Boli mnie polska polaryzacja, a jeden z najważniejszych podziałów to ten między wierzącymi i niewierzącymi. Ma on wpływ na preferencje partyjne – PiS apeluje głównie do wyborców konserwatywnych i religijnych, KO do progresywnych i niereligjnych.
Dla wspólnej przyszłości Polski trzeba zrozumieć, jak myśli strona konserwatywna, czego się obawia. Bo jeśli czegoś nie rozumiemy, lekceważymy to, albo nawet tym pogardzamy. A to radykalizuje konserwatystów i zagraża wspólnej przyszłości.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dzięki! W przypadku tekstów Matczaka najlepsze są komentarze.
Moim zdaniem ten komentarz (i także inne) bardzo jednoznacznie oceniają Matczaka, który po prostu lubi prowokować, a robić to może tylko w stosunku do "naszej" strony, bo sam nie uznaje władzy kościoła katolickiego, a wiarę w boga (cokolwiek to słowo znaczy) uznaje za sprawę indywidualną. Tymczasem w Polsce to pojęcie definiuje wspólnotę ustawiającą się w ostrym sporze z całą resztą populacji. Matczak próbuje nas przekonać, że tak ostro reagując na katolicyzm tylko wzmacniamy pozycję kapłanów i konserwatywnych polityków spod znaku PiS i Konfederacji. Czy nie lepiej swoją postawą pokazywać, że nie taki ateizm straszny?
Dlatego nie obrażam Matczaka w żadnym miejscu. Wolę wykazać u niego pewne lenistwo umysłowe, bo tak właśnie rozumiem te "prowokacje". Nie sztuka napisać, że "ci są źli, bo myślę, że są źli" i na tym zakończyć argumentację. A właśnie w ramach wyjaśnienia na czym ten przerażający ateizm może polegać w praktyce, popełniłam powyższy komentarz.
Faktem jest, że w Polsce wiara nie jest i nigdy nie była sprawą prywatną. Inna sprawa, że czego mam się bać po poprzednich 8 latach? Że mi katolicy zabiorą prawa? Już to zrobili. Że zabiorą jeszcze więcej? Jak będą chcieli, to to zrobią i żadna prowokacja nie będzie im do tego potrzebna. W tym właśnie problem, taki Matczak od X lat trąbi o tym jaki ateizm jest straszny i samolubny, i w ogóle totalna anarchia. Myślisz, że interesuje go prawda? Nie widzę żadnej ewolucji poglądów u niego, tylko syndrom oblężonej twierdzy. Nie ma zaintetesowania innymi punktami widzenia. Za to jest dogmatyzm w dużych ilościach. I to samo widać u większości medialnych katolików. Specjalnie podkreślam, że medialnych, tych najgłośniejszych i najbardziej podkreślających swój katolicyzm. W prawdziwym świecie spotykam sporo katolików, którzy mają zupełnie wywalone na to, czy w coś wierzę czy nie, bo nie budują całej swojej tożsamości na wierze. I wtedy nagle okazuje się, że można normalnie porozmawiać, bez obrażania, bez wytykania palcami i bez poczucia wyższości. I nawet znaleźć podobne poglądy na różne sprawy. Ciężko się to robi, kiedy ludzie tacy jak Matczak (choć nie tylko on) nieustannie typują mnie i innych podobnych do mnie ludzi jako wybrakowanych moralnie, miałkich i skupionych wyłącznie na sobie.
Dzięki :)
Świetny komentarz; podpisuję się obiema rękami.
gdyby nie te
Gdyby nie ten wpis sama napisałabym podobny - podpisuję się wszystkimi czterema kończynami pod tym co przeczytałam. Po prostu dziękuję. Ateistka.
Z czego wydodzisz swoje zasady moralne?
Dziękuję...
Nie sądzę aby takie były zamiary pana Matczaka . On nie rozumie ani ateistów ani ateizmu i to pomimo tego że jest filozofem. Być może w jego wykształceniu filozoficznym było zbyt wiele religii? Może jego wykładowcą filozofii był jakiś ksiądz profesor? Poza tym łagodność i nie drażnienie osób religijnych podpada mi pod fałsz. Jeżeli uznam iż jest wystarczający powód aby głośno i stanowczo sprzeciwić się wciskaniu się religii wszędzie gdzie tylko się da - to to zrobię. Nie jestem ani agresywna ani napastliwa wobec osób deklarujących się jako wierzący, w przeciwieństwie do osób religijnych które nie rozumieją że można bez religii żyć i to uczciwie. Że można czerpać zasady moralne po prostu z własnego wyczucia i wychowania. Wiem że inni ludzie czerpią swoje przekonanie o podstawach moralnych dobrego życia z jakichś religii, ale ja tego nie muszę robić. Wystarczy że znam ich motywacje i widzę skutki. I dochodzę do wniosku, że religia nie jest potrzebna aby być człowiekiem moralnym uczciwym, życzliwym, po prostu dobrym.
Podpisuję się pod tym postem, moje wychowanie wyglądało podobnie. Ale pan Matczak tego nie zrozumie. On, jak każdy " wierzący" po prostu WIE .
Artykuł, jak 90% Matczaka nonsensowny.
To nie jest prowokowanie, raczej chęc sprzedaży ksiazki, której nie warto kupować bo to kocopoły ignoranta.
A oto dlaczego: pisanie podziałach religijnych bez wspominania, że to podział przede wszystkim generacyjny (wiekowy, międzypokoleniowy) to wpychanie nas w sferę błędnej diagnozy i zwyczajnych bzdur.
Domniemanie, ze religia jest jedynym źródłem norm moralnych to zwykła niewiedza lub kretyństwo.
On jest dla mnie Edytą Górniak polskiej polityki.
W punkt! Matczak to koscielna menda i klamliwy hipokryta.
Brawo!
Problem z wychowaniem 'religijnym' jest jeden - to zlepek nielogicznych twierdzeń i założeń który jest dumny z faktu bycia zlepkiem nielogicznych twierdzeń i założeń. Tego po prostu nie da się zrozumieć bez przyjęcia strategii jasno i otwarcie wyłożone w jednej z kościelnych pieśni: 'Wiara ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój'. Jeden przykład:
'Konserwatyzm zakłada, że człowiek jest w jakimś sensie uzależniony od zła, tak jak ktoś może być uzależniony od alkoholu'
Jednocześnie tenże 'konserwatyzm' zakłada że człowiek jest dziełem boga który jest wszechmocny, nieskończenie dobry i kocha człowieka. Przecież to się kupy nie trzyma. Cała teologia od starożytności to jedno wielkie kombinowanie jak pogodzić ze sobą te sprzeczności. Gdyby jakikolwiek prawnik stosował podobną 'logikę' w swojej codziennej pracy to poszedłby z torbami. Jeśli mąż mówi że kocha żonę i się z nią nie rozwiedzie a jednocześnie ją katuje mówiąc że to z miłości to najprościej jest założyć że jest to psychol i należy wsadzić go do ciupy nie tracąc czasu na słuchanie tego co mówi. Tymczasem teologia od dwóch tysięcy lat stara się nas przekonać że mąż jednak kocha żonę, a p. Matczak regularnie publikuje artykuły w których pokpiwa z tych co mają jakieś wątpliwości na widok posiniaczonej żony.
Po prostu religia, szczególnie w wykonaniu mniej lub bardziej konserwatywnych liberałów to jakieś przedziwne dwójmyślenie - inna logika na co dzień, inna w kwestiach religii. Coś jak podwójna prawda w filozofii.
Z czego zatem wywodzisz swoje zasady moralne?
Najlepiej - z własnego rozumu. Nie potrzeba biblii, KK, papieża i ojca Rydzyka, żeby wiedzieć, co jest złe, a co dobre. To tylko fanatycy religijni muszą usłyszeć od księdza, że kradzież, gwałt i zabójstwo są złem. Normalny człowiek o tym po prostu wie.
Jako agnostyk dziękuję tobie za ten komentarz
Gdybyś napisał że rozum pozwala określić co jest opłacalne, to bym się zgodził. Analizując różne możliwości rozum potrafi wywnioskować które konsekwencje są korzystniejsze. Ale jak rozum pozwala stwierdzić co jest moralne? Skąd bierze do tego kryteria?
Moralność jest starsza od chrześcijaństwa. A całkowicie obca polskiemu katolicyzmowi, no chyba że w wersji Kalego.
A kto twierdzi że przed Nowym Testamentem nie było moralności?
Takie twierdzenie to zwykłe oszczerstwo.
Przed Starym też była.
I pozamiatane :-)
Stary zaczyna się od stworzenia świata. Więc chyba niekoniecznie...
W pelni popieram też mam takie doświadczenie
"ciężko mi zrozumieć ich sztywność i brak zrozumienia dla prywatnych ludzkich wyborów, które nie mają konsekwencji dla innych ludzi. Ich brak miłosierdzia i (chyba) dziwne poczucie wyższości" - bo obnoszący się ostentacyjnie ze swoją wiarą katolicy to ludzie tego typu, którzy spaliliby za czary niewinną kobietę na stosie, a potem poszli się wyspowiadać z tego jakiemuś czarnemu w konfesjonale, by potem spać jak bobas bez wyrzutów sumienia, bo w końcu ich bóg, za pośrednictwem klechy, już ich rozgrzeszył. A nie, czekaj......... oni już tak masowo w przeszłości robili. Powinno być zatem "spalili", a nie "spaliliby". Ateista musi żyć ze swoimi czynami i ich konsekwencjami, podczas gdy katolicy wychodzą z bzdurnego założenia, że zostali stworzeni ułomnymi, więc takie amoralne postępowanie wcale nie jest złe, bo jest po prostu wliczone w tę boską cząstkę niedoskonałości, za którą już ktoś w przeszłości za tych ludzi odpokutował.
Według zasady nieszkodzenia, lub nie robienia innym tego co tobie niemiłe.
Wy macie podwójna moralność, jedną dla swoich, drugą dla obcych i tamtym robicie to co im i wam niemiłe bo tam wam mówi wasza ksiązka, że niby nie zabijaj, chyba, że ...
I nawet tego nie widzicie.
Wybacz, ale z wyższością to obnoszą się raczej ateiści. Wystarczy chociażby spojrzeć na forum jak często obrażają osoby wierzące nazywając je np. idiotami.
Palenia na stosie nikt z żywych nie pamięta. I był to raczej pretekst do załatwiania porachunków niż efekt faktycznej wiary. Ateiści też z niego korzystali doceniając skuteczność rozwiązania.
