Nasze bezpieczeństwo to bezpieczeństwo Europy - The Eastern Frontier Initiative
Zachód uparł się, że to Rosja jest istotą Słowiańszczyzny. Ba, nie tylko Słowiańszczyzny, ale wręcz istotą wschodniej części Europy. Wszystkiego, co na wschód od Niemiec, Austrii i Włoch.
Ale nie, Rosja nie jest niczego istotą. To ani nie najstarszy i najważniejszy kulturowo dla Słowiańszczyzny kraj (taką rolę pełnią Bułgaria czy Macedonia), ani w żadnym wypadku esencja wschodniej części Europy. Tylko po prostu jej najdalsze peryferie.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Razi też niechlujstwo redakcji tekstu, a przecież ktoś się pod tym podpisał.
Nie przestawajamy tego podkreślać. Oni tam w redakcji chyba myślą, że pomału się przyzwyczaimy i przestaniemy zauważać te językowe koszmarki
To nie czytaj. To artykulik w gazetce który jutro będzie zapomniany a nie jakaś biblia.
Masz racje. Trudno mi było się skupić, niechlujnie napisany tekst przez co ginie jego (dla mnie) bardzo ciekawy przekaz !
Niechlujstwo, tak jest. Czy doprawdy nie ma nikogo, kto by w redakcji przywrócił korektę?!
klickbajtowy tytuł to klucz do artykułów w GW
Redakcyjne niechlujstwo to taka nowa świecka tradycja "Wyborczej". Ja się już poddałem.
Przecież to felieton i Szczerek. Jest galop i lekkie ADHD, co właśnie u Szczerka lubię i cenię. Kwestia gustu, albo może o jedną kawę za mało przed czytaniem wypiłeś?
To chyba trochę czepialstwo z Twojej stronie. To esej, nie tekst podręcznika. Mnie się czytało przyjemnie.
No normalnie pała na maturze. Poluzuj majty
Szczerka nie da się czytać. Zawsze tak już było.
Dobrze się czyta, nic nie ginie, trzeba się skupić i wiadomo że pisał człowiek razem ze swoimi emocjami - na razie AI jeszcze tak nie umie, całe szczęście. Wkrótce będziesz miał swoje uporządkowane teksty w ilościach dowolnych, na zamówienie.
Właśnie proza Szczerka jest czytalna. Ale ten felieton sprawie wrażenie sklejki facebookowych wpisów. Jestem w szoku, że ktoś podpisał się jako redaktor.
Ale jest jeszcze jakieś miejsce między sztuczną inteligencją a niezbyt udanym fragmentem prozy? Czy nie ma?
Wystarczy spojrzeć na miejscowości po niemieckiej stronie granicy RP
Grabow, Pinow, Kunow, Felchow, Passow, Luckow, Casekow, Lunow, Golzow, Lindow... wystarczy wstawić "ó" zamiast "o".
Pełno tego
Nawet Krackow tam mają :)
bo to są Słowianie. Serbołużyczanie. Którzy koguta mówią Hahn ale i kokot. I lecą zbierać pranie mówiąc "to se pada". Mówię tu oczywiście o starszym pokoleniu.
Urodziłem się na "ziemiach odzyskanych" i od zawsze śmieszyła mnie ta nazwa. no bo jakie one odzyskane. To, że mieszkali tu Słowianie nie czyni z tych ziem, ziem polskich.
Słowianie to może byli. Zbyt dużo jednak genów "pozostawiło" russkie zło w okresie przedmurowym. Słychać i czuć to nad wyraz.
Akurat powyższe miejscowości są wyżej na mapie, w okolicach Szczecina, Gorzowa
Serbołużyczanie to już w ogóle mają podwójne nazwy typu Cottbus/Chociebuż, Hoyeswerda/Wojerecy
Ale to bliżej Zielonej i Jeleniej Góry
Nie wiedziałem, że w takim Greifswaldzie albo Tantow, Grambow czy innym Jüterbog mieszkali Serbołużyczanie.
Też nie wiedziałem
Ale może któryś był u cioci na feriach?
Mogło tak być. Może nawet dojechał do Strzałowa czyli Stralsundu.
Czasem sie mowi " wyzyskane" zamiast " odzyskane" :-)
Drogi Pedro - musisz się wziąć za historie. Te enerdowskie końcówki OW nic z ENERDE ani ZETESEREREM wspólnego nie maja- nie zostały zruszczone bo pochodzą od starych rodów , które zamieszkiwały żyzna Brandenburgie a i obecne Przedmorze . Ludy te posługiwały się językiem niemieckim - plattdeutsch a z Saksonami nie było im szczególnie po drodze
Szczerek powinien już skończyć.
Ani mądre, ani ładne, ani odkrywcze.
Słowianie Połabscy, ktorych Górnołużyczanie i Dolnołużyczanie są ich pozostałością
Tak, tak, a w ogóle to przecież pochodzimy od jednej pary małp.
W Stralsundzie jest "Juwelier Kaczke".
