26 kwietnia Litwa i Polska obchodziły 30. rocznicę podpisania Traktatu o przyjaźni i dobrosąsiedzkiej współpracy. Warto przyjrzeć się jego wpływowi na stosunki między oboma krajami przez pryzmat polityki historycznej.
Powszechnie wiadomo, że polityka historyczna wykorzystywana w stosunkach międzypaństwowych jest jednym z miękkich instrumentów polityki zagranicznej, jednak takim, który często wywiera silniejszy wpływ niż tradycyjne instrumenty dyplomacji.
Państwo litewskie, przywrócone po proklamowaniu Aktu Niepodległości w 1990 r., obok wzmocnienia państwowości postawiło sobie za cel ustanowienie państwa demokratycznego. Wynikały z tego pewne wymagania, które stawiane się również polityce historycznej takiego państwa. Według teoretyków polityki historycznej, musi ona uwzględniać dominujące w społeczeństwie postawy w danej kwestii. Podejście to zakłada, że decyzje polityczne dotyczące przeszłości muszą najpierw zostać przedyskutowane w społeczeństwie, a potem podejmowane w świetle dominujących postaw.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Po części dalej jest
Nie wiem ile jeszcze pokoleń musi minąć, żeby Litwini się zorientowali, że my NAPRAWDĘ nie chcemy tego ich Wilna?
A jeśli kiedyś je sobie wzięliśmy to też niekoniecznie dlatego, że tak bardzo nienawidzimy Litwy i lubimy robić jej na złość, tylko dlatego, że w Wilnie praktycznie żyli sami Polacy i Żydzi, a Litwinów prawie nie było?
Wtedy to był zwykły modus operandi
Dziś to już nieaktualne - i to podwójnie, bo raz, że w samym mieście Wilnie Polaków zostało niewielu, a dwa, że dzisiaj już tylko Putin lubi sobie odebrać jakieś miasto, bo w nim jacyś ludzie mówią w tym, a nie innym języku
Litewska paranoja (poniekąd zrozumiała z powodów historycznych) polega na tym, że co by im Rosjanie nie zrobili i ilu by Litwinów nie wywieźli/wymordowali - to dla Litwinów i tak będą "mniejszym złem", bo przecież to oni oddali Litwie Wilno
(żeby je sobie za chwilę zabrać razem z całą Litwą)
No nic, trzeba jeszcze poczekać aż ten resentyment do nas im minie...
(wiem, Polacy z wileńszczyzny im tego nie ułatwiają, ale oni mają swoje powody, niestety...)
Cóż, dwa lata temu jechałem autokarem do Wilna i słyszałem, jak jakiś pan z tyłu pokazuje w okno i mówi półszeptem do małego synka: "To wszystko jest nasze, Nasze, NASZE"...
Histeryzujesz. Generalizowanie z anegdot.
Ja też widziałem tego pana!
Mówił półszeptem, że Polską rządzą Żydzi i chcą depopulacji Polaków
Niestety ale taka jest prawda. Wiekszosc polaków uwaza ze Wilno bylo polskie gdy tak naprawde do polski nalezalo tylko w II rp gdyz marszalek chcial bez problemów jezdzic do domku rodzinnego
Warto przypomnieć, że Litwa I RP, to nie Litwa współczesna. Wtedy to była dzisiejsza Białoruś i Litwa
No cóż. Kompleks polski w Litwinach podskórnie żyje. Niby udają, że Polska ich niby nie obchodzi a jeżeli już to jako zagrożenie. Mają swoje powody i o nich z ochotą mówią. Polski król z ich narodu to zdrajca. Pogoń w herbach i symbolach w zabytkach całej Europy budzi ich zdziwienie. To, że mówią i rozumieją po polsku a większość ich zabytków nosi polskie ślady to dowód polskiego imperializmu. Mickiewicz oczywiście był Litwinem i kochał Litwę a polskiego nauczył się z powodu zagarnięcia Litwy przez Polaków. Lee Radziwiłł - siostra Jacke Kennedy - Onasis to żona Litwina a Janusz i Bogusław Radziwiłłowie to narodowi bohatyrowicze. A najlepiej zapomnieć o historii i o tym, że Polska wbrew swoim interesom, stając w obronie Litwy (i Białorusi) stoczyła z Moskwą coś ze 20 wojen ciężko za to płacąc 200 latami niewoli to pikuś. Każdy ma swoje racje.
PS. Litwinki są piękne ( i dorodne).
Ten pan miał rację. Patrzył na pola i lasy i mu się przypomniało : Litwo Ojczyzno moja... świerzop i dzięcielina i gryka jak śnieg biała. A jego pradziadek był chłopem pańszczyźnianym u Paca albo Radziwiłła i uprawiał te ziemię to on wie, że jego przywiązał się.
Wilno należało do Polski za marszałka, bo 60 procent mieszkańców Wilna to byli Polacy, 30 to Żydzi a 10 procent to reszta (z czego Litwini może 3 procent)
Teraz jest na odwrót- tam żyją prawie sami Litwini
Na Wileńszczyźnie nie ma Polaków - są produkty połakomiłobne które są prorosyjskie.