"katolicy wychodzą z bzdurnego założenia, że zostali stworzeni ułomnymi, więc takie amoralne postępowanie wcale nie jest złe, bo jest po prostu wliczone w tę boską cząstkę niedoskonałości" a tą myśl to skąd wziąłeś?
Ja np. uważałbym za niemiłe trafienie do więzienia. Czy zatem z proponowanej przez Ciebie zasady należałoby wywnioskować że ludzie nie mogą iść do więzienia? A może tu miałaby być dla jednych stosowana jedna moralność, a dla innych inna?
Ale wykaż tą podwójną moralność np. w Nowym Testamencie...
Z czego wywodzono zasady moralne przed wynalezieniem np. chrześcijaństwa?
A debile potrzebują instrukcji
O czym ty pie...sz?
Matczak jest znakomitywm przykladem jak religia dewastuje mozg. Cywikizacja jest swiecka, religia to opium dla ludu.
Naprawdę trudno się dopisać ze swoimi tezami to tematu, który już ISTNIEJE (jak Twój) ponad 2 dni i jeszcze parę godzin...
Tezy prof. Matczaka są niewątpliwie BARDZIEJ JAK CIEKAWE I MĄDRE, ale... poziom
przyswajania poglądów (szczególnie tych, które się polskiej publiczności NIE PODOBAJĄ) świadczy o ABSOLUTNIE PEWNYM: POLSKIM TUMANIZMIE ROZUMIENIA POLITYKI.
Sądzę, że nie ma kraju w Europie, który może nas w tym pobić. A tzw. PRO_PISOWSKIE POPARCIE wśród 30% wyborców, tych z wykształceniem podstawowym i pod-podstawowym, zawodowym i ORAZ-ŻADNYM i tych z tzw. nowej elity "naszczalnika" pokazuje w jakim kierunku Polska wymyślona w piaskownicy żoliborskiej nie inteligenta a potencjalnego prymitywnego CWANIAKA zmierzała.
TRAGEDIA TRIUMFU GŁUPOTY BYŁA BLISKO. Nawet dzisiaj Kaczyński twierdzi, że ostatnie OSIEM LAT TO BYŁA (jego) WALKA O ... DEMOKRACJĘ...
Mało na świecie jest takich krajów, gdzie ABSOLUTNY POTENCJALNY DESPOTA pretenduje, że walczy o DEMOKRACJĘ. A 30% Polski daje się jednak OGŁUPIĆ !!!.
mieciu...... z dowiadczenia i madrosci sasiadów. .
i to w znakomitej wiekszosci katolikow zakonserwowanych.
co nie swiadczy dobrze ani o katolikach ani o matczaku.Ani o polityce.
W różny sposób próbowano. Ale czy te zasady moralne były lepsze niż obecne?
@lustrator
Czyli jak? Idziesz do sąsiadów i się pytasz co jest moralne? mieciu...
Na pewno nie ze strachu przed piekłem. Nie mam też religii, która rozgrzeszy mnie z najgorszych uczynków, jeśli tylko się wyspowiadam i wystarczająco pożałuję. Żyję z sumą tego co zrobiłam w życiu, dobrego i złego. Twoje pytanie jest wstrząsające, jeśli jest szczere. Bo mam silne podejrzenie, że jednak tylko trollujesz. Chcesz mi powiedzieć, że nigdy nie interesujesz się tym, czy to co robisz nie czyni krzywdy innym ludziom? Nie rozmawiasz z nimi, nie słuchasz ich? Dziesięć przykazań wystarczy ci, żeby żyć w przekonaniu, że jesteś dobrym człowiekiem? Bo wiesz, nie ma na przykład przykazania: nie gwałć bliźniego swego. Czy w takim razie rozumiesz, że gwałt jest zły, czy uważasz że skoro twoja dobra książka go nie piętnuje, to znaczy że można? A jak żyjesz z takim pięknym (i dawno temu już sformułowanym) paradoksem waszych zasad katolickich jak to: żadna z ofiar Holocaustu nie trafiła do chrześcijańskiego nieba, bo nie były ochrzczone, ale ich oprawca, Rudolf Hess poszedł tam bez problemu, bo i się ochrzcił i wyspowiadał przed śmiercią. Uważasz to za moralne? Jeśli tak, to niezależnie od twojego wyznania albo jego braku, jesteś jednostką o głęboko upośledzonym człowieczeństwie. Żadne przykazania na to nie pomogą. Poczytaj trochę filozofii. Pogadaj czasem z ludźmi spoza kościoła i własnej strefy komfortu. Nie zjedzą cię. Jeśli poczujesz dyskomfort to dobrze. To oznaka rozwoju. Ale nie wmawiaj ludziom, że nie ma moralności poza chrześcijaństwem, bo raz, że ono samo ma z nią głęboki problem, dwa, robisz to co kk w czasach krucjat (dziś zresztą również) - myślisz o wszystkich spoza twojego związku wyznaniowego jak o bezrozumnych zwierzętach. Popełniasz grzech pychy.
"Ale wykaż tą podwójną moralność np. w Nowym Testamencie..."
Ale po co? :)
Przecież to nie ma żadnego znaczenia, wy macie podwójna moralność, wy jesteście NIEMORALNI. A my nie.
I jeszcze sie uważacie za lepszych od nas ale to chyba z powodu braku edukacji.
Ateizm nie jest straszny. Straszna dla instytucji kk jest perspektywa utraty bandyckich przywilejów finansowych i faktycznej eksterytorialności prawnej.
I o to w całym sporze chodzi najbardziej, bo moralnością to w kościele mało kto się przejmuje.
Tak na prawdę piszesz o sobie.
@Yalaa
1. Sam żal za grzechy nie jest wystarczający. Potrzebne jest też mocne postanowienie poprawy.
2. Skąd taki wniosek?
3. Jakbyś poczytał Nowy Testament to byś się dowiedział, że dekalog został uzupełniony. To tylko jeszcze 2 przykazania...
4. To nie Kościół określa kto pójdzie do nieba, lecz Bóg.
5. Zastosuj swoje rady do siebie. Może Ci pomogą. I bynajmniej czegoś nie wmawiam, a pytam. Choć może jednak wyciągniesz jakieś wnioski z faktu, że masz problem z odpowiedzią.
Stary idz juz do lekarza a nie pie...masz 13 lat?
Tak, jakoś nie rozmawiamy o tym, że kościół katolicki to nie tylko związek wyznaniowy. To również instytucja polityczna, która posiada własne państwo, służby dyplomatyczne, skarbiec itd. I otwarcie zabiega o władzę i kontrolę. Co samo w sobie podważa czystość intencji i etyczność ich działań. Żadne zwykłe państwo nie ma z tym problemu, bo cele ich egzystencji są jednoznacznie określone, uznane i są przedmiotem ciągłych badań i analiz (politologia, socjologia, filozofia, ekonomia). W przypadku Watykanu to jednak musi razić, jak się nad tym zastanowić. A jak spojrzymy jeszcze głębiej, to zobaczymy pochwałę autorytaryzmu, szczególnie widoczną w polskim kościele. Jak to się ma do wolnego sumienia? Jak te bogactwa mają się do szlachetności ubóstwa? Co rozgrzeszanie zbrodniarzy, pedofili i gwałcicieli ma wspólnego z etyką? Słowa i czyny przedstawicieli kościoła są tak pełne sprzeczności, że konia z rzędem temu, kto się w tym połapie. A ostatecznie kler to tylko ludzie, a ich wierchuszka, zaczadzona niewyobrażalnym przepychem i bezkarnością. I to są te moralne drogowskazy? Ludzie przekonani o własnej wyjątkowości, którzy pojęcia nie mają o prawdziwym życiu, hodowani pod kloszem i śmiertelnie przerażeni wszystkim czego nie znają i nie rozumieją?
Nikt nie określa kto pójdzie do nieba, bo żadnego życia po śmierci (a zatem również nieba) nie ma. Zapewne weselej jest żyć w kłamstwie ciągłą nadzieją ponownego spotkania dziadka Anzelma przy chrystusowym stole, ale notoryczne próby sprzedawania tych bajek uważam za co najmniej tak niegrzeczne, jak komiwojażera pukającego do drzwi mieszkania po dwudziestej drugiej.
Może warto ponownie trochę przewietrzyć dogmaty kościelne, bo niebawem się pogubicie w metaforach, biblijnych interpretacjach, grzechach, zbawieniach i cudach. Ten koncept życia pośmiertnego jest tak słaby, że nawet dzieci idące do komunii ledwo w to wierzą.
Czy za punkt wyjścia nie wystarczy: nie krzywdź innych?
Tak, politologiczna analiza korporacja z Watykanu bardzo by nam się przydała. Nie ma po co zagłębiać się w ideologiczne sofizmaty celowo generowane dla ukrycia jej interesów. To jest globalna BIUROKRACJA mająca na celu utrwalanie swojej władzy, z pretensjami do absolutyzmu.
Takie narzędzia opiszą skuteczniej praktykę i otworzą drogę do demokratyzacji naszego ustroju.
konserwatywny liberał to oksymoron
Zaczynasz bredzić
"Tak na prawdę piszesz o sobie."
Naprawdę? Czyli co, nie masz już żadnych pseudoargumentów?
Dałes sie tak łatwo pokonac, razem z cała swoją religią?
Oj coś czuję, że będziesz surowo ukarany za ten zlły uczynek.
No dobrze a teraz powiedz mi czy boisz się piekła i co zrobisz gdy ta trafisz, obojętnei z jakiego powodu. A ja ci powiem co ja zrobię.
To co korzystniejsze jest moralne. Zycie w spoleczenstwie i grupie, a taka jest natura czlowieka, wymusza, a pomaga temu rozum i wiedza, zeby korzyść definiowac szerzej niż tylko zaspokojenie czubka wlasnego nosa w tym momencie.
W zwiazku z rozwojem wiedzy i rozumu a także okoliczności zewnetrznych (technologia) ocena tego co moralne sie zmienia. Niektorych to niepokoi przez co uciekaja sie do moralnosci rzekomo niezmiennej, gdyby byla ona rzeczywiscie niezmienna nie mielibysmy podzialu na stary i nowy testament i Boga z tego starego który pomaga mordowac i palic miasta.
Z obserwacji społecznych i rozumu.
Z solidarności międzyludzkiej i rozumu, nie ze strachu przed piekłem jak katolicy.