No a skąd się te stare rody wzięły, skoro prawie całe NRD było prasłowiańskie kiedyś...? :)
Tyle, że to też Słowianie - (Sorben), mają własny język i kulturę, ale są także Niemcami i dobrze im z tym.
Dodać należy, że obok Słowian, są też Bawarzy, Saksończycy, Tyrolczycy, Branderburgianie ! :), Alzatczycy, cała gama Austriaków, Szwajcarów, Holendrów i na dobrą sprawę to wszyscy są Niemcami. Na szczęście chyba nie ma już Prusaków.
Mi bardzo się spodobało określenie "zajumane".
i chyba dalej się tam takim językiem posługują; natomiast mieszkańcy to potomkowie miejscowych słowiańskich pogan, których Sasi z Duńczykami zmusili do chrystianizmu, i wszystkich tych, którzy w ciągu 8-9 wieków tam przybyli z różnych stron, głównie z Rzeszy; na Łużycach, czyli dużo bardziej na południe, jeszcze do Hitlera liczni wieśniacy mówili w swoim słowiańskim narzeczu;
natomiast jeden z najstarszych niemieckich domów książęcych istniejących do dziś, to linia książąt meklemburskich, wywodzących się po mieczu od lokalnego jeszcze słowiańskiego księcia, czy wodza (po łacinie to to samo), którego grobowiec można obejrzeć w poklasztornym kościele w Doberanie, który ufundował.
Ja to miałem objawienie, jak sobie uświadomiłem, że Bastei (świetne miejsce!) czyta się Basztaj.
W Chociebużu (Cottbus) tramwaj jechał z Madlow do Stroebitz
Brzmiało mi to bardzo niemiecko dopóki do Madlowa na powstawiałem ogonków i kreseczek i mi wyszedł MĄDŁÓW :)
A Stroebitz to pewnie też jakieś Strobice, Strzebice czy coś...
Wiem od Niemca z byłej NRD, że "ow" w nazwach ich miejscowości czyta się jak "o" z akcentem(długie o). Nie jest oczywista od-słowiańskość tych nazw.
Oj tak!
I zasrane, zaśmiecone mazowieckie lasy. Jak to jest, że na Opolszczyźnie w lesie się nie śmieci, a między Warszawą i Radomiem syf?
Smętna Kongresówka. To nadal widać, słychać i czuć, a piszę to jako obywatel łódzkiego więc z niejakim smutkiem. Te różnice powoli zacieramy pieniędzmi, infrastrukturą, prawodawstwem, ale przez ile jeszcze pokoleń będzie to widać?
Smoking dobrze leży dopiero na wnukach. To ile jeszcze pokoleń? Stulecie wolności? Od kiedy liczyć wolność?
Niestety masz dużo racji.
Mam tak samo
Ostatnio miałem coś do załatwienia w Puaseczne. Pomyślałem sobie, że to musi być - zapewne - jakieś ładne podwarszawskie miasteczko. Chciałem je sobie zwiedzić po załatwieniy mojej sprawy. Spieprzałem stamtąd szybciej niż tam przyjeżdżałem. Będąc tam przez 2 godziny, miałem poczucie, że jestem na jakichś okropnych, ogarniętych totalnym chaosem "azjatyckich" przedmieściach jakiejś wielkiej metropolii. Koszmar.
Śmiać mi się chce na to wielkopolskie, mazurskie, a i jak się okazuje łódzkie gadanie.
Bo byłem tez u was i widzę, jesteśmy tacy sami.
Ta Łódź zresztą jest szczególnie obrzydliwa, poza jedną remontowana od 30 lat ulicą.
Tak lasy są w miarę czyste ale nie zawsze tak było. Wpływy niemieckie, wielu pracowało w Niemczech i przejęło już dawno zasady segregacji czy obchodzenie się z odpadami. Każdy z nas lubi zbierać grzyby w czystym lesie...
tutaj zajęliśmy domy żydowskie.
w Tarnobrzegu, który był sztetlem w latach 90 zaczęli burzyć i budować coś na podobieństwo kamieniczek z Sandomierza, ale skończyło się tylko na jednej pierzei rynku.
Słusznie, wśród wielu banałów, zauważył Szczerek, że zachód też zasilili kresowianie i jako rodowity mieszkaniec byłego zaboru pruskiego widzę to nie tylko w Kongresówce. I nie rozumiem dlaczego musimy zaprzeczać, że tak wiele z europejskości zapożyczyliśmy od Niemców? Czesi nie wyszli na tym źle. Przynajmniej mają Skodę.
Łódź nie jest obrzydliwa. Jako miasto zaczęła powstawać od lat 20. XIX wieku, więc wymyka się podziałowi na niemieckie miasta na tzw. Ziemiach Odzyskanych i na te polskie w rodzaju Sochaczewa, Piaseczna (wspomnianego przez @arambę) czy Skierniewic.
Dajmy na ten przykład Mława
Mława to jest zapyziała ruska prowincja.
Administracja pruska działała w Mławie od 1795 do 1807
Nooo, z tym Berlinem to bym uważał.