Szkoda, że w Wilnie stolicy państwa beneficjenta paktu Ribbentrop-Mołotow (o czym Litwini, oczywiście, nie pamiętają, bo pamiętać nie chcą, łatwiej znaleźć ślady przeszłości rosyjskiej niż, celowo zacieranej, polskuej.
No to zgadnij dlaczego te produkty są prorosyjskie
Myślę, że paranoja antyniemiecka w Polsce owszem, istnieje, ale jest NIEPORÓWNYWALNA z paranoją antypolską na Litwie
Owszem, ja obie te paranoje nawet jakoś tam rozumiem, ale fakt jest faktem: ta nasza to jest nic - w porównaniu...
Na pewno. Tylko zobacz na dysproporcje w ludności: Niemcy a Polska około dwa do jednego, ale Polska a Litwa to coś około dwanaście do jednego.....I to jest jeden z powodów dla których ta Litewska jest ileś razy większa niż Polska....
Tak, masz rację
To chyba główny powód
Za późnego PiSu spędziłem dwa dni w Wilnie. Całe centrum obwieszone było plakatami reklamującymi jakiś koncert polskich artystów pod hasłem "Polska w sercu" czy jakoś podobnie, a jako organizator podane było TVP Wilno. Wyglądało na to, że nikogo to nie ruszało, a wyobrażam sobie, jaki byłby w Polsce wrzask, gdyby Niemcy założyli stację TV pod nazwą "ARD Stettin" czy "ZDF Breslau" i zorganizowali imprezę pt. "Deutschland im Herz".
Naprawdę się roześmiałem. Taka wizja dziecięcej polityki. Fajnie. Tylko się do niej zbytnio nie przywiązujmy. Państwa nie mają przyjaciół. Państwa mają interesy.
No wlasnie. A my z Litwą mamy ich aż nadto
No to wypijmy za jak najwięcej wspólnych interesów.
To nie takie proste...kuzynka w Polsce właśnie zaręczyła się z Polakiem z Litwy, na ślub ma przyjechać ponad sto dwadzieścia osób z jego rodziny...takie wesela to pamiętam na wsi u dziadków z dzieciństwa za Jaruzelskiego....miałem okazję poznać go gdy byliśmy w Polsce na urlopie: jest dużo pamięci i żali za żeligowskiego, rozwiązanie polskiej " autonomii " w 1991 roku, litewską pisownię nazwisk, szkolnictwo....agresja Putina na Ukrainę pomogła inaczej spojrzeć na relacje Polski z Ukrainą, jest też szansa na podobny reset z Litwą.
Obawiam się, że to jest jednak bardzo proste. Żeby nie powiedzieć dosadniej.
Jesli jezyk kaszubski jest rozpoznawany w Polsce jako jezyk regionalny to dlaczego polski jezyk nie moze byc oficjalnie rozpoznawany na Litwie.
Odpowiem ci na to
Bo, jakby nie było Kaszuby leżą w Polsce
Zresztą, niedawno duda nie podpisał uznania języka śląskiego....
Widzisz.
A Litwa to inny kraj.
W Polsce Ukraińcy słyszą często że to polska i mają mówić po polsku.
I właśnie dokładnie z tego samego powodu Polacy na Litwie powinni znać język litewski
Błagam... "rozpoznawany" to tak straszna kalka z angielskiego recognised, że mnie, anglistkę, oczy bolą. "Uznawany", proszę...
Dowiozłaś.
Nie byłbym taki pewien, że te resety suę udadzą.
Nie potrafilismy od 1989 r zajac sie historia i jej przekrzywieniami wpajanymi od czasu jak zawital powojenny rezim… stad przekrzywianie nadal ma miejsce.
Wilno jest stolica Litwy, nikt tego nie kwestionuje, nadal nie mozna wymazac.. polskich korzeni w Wilnie. W mojej rodzinie w linii meskiej ze strony ojca od wczesnego XVII wieku kazdy przodek konczyl Uniwersyter Wilenski, a tez konczyla go moja babcia, ktora spotkala na uniwersytecie dziadka, z tej starej rodziny stamtad.
Czy ja mowie, ze ‘Wilno nalezy odebrac’? Nie. Tylko prosze o uszanowanie Historii, ktora ksztaltowala Wilno. Takze o uszanowanie polskich cmentarzy , jak Cmentarz na Rossie; ktory ma tylko resztki sladow po Polakach.
Też miałem przodków z Wileńszczyzny i po tamtejszym uniwersytecie, ukończonym w połowie lat 30-tych XX w. Jedno mnie drażniło w rozmowach z dziadkiem: jego bardzo głęboko zakorzeniony antysemityzm i gigantyczna pogarda do Litwinów. Nigdy nie potrafił mi wyjaśnić, dlaczego uważa tych ludzi za gorszych, którzy powinni mieć w społeczeństwie mniejsze prawa niż Polacy. Myślę, że życie w tym klimacie - z gettami ławkowymi i tym dzieleniem się społeczeństwa wg pochodzenia, musiało być jedną wielką gehenną. Mam nieodparte wrażenie, że za ówczesną sytuację odpowiedzialni byli i są do dziś ówcześni Polacy. Polski antysemityzm sprzed II Wojny jest przecież legendarny. Polska zawiść i nienawiść nie ma chyba sobie równych w świecie.
A co się z nim stało po tygodniu?