Twój rozum, jak widać, na wiele nie pozwala. Korzystniejsza jest dla ciebie wiara w krasnoludki.
Gusła się zaczynają, nie świat, który istnieje miliardy lat przed człowiekiem. Nota bene, człowiek też nie został stworzony jednym aktem , ale jest przystankiem na długiej drodze ewolucji.
Zastosuj swoją radę do siebie.
@Yalaa
Zabiega o władzę i kontrolę, czy o to co jest potrzebne do wypełnienia misji? Jaka pochwałą autorytaryzmu? Uważasz że zbrodniarze nie powinni mieć możliwości rozgrzeszenia? A gdzie byś postawił granicę braku rozgrzeszenia?
To nie świętość księdza, ma czynić Słowo świętym. Ani też bycie księdzem ma uczynić świętym. Ale w sumie sam przyznałeś że niewiele z tego rozumiesz, więc może nie ma co się dziwić...
@martynique82
Nie ma? Byłeś? Sprawdziłeś? A może po prostu nie wiesz? Nawet dzieci nie wierzą? Ale jednak nawet dorośli, w tym też naukowe autorytety wierzą?
@Otto24
Argumenty na co? Na podwójną moralność lub to że uważasz się za lepszego? Można, choć niekoniecznie warto...
Tak jak nie boją się wypadku wsiadając do samochodu, ani nie myślę co zrobię jak mi się przytrafi, tak i nie rozmyślam o piekle. Oczywiście mam świadomość, że trzymanie się zasad ruchu drogowego oraz rozwaga mogą okazać się niewystarczające. Ale wciąż jakoś nie widzę powodu by rozmyślać co zrobię jak będę mieć wypadek.
@mtw
"To co korzystniejsze jest moralne." Moralność Kalego? Choć już w kolejnym zdaniu zdajesz sobie przeczyć. Jak nie czubek własnego nosa, to co ma być kryterium? O jaką korzyść chodzi?
Jest zasadnicza różnica, wypadek możesz mieć każdego dnia ale nie ma żadnego dowodu, że piekło istnieje.
Absolutnie żadnego.
Nawet w waszej ksiazce nic na jego temat nie ma. :)
Dokladnie. Ja tez wychowalam sie w rodzinie ateistycznej i nie wiem co Pan Matczak bredzi i skad czerpie swoje przemyslenia. Rodzice wychowali mnie w duchu empatii, etyki w zachowaniu, kultury osobistej, szacunku do innych, zaangazowania spolecznego, pomagania slabszym, etosie pracy, dawania innym przestrzeni na wlasne wybory w tym praktykowanie religii. Staram sie zyc uczciwie, pracowac, placic podatki, glosowac, pomagac slabszym, nie ranic. Potrafie przeprosic za swoje bledy. Cale moje dotychczasowe doswiadczenie zyciowe pokazuje, ze to ludzie wychowani w religii i zyjacy z bogiem na ustach sa ostatni do pomocy i kochania blizniego a pierwsi do oceny i potepienia. To oni narzucaja innym swoje przekonania argumentujac, ze ich bog tak chcial i koniec. To oni dziela ludzi na lepszych i gorzszych a nawet zdegenerowanych jak to ostatnio mozna bylo ulyszec od jednego z bogopojnych, prawicowych politykow.
Mam juz dosc tego bredzenia o ateistach i czytania tekstow w Wyborczej, ktore sa przesiakniete koscielnym pie...lo. Czy wszystko z wami tam w tej gazecie ok?
Nie ma żadnego dowodu że mój wypadek zaistnieje. Aż do momentu gdy to się nie zdarzy.
Faktycznie, piekło niezbyt jest opisane. Może polega po prostu na tym, że ci, co nie kwalifikują się na zbawienie, z powrotem trafiają na ziemię. I tak do skutku. Lub do końca świata...
A to już jest herezja, za którą będziesz sie smażył przez wieczność w piekle, będziesz tam torturowany ogniem, wodą i w każdy najbardziej wymyślny sposób.
Oczywiście ktoś to piekło stworzył i nazywacie go miłościa :D
"szacunku dla humanistycznych wartości - które wprost głosi Ewangelia"
Nonsens.
Prawa kobiet, prawa osób LGBT, prawa do swobodnej wypowiedzi, także krytykujących religię i wszelkie wasze świętości, stawianie w centrum waszych bóstw - podczas gdy osią i centrum humanizmu jest człowiek, jego potrzeby i jego prawa a nie nadistoty.
Czyli w humanizmie człowiek JEST NAJWAŻNIEJSZY, ważniejszy od wszystkiego co wierzycie.
A przekonanie że mamy wyrazy "szacunku dla humanistycznych wartości - które wprost głosi Ewangelia" wynika tylko z tego, ze seminaria to przykościelne zawodówki z poziomem z 14 wieku, wrogie myśleniu i jak widać na tym przykładzie także podstawowej wiedzy z filozofii oraz oczywiście logice.
Jak juz trafię do piekła (do nieba nie chce iść bo mam lęk wysokości) to zacznę od tego: jak zobaczę Lucyfera to mu powiem z szyderczym śmiechem i ochrypłym głosem:
- Aniołku czy bardzo bolało jak spadłeś z nieba?
A potem rzucę się na niego i mu wyrwę ogon z d...y.
I będę się śmiał jak będzie wył.
Matczak raczej nie wychowywał syna bo był wtedy 20h/dobę w pracy. Może stąd to "skażenie złem naszych dzieci", może ma poczucie winy, że go przed złem nie ocalił?
Empatia i humanizm. Gdy widzisz cierpienie, to jeżeli jesteś normalnym zdrowym człowiekiem to również cierpisz i w ramach unikania tego cierpienia chcesz pomóc. Rozpoznajesz, że wszyscy cierpimy tak samo i to staje się podstawą do współpracy i wzajemnego zrozumienia dla dobra wszystkich. Pomogłem?
Z życia i wychowania. Prawdziwego wychowania, a nie z powiastek stworzonych kilka tysięcy lat temu do trzymania w szachu niepiśmiennych pastuchów kóz na pustyni.
Każda wspólnota ma te same zasady (niezależnie od religii lub jej braku): nie zabijaj, nie kradnij, nie kłam. Bez tych zasad wspólnota nie przetrwa a jednostka nadal sama w świecie sobie nie poradzi.
Można też prościej: traktuj innych tak jak chcesz być traktowany.
To łatwe. W jednym miejscu jest "Przykazanie nowe daję wam...", a w innym "... ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni sie w Prawie ...".
Patrząc ile jest cierpienia na świecie i jak mało robimy by pomóc, to chyba niezbyt działa. Bo nagle się okazuje, że jednak to cierpienie wokół Ciebie, czy wręcz Twoje, nic że nieporównywalnie mniejsze niż gdzie indziej, jest znacznie ważniejsze. I to nawet nie tylko gdy mowa o odległej Syrii, ale nawet w kontekście Ukrainy, rolnicy dobitnie pokazali jak to ich cierpienie jest istotniejsze...
Czy między tymi dwoma fragmentami faktycznie jest sprzeczność?
"Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni."
@KotM
"Z życia i wychowania". Tak można uzasadnić dowolne normy moralne, w tym ich kompletny brak. Nieprawdą jest że każda wspólna miała te same zasady, a nawet i obecnie można wskazać wspólnoty które od nich odbiegają.
I po raz kolejny napiszę: "traktuj innych tak jak chcesz być traktowany" wcale nie jest takie dobre, ale może już nie będę powtarzać dlaczego...
"ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.""
Autor tych słów był wyznania starozakonnego, więc jedyne Prawo jakie mógl wspomnieć to współczesne mu pisma żydowskie bo niczego innego wtedy nie było.
Czekam kiedy kosciół sie nawróci na prawdziwą religię i zostaniecie ortodoksami. :)
A wiesz kiedy się wypełniło? Jak Jezus Chrystus umarł na krzyżu za nasze grzechy.
To tylko kościelne spekulacje bez żadnych podstaw: jak wszystko co posiadacie.
Nie ma ni nic żadnego dowodu poza słowami panów ubranych w firanki, które ani żadnym dowodem nie są ani nigdy nie były.
Ateisci jako tacy nigdy nikomu krzywdy nie wyrzadzili, a jesli niektorzy wyrzadzili to dlatego, ze w dodatku byli np bolszewikami.
Nie ma dowodu. Dlatego nazywa to się wiarą, a nie wiedzą.
Czyli mówcie że to nie jest żadna prawda tylko że wierzycie że to jest prawda.
Badzcie tutaj uczciwi :)
Ja wierzę, że najwyższym Bogiem jest Zeus.
Dziekuje! Bardzo. Nie zostalam ochrzczona. Rodzice powiedzieli mi, ze wybiore sama. Babcia zabrala mnie raz do kosciola - nie podobalo mi sie, wiec nikt wiecej nie nalegal. Nie wychowano mnie - jak twierdzi szanowny pan Matczak - w moralnej prozni, bez "drogowskazow". W glowie mi sie nie miesci, ze dorosly, wyksztalcony czlowiek naprawde wierzy, ze ludzie, ktorzy nie wierz w boga/bogow/boginie nie maja kompasu moralnego. Rodzice i Babcia nauczyli mnie rozrozniac dobro od zla, nie krzywdzic, pomagac innym, zastanawiac sie nad wlasnymi wyborami, nad ich wplywem na innych, i ponosic konsekwencje owych wyborow. Od hierarchow polskiego kk wielokrotnie uslysxalam, ze tacy jak ja nie maja moralnego kregoslupa. Od polityka pewnej opcji - ze jestesmy gorszym sortem... Juz wystarczy. Naprawde. To cholernie prymitywne jest. I tak, szanowny panie Matczak - moja kochana Babcia tez mowila, ze jesli bym chciala kiedys porozmawiac z bogiem, to znajde go w Naturze. Madra byla.
Wybierzesz sama po 1 mszy? Po tym czy się Ci ona spodoba? Serio?
A skąd się wzięły drogowskazy, które akceptujesz?
A kiedy rozmawiałaś z hierarchami KK? Czy może wyciągnełaś wnioski na podstawie dość tendencyjnego wyboru pokazanego w GW?
Zawsze czytam teksty Matczaka zeby potem czytac komentarzy ktore pokazuja gdzie nie ma racji. Dzieki za madre komentarzy.
"Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie".
Czyli każdy ma swoje własne? Hitler? Stalin?