Kompleksami powiało. Nasza Europa jest dokładnie taka sama w Warszawie, Berlinie, Brukseli i Londynie
To tylko Warszawa, a Warszawa dla Polaków to zagranica. Pojedź do Poznania czy Szczecina, nawet do Łodzi. Ludzie mierzą siły na zamiary, nowych samochodów sporo, ale gdzieś się muszą sprzedawać te Skody i Toyoty skoro zajmują dwie pierwsze pozycje najpopularniejszych w Polsce marek.
Zestawianie zamożności Poznania z Łodzią i Szczecinem :)
Raczej z Wrocławiem.
Brawo ! W 100% się zgadzam
Nie zes*aj się tylko. Pozdrawiam serdecznie z Bolski P.
Rzeczywiście trochę trudno się czyta !
"Nigdy nie ma tak, że przychodzi Rosja i nie ma w tym jakiegoś haczyka. ... Ba, gdy się jedzie do jej samej - to też nie ma."
"... euroslawizm zakłada, że czemu by nie, Rosja też kiedyś nieco dojrzeć i mniej się rzucać."
To rzeczywiście nie jest napisane po niemiecku. Ani po rosyjsku. Czeski?
P.S.
"toponimice"
Wrzuciłem do przeglądarki "toponimika". Uparcie pojawiała się "toponomia". Pewnie AI włączyli.
toponimia to nauka badająca nazewnictwo miejscowe, a toponimika to właśnie zbiór tych nazw
Toponimika
To może nie wrzucaj do przeglądarki, tylko do słownika języka polskiego? Tam jest.
A wystarczyłoby nazewnictwo ale to za mało wyszukane
Wyglądają świetnie. Zwiedzałam Stanisławów, Kołomyję, Żółkiew, Drohobycz, Truskawiec. Byłam zachwycona i zaskoczona.
Teraz to niedobry moment, ale warto pojechać na wschód Ukrainy - za linię Kijów-Odessa, a potem do Odessy Kijowa i Lwowa. Wschód i zachód bardzo różnią się od siebie, nawet mówią innymi językami. Zwyczaje higieniczne różne, stan dróg.
Bardzo ciekawe.
W tych miastach i miasteczkach polaków z rzadka było więcej jak 30%
Nie trzeba jechać do Ukrainy. Wystarczy przejechać się od Bugu do Odry i ma się wrażenie podróży między cywilizacjami.
Moja obserwacja była dokładnie odwrotna: to w Nachodzie oczy zaczynały odpoczywać po krzykliwej, pstrokatej szyldozie w Kłodzku
No i niech autor odwiedzi taki np. Pasewalk, Angermünde albo nawet i Frankfurt nad Odrą. Ciekawe jakie będą jego refleksje.
No właśnie. Też racja. Ostatnio miałem rodzinnie i torystycznie w 2 dni w weekend Bautzen i Jelenia Górę.
No i Budziszyn po 14 w sobotę to miasto jak z filmu apokaliptycznego. Domy pięknie odnowione ale martwo. Nikogo na ulicach.
JG się odnawia. Nie wszytsko od razy ale widać zmiany za każdym razem jak przyjeżdżam.
I widać ludzi na ulicach. Nawet jeśli wiem, że 20 procent mieszkańców w ostatnim ćwierćwieczu wyjechała do Niemiec , Wrocławia i Warszawy
Czesi nie mają ziem odzyskanych, granica z Niemcami jest taka sama jak przedwojennej Czechosłowacji.
A tak poza tym, to z wyglądem ich miasteczek na zachodzie jest różnie ; decydujące znaczenie ma chyba katastrofalna demografia tego regionu, te okolice po prostu jeżeli nie wymierają to pustoszeją. Do tego dochodzą fragmenty postindustrialnego krajobrazu. Momentami bywa przygnębiająco.
Wracając z Nadrenii postanowiłem zanocować w Bautzen i mam dokładnie takie jak Ty odczucia. Miasto umarłe.
W niedzielę wracałem z zachodu do Wrocławia od Budziszyna do granicy wymarłe tereny wszystkie staje benzynowe zamknięte dzieci modliły się żeby nam do Zgorzelca paliwa starczyło
Mają, mają - tylko ich tak nie nazywają. Północ i Zachód Czech były zamieszkałe przez Niemców. Za wiki: Kraj Sudetów, obszar pogranicza ciągnącego się wzdłuż granic z Niemcami i Federalnym Państwem Austriackim, zamieszkany był w 85% przez ludność niemiecką, a równocześnie stanowił 40% potencjału ekonomicznego. No i na tym właśnie polegał układ monachijski. Różnica między Polakami a Czechami w 1945 roku polegała na tym, że Polacy wypędzali Niemców - obywateli Niemiec, Czesi zaś Niemców - obywateli Czechosłowacji przed 1938 rokiem. Nie oceniam, stwierdzam fakty
yyy jakie czeskie ziemie Odzyskane? Nachod jest fantastyczny, w Polsce byłby atrakcją turystyczną. Najśmieszniejsze, że faktycznie - u nich tak wszędzie. Z ładem, ogromną czystością i zadbaniem. A latem kwiaty.
U nas małpki i butelki po żubrze w parkach.