainki robią tłok na rynku matrymonialnym.
Doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Geraszczenko napisał na Twitterze o tym, jak trauma wojny sprawia, że ze strony Ukrainy padają czasami "agresywne" i "zbyt kategoryczne" wypowiedzi, co "może sprawić dużo kłopotów" w relacjach z sojusznikami.
"Społeczeństwo ukraińskie jest wstrząśnięte wojną. Ludzie są bardzo zmęczeni. Myślę, że wszyscy mamy jakiś zespół stresu pourazowego – nie tylko nasi obrońcy, ale wszyscy na Ukrainie.
Od początku inwazji na pełną skalę miało miejsce ponad 800 ataków rakietowych/alarmów nalotów na Kijów. Tak więc ci, którzy w Kijowie zostali, doświadczali ogromnej liczby sytuacji zagrożenia życia. Żyjemy ze stratą i śmiercią. To straszne. To nieludzkie obciążenie i bardzo trudne. Uczucia i mózgi nie są w stanie w pełni przetworzyć tego doświadczenia. (...)
Dlatego może wydawać się - lub tak jest - że zachowujemy się w sposób agresywny i dzielimy wszystko na czarno-białe. Często jesteśmy bardzo kategoryczni, myślimy kategoriami znaczków, upraszczamy. A to może sprawić nam wiele kłopotów.
(...)
Pamiętajcie, że naszym wspólnym wrogiem jest Rosja. Pamiętajcie, że są z nami przyjaciele i nadzieja. Nie jesteśmy sami. Prośmy o pomoc, przyjmijmy całą tę wielką pomoc i miłość skierowaną do Ukrainy. I bądź wdzięczny" - napisał Geraszczenko.
Firmy powiązane z Jewgenijem Prigożynem otrzymały w Rosji państwowe zlecenia po buncie wagnerowców, a ich wartość wynosi aż 2 miliardy rubli (21 mln dolarów). Wszystko to w okresie miesiąca po nieudanej próbie buntu Grupy Wagnera - donosi niezależny rosyjski portal Agentstvo.
Nie wiadomo, czego dotyczą najważniejsze z tych kontraktów, ponieważ wszystkie umowy dotyczące państwowych zleceń związanych z wojskiem są niejawne. Według Agentstvo kontynuowanie działań w Afryce przez Grupę Wagnera dowodzi, że również aktywność wojskowa firmy jest dalej finansowana.
Jawne kontrakty dotyczą głównie programów dostarczania posiłków szkolnych dla dzieci w wieku szkolnym, które prowadzą spółki Prigożyna.
Ukraińskie organy ścigania rozbiły "dużą" operację przemytu nowonarodzonych dzieci za granicę - przekazała w oficjalnym komunikacie Prokuratura Generalna Ukrainy.
Według śledztwa w skład organizacji przestępczej wchodziło 12 osób, z czego dwie współorganizowały operację. Byli to szefowie klinik porodowych w Kijowie i Charkowie. Zamieszani w proceder byli również pracownicy tych klinik, menedżerowie, administratorzy i prawnik.
Noworodki sprzedawano za określoną sumę pieniędzy, od 50 do 70 tys. euro, pod przykrywką programu świadczenia surogacji obcokrajowcom, którzy mieszkają w krajach gdzie surogacja jest przez prawo zabroniona.
W rzeczywistości kliniki szukały głównie w regionie charkowskim dawczyń komórek jajowych, którym oferowano - zawrotne jak na ukraińskie warunki - środki pieniężne w wysokości 12 tys. euro. Często miały to być kobiety w trudnej sytuacji ekonomicznej.
W przypadkach kiedy po urodzeniu dziecka matki nie zgadzały się na jego oddanie, stosowano wobec nich groźby i metody zastraszania.
Pełna liczba dzieci, które padły ofiarą przemytu jest ustalana przez śledczych. Według prokuratury badane jest 48 przypadków takich operacji.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotkał się z ministrem spraw wewnętrznych Ukrainy, Ihorem Kłymenko.
"Wysłuchałem raportu informacyjnego na tematy ochrony obiektów jądrowych, szkolenia Gwardii Narodowej i innych jednostek MSW oraz kwestii zaopatrzenia w sprzęt i amunicję" - pisze na Telegramie Zełenski.
Misja Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA) mająca na celu wsparcie w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa promieniowania jonizującego na Ukrainie została zakończona - poinformował urząd kontrolny energii jądrowej w Ukrainie.
Przedstawiciele IAEA odwiedzili m. in .szereg ukraińskich przedsiębiorstw z branży energii atomowej i przeprowadzali rozmowy z ich szefostwem oraz pracownikami. Dzięki temu dokładnie weryfikowali poszczególne zagrożenia i ryzyka, z jakimi muszą mierzyć się w czasie wojny.
Na podstawie informacji zebranych z misji IAEA zostanie przygotowanie szczegółowy raport techniczny. Dzięki nie mu będzie można określić precyzyjnie, jakiej pomocy i wsparcia technicznego potrzebują poszczególne placówki.
Kolejny pożar na terenie Moskwy. Tym razem zapaliła się fabryka akumulatorów.
Ukraińscy obrońcy na kierunku Tawria zniszczyli w ciągu dnia 22 jednostki sprzętu wojskowego wroga - informuje Ołeksandr Tarnawski, dowódca operacyjno-strategicznej grupy wojskowej "Tawria".
Jednostki artylerii Wojsk Obrony Narodowej wykonały w ciągu doby 1436 akcji ogniowych. Wojsko ukraińskie zniszczyło także sześć składów amunicji rosyjskich okupantów.
Byli więźniowie, którzy zostali ułaskawieni w zamian za udział w wojnie w Ukrainie, wracają do kraju po odbyciu służby w prywatnej armii Jewgienija Prigożyna. Z całej Rosji napływają doniesienia o popełnianych przez nich zbrodniach. Niedawno jeden z wagnerowców wspólnie z kolegą zamordował w Karelii sześć osób.
- Nie ma ryzyka, że Turcja nie ratyfikuje szwedzkiego członkostwa w NATO - oznajmił w czwartek szef dyplomacji Szwecji Tobias Billstroem. Dodał, że Ankara nie wyraziła żądania wprowadzenia przez szwedzkie władze zakaz palenia Koranu.