Moralność jest po prostu adaptacją ewolucyjną Homo sapiens, służy spójności grupy, bo poza grupą osobnik tego gatunku niewiele może, ale chroni też jednostkę jako element budujący grupę. Można powiedzieć, że moralność to rodzaj instynktu.
Jak działa ten mechanizm gdy dobór naturalny powinien preferować jednostki bez ograniczeń?
Dobór naturalny wybiera jednostki najlepiej przystosowane. Jeżeli najlepszym przystosowaniem jest współpraca (bo zorganizowana współpraca ułatwia przeżycie) to będą premiowane jednostki współpracujące, a te niechcące współpracować będą wypychane ze społeczności i umrą prawdopodobnie się nie rozmnażając. Tak prawdopodobnie powstał homo sapiens sapiens.
I jeszcze dodam, że empatia ułatwia współpracę, a jej efektem ubocznym/rozszerzeniem jest moralność. Tak jak napisałaś Armagenia.
Pytanie było o źródła moralności. Różni ludzie w różnych sytuacja postępują moralnie lub nie. Gdy ich interes jest zagrożony to często moralność schodzi na drugi plan i nie ważne jakie jest jej źródło. Choć dla osoby, która wywodzi ją z humanizmu, trudniej trochę ją łamać bo wynika z osobistych wewnętrznych przekonań, a nie jako coś narzuconego z zewnątrz jak u osób wierzących. Przykład z rolnikami jest ciekawy, bo pewnie w większości to osoby o "moralności katolickiej" :)
Ale skąd wniosek że jednostki amoralne nie będą współpracować, jeśli jest to w ich interesie? Moralność ubocznym efektem empati? Czy osoba czytająca w innych nie może być niemoralna?
Skąd wniosek że wierzących łatwirj złamać, skoro mągą mieć, poza przekonaniami religijnymi, również przekonania humanistyczne? Czy w takiej sytuacji, dodanie do przekonań humanistycznych również religijnych nie wzmocni moralności?
"Ale jak rozum pozwala stwierdzić co jest moralne? Skąd bierze do tego kryteria?"
Z empatii. Ze zrozumienia, że inni są istotami czującymi i myślącymi, i chcącymi żyć, podobnie jak ty. Ze nie jest się jedyna istotą we wrzechświecie i żyjemy razem, i musimy jakoś się dogadać w różnych kwestiach, i że człowiek i inne stworzenia odczuwają ból i strach tak samo jak ty i tak samo nie chcą ich odczuwać. To jest w sumie bardzo proste, nie rozumiem czemu ludzie wierzący uważają ze religia jest niezbędna żeby zrozumieć coś tak prostego.
Ja, jako urodzony ateista, nie mam nic przeciwko _ZASADOM MORALNYM_. Odróżnianiu dobra i zła. Ale religia to droga do _DEMORALIZACJI_. Do pomieszania dobra i zła. Nie widzę nic porządkującego we wmawianiu wychowankom, że różnorodność seksualna jest złem, albo że onanizm to grzech ciężki. Wręcz przeciwnie - takie ustawianie sprawy miesza prawdziwe zło, z łamaniem wydumanych zasad, wymyślonych po to, by mieć haki na sąsiadów i braci. I jak uczy historia powstania dekalogu - żeby ludzi uważających się za porządnych obywateli, namówić do skrytobójczego wymordowania braci i sąsiadów za to, że poparli opozycję...
Problemem jest to że to pana Matczaka jako filozofa nic takiego nie trafi - on po prostu nas, ateistów, nie rozumie. Co gorsza - on nas zrozumieć po prostu nie chce. Brakuje mu wyobraźni, tak sądzę.
Umiesz wykazać co jest prawdą by móc określić co jest kłamstwem?
A wierząc w Boga lepiej odróżniasz prawdę od kłamstwa?
Tak, prawdę da sie sprawdzić, bo istnieja jakies dowody, natomiast waszej religii nie da się sprawdzić, żadne dowody że jest prawdziwa nie istnieją.
podziwiam za gotowość polemiki z tym XIX/XX wiecznym pseudo-filozoficznym bełkotem pana M.
Ja nie potrafiłbym na poważnie polemizować z sofistyką okraszoną jakimiś cytatami "autorytetów".
Skoro nie da się sprawdzić to skąd wiesz że to kłamstwo?
Czy coś takiego napisałem?
A wokół Saturna krąży niebieski czajniczek z chińskiej porcelany wypełniony gorącym kakao. Nie da się tego sprawdzić, więc jest to prawdą - dokładnie w takim samym stopniu, jak istnienie któregokolwiek boga.
Kwestia Boga opiera się na wierze. A Ty nie wierzysz w ten czajniczek, więc przykład jest od czapy. A wierzysz że masz wolną wolę?
Czyli jeśli ktoś np. wierzy w czajniczek to jego wiara jest równoważna z wiarą w Boga.
Bardzo ale to bardzo ciekawe.
Wole czajniczek!
Jeśli by wierzył że ten czajniczek jest Bogiem? Ale po co rozważać sytuacje, które się nie dzieją?
Bral spójności wewnętrznej, inaczej elementarnej logiki w historiach które opowiadacie, z tego, ze byty jakie opisujecie nie istnieją bo miałyby sprzeczne cechy.
I z tego, ze się z was śmiejemy z waszego strachu i chciwości.
Wasze też sie nie dzieją, ale nie jest to zaden problem dla nikogo :)
Sprzeczne cechy nie dowodzą nieistnienia, a co najwyżej o nieznajomości prawdziwej natury. A jakie dokładniej sprzeczne cechy masz na myśli?
Nie wiem kogo dokładniej masz nam myśli jako "was", ani o jaki strach i chciwość Ci chodzi.
Nie trzeba być specjalnie bystrym, aby stwierdzić, że pisma Starego i Nowego Testamentu (nie wspominając o Koranie i innych tego typu " dziełach") zawierają tysiące bzdurnych twierdzeń, które miały trafiać do pustynnych analfabetów sprzed 2000 lat, aby mieć nad nimi kontrolę. W roku 2024 wiara w te brednie po prostu uwłacza ludzkiej inteligencji. Nie wspominając o ogromnej szkodliwości religii, zarówno dla jednostki, jak i dla społeczeństwa.
Ok, załóżmy więc, że Bóg istnieje.
Jakie mogą być jego przemyślenia po tym, co zobaczył w XX wieku?
"Projekt "Ludzkość" mi nie wyszedł, pora skupić się na innych rejonach wszechświata."
nie nudz mieciu.
Gdy Nowy Testament był spisywany, Kościół nie istniał jako potężna organizacja która mogłaby starać się o kontrolę. Nawet jeżeli spisujący mieliby świadomość takiego efektu, po co mieliby to robić?
Ludzkiej inteligencji uwłaczają takie wypowiedzi, gdzie pod poszewką pewności i przekonania, nie ma faktycznych argumentów. Gdzie ta szkodliwość dla jednostki i społeczeństwa?
A może że dla kilku sprawiedliwych warto tolerować nawet całą masę niesprawiedliwych?
Żródłem waszegopostępwoania jest strach przed karą i chęć uzysania nagrody w niebie, dla nas nie ma to znaczenia dletago nasze intencje gdy coś robimy "dobrego" sa czyste w asze nie są.
"Sprzeczne cechy nie dowodzą nieistnienia, a co najwyżej o nieznajomości prawdziwej natury."
Dziecko!
Oświęcim: jeśli nie wiedział nie jest wszechwiedzący, jeśli wiedział i nie zapobiegł nie jest dobry (nie jest żadną "miłością"), jeśli nie mógł zapobiec nie jest wszechmocny.
Mi jest obojętne w co wierzysz, byle nie za moje pieniadze. Moje podatki mają iśc nie dla was ale na obronność (oczywista oczywistość) i edukację.
Gdy państwo inwestuje miliardy w edukację młodzieży to przyszłe pokolenia Polaków będą zasobne i mądre.
Gdy inwestuje te miliardy w kler to przyszłe pokolenia będą ciemne i biedne.
Miliardy na kler to pieniadze wyrzucone w błoto.
Czas zacząć głosować na polityków, którzy odbiorą te pieniądze klerowi i skierują na edukację dzieci.
Czy masz problemy z czytaniem, ze zrozumieniem, czy z zapamiętaniem? Przecież już napisałem, że jest inaczej.
Praktycznie wszystkie religie powstawały tylko w jednym celu - aby kontrolować innych i z tego czerpać korzyści (materialne oraz w zaspokajaniu potrzeby dominacji).
Schemat zawsze jest ten sam - grupa profesjonalnych kłamców czyli po prostu oszustów (księży, imamów, rabinów czy lokalnych kacyków z plemion afrykańskich czy amerykańskich) ogłasza, że istnieje życie wieczne, a jedyną możliwością komfortowego życia po śmierci jest korzystanie z ich "usług", wykonywanie ich poleceń (oczywiście - nie jest to darmowe).
Jak można tego nie dostrzegać ?
Proszę sobie poczytać, na przykład, fragmentu Starego Testamentu. Trzeba naprawdę być ślepcem aby nie widzieć tam l tej karygodnej strategii zniewalania ludzi. Z obrzydliwą kreaturą w tle - czyli niejakim Jahwe, wymyślonym przez ludzi, będącym ucieleśnieniem zła, obłudy czy okrucieństwa.
I chyba już nie muszę dalej tłumaczyć, że zarówno dla jednostek jak i całych społeczeństw jest to niezwykle szkodliwe.
Mnogosc tych wierzen nasuwa mysl, ze to jednak wymysl. Jak ktos tego potrzebuje to ok to jego rytualy. Ale niech nie narzuca innym i przede wszystkim niech je uprawia za swoja kase
To jest tak niedorzeczne, ze ciezko z tym dyskutowac. My po prostu wolimy wiedze, a nie wiare.
Szczuja nie tyle na ateistow co na inne religie. Katoliccy ksieza szczuja nawet na protestantow, a poslanka prawicy uniemozliwila kiedys uczczenie w sejmie 500-lecia tez Lutra. Pewien proboszcz z Marek pod Warszawa mowil o protestantach jako o zdrajcach.
Religii nie wymyslono dla zysku - wyksztalcily sie przez ewolucje od totemizmu i animizmu. Ale nastepnie wykorzystuje sie religie do siania terroru i narzucania swojej wladzy.
Pewien ortodoksyjny Zyd bronil Biblii twierdzac, ze nie sluzy ona do umoralniania ludzi, a jest tylko kronika zdarzen i przekazuje prawde.
Napisałeś zwykłe nonsensy, odnieś się do prostych spraw: albo nie jest wszechwiedzący, albo wszechmocny albo dobry.
Albo taka istota jaką opisujesz nie istnieje:
INNEJ MOŻLIWOŚCI NIE MA :)
Tak, ale zgadzam się z tym tylko częściowo.
Na przykład mormoni ukształtowali się na obraz sfałszowanych pism, które sporządził ordynarny, ale sprytny oszust (Joseph Smith).
Wielokrotnie to udowodniono i w żaden sposób nie wzruszyło to wierzących.
Mormoni traktowani są z szacunkiem, w zasadzie nie wiadomo dlaczego. Prawdopodobnie każdy człowiek ma wdrukowane w mózg pewne zachowania, które nabył podczas ewolucji, być może chodzi o przekaz, pochodzący od rodziców czy wychowawców. I dlatego, praktycznie w każdej religii, oszuści - kapłani (czyli, na przykład księża) walczą do upadłego, aby mogli swoje kłamstwa przekazywać od jak najmłodszego wieku.
I znowu wracamy do pytania o wolną wolę. Zrozumiałeś je? A "dobry" to znaczy jaki? Jak swiat musiałby wyglądać byś uznał, że jest "dobry"?
Człowiekowi przydaje się rozwój materialny. Ale nie zastąpi on rozwoju duchowego.
@Mol62
Czyżby? To założyciele Chrześcijaństwa musieli być strasznymi jełopami patrząc jak skończyli... Chrześcijaństwo urosło dopiero kawał czasu po ich śmierci...
Jak już znasz Stary Testament, to zapoznaj też się z Nowym. Powstał on i nadpisał twierdzenia Starego, gdyż ten nie był wystarczający.
@jaciuba
A wiesz jaką mnogość teorii ludzie wymyślili? Czy to udowadnia nieprawdziwość ich wszystkich? Jak widać wiedza, którą wolisz, ma luki w rozumowaniu...
@manka
To prawda że religię wykorzystuje się, oraz że są osoby pełniące rolę w Kościele, którym daleko do tego, czego niby mają uczyć. Ale tacy trafiają się ludzie. Wszędzie. Więc dlaczego Kościół miałby być od tego wolny?
Założyciele chrześcijaństwa walczyli o władzę, tak jak Napoleon, Hitler czy Stalin. Chcieli panować nad ludźmi (jak każda "początkująca" sekta) ale na początku rzeczywiście nie do końca się im to udawało.
Jednakże już ich naśladowcy zbudowali okrutne imperium władzy i pieniędzy, bazujące na przekazywaniu kłamstw, między innymi zawartych w Starym i Nowym Testamencie.
I jeszcze uwaga do tych obu testamentów :
Nowy Testament nadpisał twierdzenia poprzedniego ? A po co ?
Czyżby po to, że tych bredni już nawet 2 tysiące lat temu nie dało się czytać ?
Nie możesz się jednak cieszyć - Nowy Testament zawiera też ogromne pokłady bzdur, ale jest napisany bardziej enigmatycznie, aby można sobie dorabiać różne interpretacje.
Bo w starym piśmie o to trudno: na przykład jak w XXI wieku mamy się odnieść do bezwzględnego nakazu zabicia dziecka, które się sprzeciwia rodzicom ?
Albo niezwłocznego zabicia człowieka, który odważy się pracować w sobotę ?
Tego nawet nasi współcześni, profesjonalni kłamcy (czyli księża) nie są w stanie wytłumaczyć.
"Założyciele chrześcijaństwa walczyli o władzę, tak jak Napoleon, Hitler czy Stalin." Kogo dokładnie uważasz za założycieli chrześcijaństwa? Normalnie bym nie pytał, ale Twoje stwierdzenie sugeruje coś nieoczekiwanego...
Zgadzam się że zbudowane imperium było okrutne, choć niekoniecznie bardziej okrutne niż inne imperia...
To że będzie Zbawiciel to zdaje się już było w Starym Testamencie. Jak również dlaczego Zbawiciel był potrzebny.
Choć może nie wszystko pamiętam, jak np. bezwzględny nakaz zabicia dziecka, które się sprzeciwia rodzicom. Lub niezwłocznego zabicia człowieka, który odważy się pracować w sobotę. Ale może oświecisz mnie wskazując referencje gdzie coś takiego znalazłeś? Pochylę się na tym co uważasz za niewytłumaczalne.
Proszę, to dotyczące krnąbrnego dziecka:
”Jeśli ktoś będzie miał syna nieposłusznego i krnąbrnego, nie słuchającego upomnień ojca ani matki, tak że nawet po upomnieniach jest im nieposłuszny, ojciec i matka pochwycą go, zaprowadzą do bramy, do starszych miasta, i powiedzą starszym miasta: Oto nasz syn jest nieposłuszny i krnąbrny, nie słucha naszego upomnienia, oddaje się rozpuście i pijaństwu. Wtedy mężowie tego miasta będą kamienowali go, aż umrze. Usuniesz zło spośród siebie, a cały Izrael, słysząc o tym, ulęknie się” (Pwt 21, 18-21).
I teraz pewnie zaczną się interpretacje, wygibasy słowne, że to tylko taka przenośnia, etc. Nie, to jest NAKAZ zabicia nieposłusznego dziecka. I tyle.
Co do drugiej sprawy - poszukaj, znajdziesz bez problemu. Jak też setki innych, "moralnych" (cudzysłów nieprzypadkowy) nakazów. Niektóre są mało szkodliwe, tylko raczej humorystyczne, na przykład zakaz łączenia dwóch różnych typów materiałów na ubrania. Tutaj też będzie interpretacja kościelna, jak tą bzdurę wytłumaczyć ?
Co do tych założycieli, trudno ich wszystkich wskazać, nie znamy zbyt wielu fanatyków tej sekty. Ale kilku znamy, niejaki Paweł, na przykład.
Jednak prawdziwi założyciele to moim zdaniem władcy, którzy oparli się na tej ideologii, aby rządzić jako przedstawiciele boga (samodzielnie albo w komitywie ze zdemoralizowanym klerem). Chyba nie muszę ich wskazywać. Na szczęście powoli ten skostniały twór odchodzi do przeszłości. U nas - wolniej, w demokratycznym, zachodnim świecie - znacznie szybciej.
"I znowu wracamy do pytania o wolną wolę. Zrozumiałeś je? "
A ty zrozumiałeś?
Jaką wolną wolę mieli więźniowie obozów podstępem zwiezieni do nich z całej Europy aa następnie zabijani setkami tysięcy?
Żadną.
Szach i mat proszę księdza. Nie mieli możliwości wykonania swojej wolnej woli a jeśli tak to znaczy, że twój obraz to zwykły darwinizm, zwycięstwo prawa silniejszego, czyli zupełnie inny obraz, od tego który starasz się przedstawić.
I kopiując te bezmyślne kalki o rzekomej "wolnej woli" nawet nie widzisz podstawowej sprzeczności, chyba że wolną wolę mieli wyłącznie naziści: bo mogli odstąpić od zbrodni, ale już ich ofiary nie.
Czyżby naziści mający wolną wolę byli kimś specjalnym dla was, wybranym?
Po raz kolejny wygląda na to, ze czcicie tego kogo nazywacie Szatanem. :)
I nie byłoby to takie najgorsze, gdyby nie fakt, że zasady religijne przepełnione są _NIEGODZIWOŚCIĄ_. Gdyby nie to, że religianci ze strachu przed wyimaginowanymi karami albo w nadziei na wyimaginowane nagrody, dopuszczają się ohydnych czynów, zasadami swoich religii usprawiedliwiają krzywdzenie innych ludzi.
I znowu ST. A pamiętasz może co Jezus zrobił z karą kamieniowania w Ewangelii?
"W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz? Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem. I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz."
Wspomniałeś św. Pawła. Więc proszę teraz wykaż to podobieństwo do Napoleona, Hitlera czy Stalina...
@Otto24
Niezbyt rozumiem Twoje wnioskowanie. Każdy kiedyś umiera i nie może na to nic poradzić. Czy to oznacza że za życia nie miał wolnej woli?
@bushman14
To wskaż proszę te niegodziwe zasady religijne Ewangelii.
Przepraszam, czyżby KK unieważnił Stary Testament. Bo jest zbyt kompromitujący ?
Rozumiem, że tutaj się poddajemy ? OK, dobre i to.
Co do Nowego Testamentu. Owszem, nie ma tam tak wielu potwornych zachowań okrutnego bóstwa. Ale już sama idea śmierci, koniecznej do przebłagania tegoż bóstwa (a może innego ?) wynika ze starych żydowskich wierzeń o koniecznych, krwawych ofiarach. Pytanie - co tutaj jest moralnego ?
Przy okazji - historia bóstwa, które jest w kilku osobach, czyli samo siebie ma przebłagać, jest po prostu nonsensem.
W Nowym Testamencie roi się od niedomówień i kłamstw. Wynikają one na przykład z konieczności dostosowania do starych proroctw dotyczących przyjścia Mesjasza. Ponieważ nic się nie zgadzało. Jezus, który (być może, to wcale nie jest pewne czy w ogóle istniał !) był lokalnym kaznodzieją, zupełnie nie pasował do tych przepowiedni. Dlatego wymyślono na przykład idiotyczną historyjkę o spisie w czasach Kwiryniusza, niestety, nie pasują tu daty (gdy był Kwiryniusz, Jezus się nie narodził, co samo w sobie w zasadzie "kasuje" cały Nowy Testament - ten fakt o Kwiryniuszu łatwo sprawdzić), żadnego spisu wtedy nie było a i konieczność wędrówki w tym celu nie była konieczna. Kłamcy, piszący te ewangelie, po prostu słabo ukryli swoje oszustwa, aby uwiarygodnić to, czego chcieli dowieść.
Ale już sama idea konieczności śmierci, aby przebłagać jakieś bóstwo, jest absurdalna, bo niby po co ? Już pomijam fakt, że to jest po prostu obrzydliwe i nie ma nic wspólnego ze współczesną (i jakąkolwiek inną) moralnością. Niestety, tysiące lat prania mózgu przez przestępczą mafię (KK) doprowadziło to tego, że większość wierzących wcale się nad tym nie zastanawia. A przecież nie ma to jakiegokolwiek związeku z logicznym działaniem czy moralną opowieścią.
"Niezbyt rozumiem Twoje wnioskowanie."
Właśnie o tym pisałem.
Czas iśc na jakieś normalne studia, seminarium uczy głupot z 15 wieku.
Nie KK, a co najwyżej Jezus Chrystus. I pewnie lepszym określeniem jest "wypełnił". Przez swoją śmierć na krzyżu. Może właśnie dlatego to musiała być śmierć.
A czy był zbyt kompromitujący? Zdaje się uwcześni nie uważali go za takowy.
Gdzie jest napisane że chodziło o przebłaganie?
@Otto24
Niezbyt rozumiem, gdyż brakuje w nim sensu. Ale możesz spróbować rozwinąć myśl...
A odnośnie studiów, to nie miały one nic wspólnego z teologią, seminarium, czy czymkolwiek religijnym. Nie wierzysz? A jest jakiś temat nauczany na studiach z działów matematycznych, informatycznych, nauk ekonomicznych, czy fizyki, z którego czujesz się mocny by go podjąć?
Moglibyśmy podyskutować np. o Chrystusie który przeklął drzewo, tak naprawdę co mnie obchodzą ewangelie? Chrześcijanie nie wyrzekli się starego testamentu przepełnionego wezwaniami do znęcania się nad słabszymi, do ludobójstwa itd. Ba! Nie wyrzekli się dekalogu, który jest literalnie opisany jako prawo służące do usprawiedliwienia ohydnej zbrodni: skrytobójczego wymordowania braci i sąsiadów.
Ale najważniejsze jest rozpoznanie po czynach. Dziś w imię chrześcijaństwa patriarcha Cyryl wzywa do mordowania Ukraińców, abp. Jędraszewski szczuje na mniejszości seksualne a ksiądz Oko szczuje na dzieci z in vitro.
Widzimy też przykłady co robi z ludźmi wychowanie w duchu chrześcijaństwa, przykładem seminaria duchowne które masowo produkują mężczyzn gwałcących dzieci i zakony które masowo produkują kobiety znęcające się nad ludźmi których mają we władzy (dziećmi, starcami czy niepełnosprawnymi).
Naprawdę warto taki los gotować przyszłym pokoleniom?
Nie można wyrzec się historii, więc nie mogli wyrzec się ST. Ale niby jak dekalog miałby być prawem do "skrytobójczego wymordowania braci i sąsiadów"?
Cyryl jest pachołkiem Putina. Inny by się nie utrzymał na stanowisku, a pachołka zawsze można znaleźć. Szczuje, to znaczy co mówi? Że to niemoralne? Że to grzech? Do tego zdaje się ma prawo. Ale w sumie jak nie podoba Ci się co gadają to nie musisz ich słuchać. Jest wielu innych duchownych, których słowa są bardziej trafne.
A zresztą co to za metoda, wybieramy najgorsze wypowiedzi i na ich podstawie dokonujemy oceny? To jakiej oceny byśmy dokonali na podstawie najgorszych wypowiedzi ateistów?
Jaka masowa produkcja gwałcicieli i osób znęcających się? Na prawdę wierzysz w te bzdury?
Ja np. posłałem dzieci do katolickiej szkoły. I bardzo cenię sobie że szkoła potrafiła zapanować nad aspołecznymi, czy wręcz niebezpiecznymi zachowaniami, w tym i mojego dziecka. I to nie na zasadzie wezwania rodziców do szkoły by coś zrobili z problemem.
Przeczytaj sobie księgę wyjścia, tam jest opisane jak i po co powstał dekalog. W skrócie: stworzono prawo przepełnione przepisami tak spreparowanymi, żeby dotyczyły opozycji, dodano jako mały, króciutki dodatek kilka powszechnie akceptowanych zasad moralnych typu "nie będziesz zabijał", a potem namówiono swoich do skrytobójczego wymordowania braci i sąsiadów którzy złamali jeden z absurdalnych zakazów:
"Wj 32,26 Zatrzymał się Mojżesz w bramie obozu i zawołał: ”Kto jest za Panem, do
mnie!” A wówczas przyłączyli się do niego wszyscy synowie Lewiego.
Wj 32,27 I rzekł do nich: ”Tak mówi Pan, Bóg Izraela: ”Każdy z was niech przypasze
miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do
drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego””.
Wj 32,28 Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu
około trzech tysięcy mężów.
Wj 32,29 Mojżesz powiedział wówczas do nich: ”Poświęciliście ręce dla Pana, ponieważkażdy z was był przeciw swojemu synowi, przeciw swemu bratu. Oby Pan
użyczył wam dzisiaj błogosławieństwa!”
Wj 32,30 Nazajutrz zaś tak powiedział Mojżesz do ludu: ”Popełniliście ciężki grzech;
ale teraz wstąpię do Pana, może otrzymam przebaczenie waszego grzechu”.
Wj 32,31 I poszedł Mojżesz do Pana, i powiedział: ”Oto niestety lud ten dopuścił się
wielkiego grzechu, gdyż uczynił sobie boga ze złota.
Wj 32,32 Przebacz jednak im ten grzech! A jeśli nie, to wymaż mię natychmiast z Twej
księgi, którą napisałeś”.
Wj 32,33 Pan powiedział do Mojżesza: ”Tylko tego, który zgrzeszył przeciw Mnie, wymażę z mojej księgi.
Wj 32,34 Idź teraz i prowadź ten lud, gdzie ci rozkazałem, a mój anioł pójdzie przed
tobą. A w dniu mojej kary ukarzę ich za ich grzech”"
Jak widzisz - bóg akceptuje skrytobójcze mordowanie braci i sąsiadów, ale wprost wyjaśnia, że dla niego istotne jest to kto jest z nim a nie kto co robi. Ta historia jest powtarzana przez autorytarne władze odwołujące się do chrześcijaństwa, począwszy od księży - pedofilów którzy są chronieni przez swoją korporację, po rządy PiS które zasłynęły otwartą korupcją, śledzeniem opozycji i najprościej mówiąc - działaniami co do których, gdyby je robiły inne siły polityczne, to naziści z PiSu pierwsi by uderzali w larum.
Co do wybierania najgorszych wypowiedzi, to powiedz mi, czy jesteś skłonny stosować zasadę odrzucania najgorszych wypowiedzi i ignorowania najgorszych przedstawicieli do innych totalitarnych ideologii?
Co do gwałcicieli dzieci, to to nie są bzdury tylko FAKTY. W kolejnych krajach niezależne instytucje robią drobiazgowe śledztwa i okazuje się, ze od kilkunastu do 20% księży dokonuje takich czynów. I nie jest to dziwne, zważywszy że popęd seksualny u większości ludzi jest silną biologiczną potrzebą, a kościół z jednej strony pozbawia swoich adeptów możliwości jej legalnego zaspokojenia, z drugiej wmawia im że coś tak błahego jak onanizm to grzech ciężki a z trzeciej - praktykuje ochronę księży gwałcących dzieci przed prawem. Połącz kropki... zanim metody którymi twoje dzieci są wychowywane nie doprowadzą ich do czegoś strasznego. Pamiętaj: najsłynniejszymi wychowankami religijnych szkół byli Hitler i Stalin (pierwszy katolickiej szkoły, drugi prawosławnego seminarium duchownego).
Wspomniany fragment nie wskazuje że Bóg akceptuje, a jedynie że w tamtych okolicznościach to nakazał. Ile razy od tego czasu taki nakaz się pojawił? I bynajmniej nie słyszałem powoływania się na tą historię, które sugerujesz.
To nie jest właściwe kryterium. Istotnym kryterium jest wpływ na innych. A skoro, pomimo uczestnictwa we mszach w różnych parafiach (podczas podróży/wakacji) nie widzę tego jako znaczącego efektu, lecz jako margines, to tak, aż tak bardzo się tym nie przejmuję.
A możesz wskazać rzetelne źródło takich statystyk?
Jeżeli Kościół miałby rzekomo chronić pedofili, co ma dla niego bardzo niedobry wydźwięk społeczny, to dlaczego miałby nie pozwalać na mniej obciążające czy też trudno do wykrycia praktyki, o których wspominasz? To nie miałoby sensu.
Wybacz, ale odnośnie kwestii wychowawczej to zupełnie nie masz pojęcia o czym się wypowiadasz.
Przecież to powtarzano wielokrotnie w historii. Pierwsze z brzegu: noc św. Bartłomieja.
Co do statystyk, znów pierwsze z brzegu: w Polsce nie tak dano temu 13 czy 14 ze 150 biskupów zostało _UKARANYCH_ za tuszowanie pedofilii. W Polsce, gdzie nie ma niezależnej regularnej siły która by kontrolowała kościół pod tym względem.
Znów - możemy sobie dyskutować o racjonalnych podstawach określania błahych rzeczy typu onanizm, mianem grzechu ciężkiego czy śmiertelnego, jednak pamiętaj, że chrześcijaństwo to totalitarna ideologia. Czasem do takiego zakazu wystarczy uzasadnienie "bo tak".
Co do kwestii wychowawczej, owszem. Szczęściem ten sposób wychowania, znany z subkultur więziennych i szkół katolickich, został mi oszczędzony. Jednak podobnie jak w przypadku napuszczania wyposzczonych seksualnie i zdemoralizowanych mężczyzn na pozbawione umiejętności stawiania granic dzieci (brak wychowania seksualnego!), efekt jest łatwy do przewidzenia. Część tak wychowywanych dzieci zostanie pokiereszowanymi psychicznie posłusznymi owieczkami, część zbrodniarzami uważającymi że jedyne co się liczy to władza i przemoc.
Ani Stary Testament, ani Nowy, nic nie wspomina o rzezi Hugenotów.
Biskupi zostali ukarani jeśli mieli przynajmniej jednego podwładnego, względem którego nie podjęli właściwych działań. Ale to bynajmniej nie uzasadnia podanej przez Ciebie liczby. 20% by oznaczało że prawie u każdego, albo wręcz u każdego, coś takiego się wydarzyło.
Nie pokazałeś sensu, rozumiem zatem że przyjąłeś, że go tam nie ma.
Nie pisz o czymś, o czym nie masz pojęcia gdyż bardzo słabo to wychodzi. To że szkoła jest katolicka nie oznacza że księża tam uczą, czy nawet siostry. A sugestia jakoby wszyscy księża byli zdemoralizowani jest po prostu oszczerstwem.
W punkt,super odpowiedz.
Nikt nie mówi o milczeniu. Ale też nikt nie przypisuje tym działaniom że "Bóg kazał". Przecież ludzie, w tym i katolicy, robią wiele rzeczy z zupełnie innych pobudek.
Tu już zaczynasz bredzić. Jeśli by było tak jak twierdzisz, to w pismach interpretacyjnych powoływano by się na to zdarzenie jako sposób rozumienia dekalogu. Tak nie jest, a sam dekalog wyraźnie stwierdza co innego. A to że ludzie są skłonni znaleźć różne preteksty w walce o władzę lub pieniądze, to bynajmniej nie dotyczy jedynie katolików.
Źródło wskazujące na procenty, na które się powołujesz. Przypomnę że procenty liczy się jako udział, czyli stosunek liczby przypadków, których sytuacja dotyczy do wszystkich przypadków.
Onanizm, choć zależy co dokładnie rozumiesz pod tym pojęciem, wedle doktryny KK nie musi być grzechem ciężkim. A to że niektóre ograniczenia prędkości na drogach są bezsensowne i w praktyce kierowcy przestrzegają je tylko jak obawiają się kontroli, nie uczy groźniejszych przewinień, jak np. jechania "pod prąd".
Wciąż nie pokazałeś tej demoralizacji księży. Hitler miał w pogardzie chrześcijaństwo, czemu prywatnie dawał wyraz, a Stalin był piewcą ateizmu. Czyżbyśmy mieli tu jakieś podobieństwo? W każdym razie są to przykłady gdy religijne wychowanie nie zadziałało gdyż chrześcijańskie wartości zostały odrzucone. I faktycznie, pomimo religijnego wychowania, niektórzy, tak jak Hitler i Stalin, będą ateistami. Ale czy od początku ateistyczne wychowanie by coś w tym zmieniło?
Bardzo trudno dyskutować, kiedy wpisy znikają. Cóż... religianci są przeczuleni na punkcie swoich uczuć i jak widać i tu cenzurują.
Dla mnie "moralność" to system zinternalizowanych zasad, których człowiek stara się przestrzegać niezależnie od tego czy jest kontrolowany.
Z tego punktu widzenia tworzenie "zasad moralnych" które dotyczą błahych lub codziennych rzeczy, rzeczy które nikogo nie krzywdzą, a z drugiej strony pobłażanie czy wręcz chronienie sprawców tych rzeczy które są bezdyskusyjnym złem i wiążą się z krzywdzeniem innych ludzi to właśnie demoralizacja. Proces mieszania dobra ze złem, relatywizacja moralności. Albo nie chcesz albo nie umiesz tego zrozumieć, i dlatego się nie dogadamy. Pozostaje mieć nadzieję, że albo chrześcijaństwo upadnie i przestanie mącić ludziom w głowach, albo ewoluuje i przestanie nauczać tych najbardziej jaskrawych rzeczy, tak jak swego czasu odrzuciło zasady z dekalogu, że nie wolno robić rzeźb czy obrazów.
Co do wychowania totalitarnych dyktatorów, to rzecz w tym, że chrześcijańskie wychowanie w ich przypadku ZADZIAŁAŁO. Wychowywani byli w duchu totalitarnej chrześcijańskiej ideologii, to co zrobili, to faktycznie wyzwolili się z tego systemu i postanowili stworzyć własne, wzorowane na chrześcijaństwie (czy ogólnie - religiach monoteistycznych).
Pierwszy problem z tak zdefiniowaną "moralnością" jest taki że w zasadzie te reguły mogłyby być dowolne, a więc każde postępowanie mogłoby być "moralne".
Pewne zasady katolickie faktycznie dotyczą nie tylko krzywdzenia innych, ale również krzywdzenia siebie. Np. samobójstwo - napiętnowane przez Kościół, ale wedle Ciebie w zasadzie OK, gdyż nie krzywdzi innych. Natomiast nie jest prawdą, że wszystkie grzechy tak samo ważą. Nie wiem skąd wziąłeś taką tezę. I bardziej w tym widzę mącenie.
Dalej, kolejne "od czapy" tezy bez żadnego wyjaśnienia skąd takie wnioski. Gdybyś chociaż wyjaśnił swoje rozumowanie, można by się do tego odnieść. A tak nie ma do czego.
O nie, wręcz przeciwnie: to moralność religiancka jest zupełnie dowolna. W jednej religii nie wolno tego, w innej tamtego, tak że w społeczeństwie w którym różni religianci żyją obok siebie, może być trudno dojść z tym do ładu. Popatrz - u nas chrześcijanie gotowi są oskarżać o obrazę moralności i Buszmena biegającego prawie nago i muzułmankę pozasłanianą od stóp do głów.
Tymczasem moralność wychodząca z podstawowej zasady nie krzywdzenia, jest dużo bardziej uniwersalna. Ona nie pasuje tylko wyznawcom ideologii totalitarnych, którzy wolą prymarną zasadę "kto nie pasuje do naszego wzorca, ten jest najgorszym wrogiem".
I tak, oczywiście, że są sytuacje w których samobójstwo (eutanazja) są nie najgorszym rozwiązaniem problemu przed którym stanął człowiek. I nie ma to nic wspólnego z moralnością.
Przecież nie twierdzę, że w moralności chrześcijańskiej wszystkie grzechy ważą tak samo. Przykład podawałem: tak błaha rzecz jak onanizm to grzech ciężki, natomiast gwałcenie dzieci przez księdza kończy się tym, że ksiądz jest przenoszony tam gdzie go jeszcze nie znają, żeby mógł sobie poużywać dalej, a dzieci są obwiniane o to że kusiły biednego duchownego.
W biblii znajdziesz mnóstwo przykładów zasad, które dziś nawet chrześcijanie uznają za zbrodnicze: nakazy ludobójstwa, zabijania niepełnosprawnych, w ewangeliach - bezpodstawnej mściwości (Chrystus który przeklął drzewo za to że nie wydało owoców wtedy kiedy on miał na to zachciankę) itd. A dziś chrześcijanie jeszcze nie odrzucają równie zbrodniczych zasad wg których niemoralne są nieheteronormatywne zachowania seksualne czy niektóre procedury medyczne.
A nader wszytko problemem jest to, co jest istotą chrześcijaństwa jako ideologii totalitarnej: immanentna potrzeba zwalczania wszystkiego co poza chrześcijaństwem. Moralności Grety Tunberg (grzech ekologizmu), dehumanizacja ludzi (to nie ludzie, to ideologia). To zasada znana z dekalogu: kto nie z nami, tego należy pod dowolnym pretekstem _ZNISZCZYĆ_. Nie ma chyba zasady bardziej demoralizującej niż ta właśnie. A przykłady tego widać w życiu: to powołujący się na chrześcijaństwo politycy nie widzą nic złego w zinstytucjonalizowanej korupcji, w wydawaniu publicznych pieniędzy na wizyty w domach publicznych itd.
Nie mówimy o dowolnej religii, ani o tym że zawsze znajdą się osoby, które będą chciały te zasady wypaczyć. Zasada: "kto nie pasuje do naszego wzorca, ten jest najgorszym wrogiem" nie jest zasadą religijną. A bardziej podejściem niezależnym od religii, które jednak religia może w pewien sposób poskromić (np.: miłość bliźniego").
Gwałcenie dzieci jest grzechem ciężkim. W dodatku wołającym o pomstę do nieba. I nikt go nie stawia na tym samym poziomie co onanizowanie się (które, przypomnę, nie musi być nawet grzechem ciężkim). Problem z gwałcicielami w dużej mierze wynikał z faktu, że nie wierzono w te gwałty. Jeśli dosyć często nawet rodzice nie wierzyli, to tym większy problem miały z tym osoby, do których trafiały ewentualne skargi. Gdy okazywało się że pół wsi staje murem za księdzem, był może jakiś zatarg, itp. itd. A gwałciciel bywał bardzo przekonujący.
Mogły też być sytuacje, gdy wykorzystujący seksualnie ksiądz przyznał się do winy (tu też jest gradacja dotkliwości tego, co się wydarzyło), ale solennie obiecywał pokutę i poprawę. No i w tą poprawę wierzono. Naiwnie, z punktu widzenia czasu, ale niekoniecznie w złej wierze.
Z tym drzewem figowym to zupełnie pominąłeś kontekst w którym to się wydarzyło, który nadaje całej sytuacji inne znaczenie niż przedstawione przez Ciebie. Gdyby było inaczej to albo zawsze jakieś drzewo musiałoby dawać owoce, ale znacznie więcej byłoby ich "przeklętych"...
Dlaczego, jako zbrodnicze, uważasz moralne zasady o nieheteronormatywnych zachowaniach seksualnych? Przy czym zwrócę uwagę że nie chodzi po prostu o takie zachowania, tylko o każdy seks pozamałżeński. O jaki procedury medyczne Ci chodzi?
Chrześcijaństwo nie ma potrzeby zwalczania wszystkiego co poza chrześcijaństwem. Choć ostatnio mam wrażenie że takowa postawa coraz bardziej widoczna jest wśród ateistów - zwalczających wszystko co jest religijne. Podanie jako przykładu polityków, którzy może i nazywają się chrześcijańskimi, ale tylko nazywają, jest kulą w płot. Również dlatego że ateistyczni politycy niekoniecznie są lepsi...
Po czym przymykają oczy na ekscesy seksualne księży i gwałcenie dzieci, bo ksiadz był dobry i mało pił.
a poza tym to tylko macanie, nic takiego...
dawanie ciumka
Matczak, kanał zero czeka. Co Ty TU robisz?
Idealny przykład kiedy wypranego muzgu przez czarnych
Masz jakieś dowody na poparcie takiej tezy?
Udowodnij że to nieprawda.
Udowadnia się tezę, a nie jej brak. Chyba że miałaby to być Twoja wiara, w co jednak wątpię...
Dowody są bardzo proste. Tolerancja i tym samym przyzwolenie na wybryki a nawet zbrodnie (pedofilia jest zbrodnią) ludzi tylko dlatego, że są związani z religią.
Zjawisko to jak najbardziej jest widoczne i jest faktem.
To że przez tę religię duchowni pokroju Jędraszewskiego i Rydzyka zdobyli w Polsce takie wpływu, że połowa kraju wierzy w każde słowo kościoła nie jest dla ciebie dowodem? Przez to mamy zakaz aborcji, 50 tysięcy tęczowych rodzin poza prawem oraz brak kary za mowę nienawiści wobec mniejszości seksualnych, a zamiast tego krzyż na każdym rogu
Nigdy nie było przyzwolenia, oprócz osób też zamieszanych. Co najwyżej brak wiary w winę lub też naiwna wiara w poprawę.
@Polnoczanin
Mowa nienawiści ma się dobrze, nie tylko przeciw mniejszościom seksualnym. Co widać nawet na forum GW.
Co oznacza "wiara w każde słowo Kościoła"? Przyjmowanie za pewnik cokolwiek, ktokolwiek z duchownych powie? Wybacz, ale ta myśl jest tak naiwna... To Twój własny wniosek czy ktoś inny Cię do tego przekonał?
A krzyża bynajmniej nie ma na każdym rogu. A jeżeli Ty go widzisz na każdym rogu, to może powinieneś porozmawiać o tym z lekarzem?
Ależ oczywiście że było i jest. I to nie w przypadku osób "zamieszanych". Polecam poczytać historię o obrońcach księdza z Tylawy i wiele innych.
Pecha masz - ja wiem o czym piszę.
To jest klasyczne stępienie moralności przez religię.
Zjawisko niezwykle szkodliwe i niebezpieczne. Podobnie było z tymi co zabijali i krzywdzili w imię religii.
Koszmarna sprawa - religia stępia poczucie moralności.
Dokładnie tak! Udowodnij zatem, że bóg/bogowie istnieją :)
Czytałem o wielu historiach, w tym w wersji krytyków Kościoła. I podtrzymuję wniosek. Ale zawsze możesz wskazać konkrety, w tym i źródła.
W jaki sposób religia stępia poczucie moralności? I na czym opiera się moralność bez religii?
Religia stępia poczucie moralności bo tak zwane dobre uczynki i zachowanie wynikają ze strachu przed karą lub z chciwości otrzymania jakiejś wyimaginowanej nagrody lub z lizusostwa przypodobania się jakiemuś bytowi wyższemu od ciebie.
Dlatego to nie ejst moralność, to strach.
nasza moralność jest dlatego lepsza bo nie płynie ani ze strachu ani z lizusostwa, tylko z dobrego serca, jeśli ktos je ma.
Ty się targujesz, handlujesz a my nie. Ty jesteś zniewolony a my nie dlatego nasze działania mają nieosiągalną dla ciebie czystość intencji.
Widzisz, może zapoznaj się z tym co krytykujesz. Przekonasz się że stoi tam iż cokolwiek, co robisz ze strachu, nawet coś niby dobrego, ma znacznie mniejszą wartość niż robienie tego z miłości.
Przecież ten zjeb tego nigdy nie pojmie
Kończą się argumenty, to zaczynają się wyzwiska?
Jestes klerykiem i masz za zadanie pienić na forum? Belkoczesz na zasadzie odpowiedzi ty jestes glupi! - nie, no ty;)
Nie zmienia to faktu, że nasze "uczynki" są czyste a wasze nie.
Wy wartościujecie a my nie, jeśli coś robimy dla innych to z potrzeby serca a nie dlatego że boimy się kogoś kim straszy nas starszy pan przebrany w firanki dla dodania sobie powagi, której nie ma.
Nie jestem klerykiem. Nigdy nie byłem i nie przewiduję być. Ale znamienne że zamiast odnieść się do argumentów, poruszasz kwestię głupoty.
@Otto24
Usiłuję tłumaczyć, ale nie chcesz słuchać twierdząc że wiesz lepiej co wy (czyli rzekomo my) robimy i myślimy. A zastanawiałeś się chociaż skąd się wzięły Twoje potrzeby serca i jakie jeszcze one są?
wierzę
Tak, oczywiście, nawet wiem kto mi je dał: Zeus, którego kult usiłowaliście wykorzenić ale oczywiście on przetrwał bo prawda zawsze wygrywa.
Przecież nie wierzysz w to co piszesz.
Nie było go tam.
Ani tam wtedy, ani tu teraz…
Akurat miał urlop
To że nie było go tam jest dowodem, że ma go nigdzie.
Buk ma wyjebongo, Palikot mu kupił.
Uns buk mówił. Gott mit uns.
Oczywiście że tam był. Jest zawsze i wszędzie. Wychodzi jednak na to, że nie lubi żydów i Polaków chyba też.
Że człowiek ma wolną wolę, nawet jak czyni zło?
Czyli Bóg nie jest miłosierny bo ważniejsza jest wolna wola człowieka. Ciekawa teza.
Długo nad tym myślałeś?
A może bez wolnej woli nie byłoby dobra? A jeżeli tak, to może ceną za istnienie dobra jest istnienie zła? Czy istnienie dobra nie jest warte tej ceny?
Bzdury. Gdzie w tym wszystkim wolna wola ofiar?
Wolna wola nie jest tożsama z nieograniczonymi możliwościami. I jak najbardziej zachowania ofiar świadczą że też mieli wolną wolę.
Bez wolnej woli nie było dobra? Ciekawa teoria bo ponoć Bóg jest jego źródłem.
Ceną za istnienie dobra jest istnienie zła? Bóg nie umiał tego inaczej załatwić?
W niebie znaczy będzie zło tak? No bo jak dobro bez zła może istnieć?
Krzywdzenie ludzi nie jest warte żadnej ceny.
Ale za co nie lubi Zydow?
Skoncz te prymitywne brednie klecho!
'Ceną za istnienie dobra jest istnienie zła? Bóg nie umiał tego inaczej załatwić?'
Jak nie lubię tksiazek za obwinianie wszystkich liberałów za aborcję tak tu ma rację - skoro bóg jest wszechmocny to powinien móc zrobić tak aby było dobro ale nie było zła. Jeśli jem coś co mi smakuje to wynikająca z tego przyjemność nie zależy od tego czy gdzieś jest ktoś kto musi jeść coś niedobrego. A tu nagle przy 'dobru' no nijak się nie da, nawet wszechmocny bóg nie umie inaczej niż zrobić tak że jak ja pomagam Jasiowi to to nie jest dobrem bez jednoczesnego pobicia Stasia przez Krzysia.
Stosując te logikę to przeciwnicy aborcji powinni zezwolić na pewną ograniczona liczbę aborcji (jakiś limit z NFZ na rok?) - bo brak aborcji nie będzie dobrem bez jednoczesnego przeprowadzania aborcji.
Nic nie mówił bo akurat miał problemy ze wzrokiem i słuchem
Ależ był - na klamrach pasów esesmanów...
Utożsamiasz dobro z przyjemnością, a zło z nieprzyjemnością? Interesujące...
Postaram się jednak wyjaśnić. Nie znam Ciebie ale załóżmy że jesteś w związku z żoną, w którym jest miłość. Jednak postęp technologiczny sprawia że mógłbyś kupić sobie robota, który byłby "jak żona". A nawet "lepszy" gdyż robot byłby zobligowany spełniać wszystkie Twoje zachcianki oraz posiadać umiejętności pozwalające doświadczyć Ci więcej przyjemności. Mógłbyś też go dostosować do swoich potrzeb. Zamieniłbyś żonę na takiego robota?
@jasmin711
Moim zdaniem Oświęcim to zbyt ciężki temat by z niego żartować i drwić. Zastanówcie się jednak kiedy sięgacie po drwinę.
"Że człowiek ma wolną wolę, nawet jak czyni zło?
Jak dziecko wkłąda reke w ogień to je powstrzymujesz, bo wiesz że sobie zaszkodzi.
No chyba że cie nie ma. :)
Ten mi sie wydaje, ze to prosty klecha albo kleryk. Piertoli tak jak w filmach Vegi ten ksiadz co gra go Grabowski „to kto to wszystko pokolorowal?”. Ano kurfa nikt
A co o wojnach religijnych, co o krucjatach, ze szczególnym uwzględnieniem krucjaty dzieci ?
Podobno akurat przez tych kilka lat ostro popijał piwko z Piotrem (świętym, oczywiście), więc mógł nie zauważyć.
Jak jest małe i wkłada, zapewne. Jak jednak dorośleje i wciąż wkłada...
A czegóż to oczkujesz od boga-psychola, który dla zbawienia świata napawa się widokiem własnego syna konającego w męczarniach (bo chyba jakoś taki jest scenariusz tej opowieści) ?
Gdzie przeczytałeś o napawaniu?
Tak dla scislosci SS mialo motto Meine Ehre heißt Treue czyli Honor moja lojalnoscia. Co nie zmienia niczego.
Jak się człowiek żeni lub za mąż wychodzi to nie po to, żeby mieć niewolnika, który mu sprawia maksymalnie dużo przyjemności. W takim celu to się przyjmuje ludzi do seminarium.
W Niemczech równość małżeńską wprowadziła chadeczka, konserwatystka, córka pastora, promotorka Tuska - bez której nigdy nie zostałby przewodniczącym RE - Angela Merkel.
W Austrii najstarszy Trybunał Konstytucyjny - VfGH jako pierwszy sąd w Europie zniósł zakaz maleństw jednopłciowych, równocześnie otworzył możliwość dla dwupłciowych związków partnerskich.
dziwi mnie religijnosc osob LGBTQiA
Skoro bóg jest kobietą z brodą, to dlaczego nie?
Dokładnie
To lewica we Francji międzywojennej sprzeciwiała się prawom wyborczym dla kobiet, bo uważała je za bardziej religijne, czyli potencjalny elektorat ich przeciwników chadeków
To prawda. Kobiety we Francji dostały prawa wyborcze dopiero w 1944 roku.
???? A co w tym dziwnego ? przecież " geje są wszędzie ": I na prawicy i na lewicy, i wierzący i niewierzący. W wielkiej brytani w zborach protestanckich i w kościele Anglikańskim duchowni nieheteroseksualni to normalne. Podobnie jak w kościele katolickim w Polsce....I nie tylko: w USA o katolickich księżach mówią:" zawód gejów". Na Watykanie geje to przecież też norma.....
Francja to akurat wyjątek od reguły.
I dobrze o tym wiesz prawda?
Stan prawny w 1993r zafundowali grabiąc posiadane prawa Polkom - dewoci, bynajmniej nie konserwatyści(!) z solidarnościuchowego dziadocenu - Wałęsa, Mazowiecki, Suchocka, Hall, Niesiołowski etc. na życzenie kleru i w imię wiary w janopawłowe gusła. Następnie zabetonowali podważalnymi lub wadliwymi wyrokami na zamówienie kleru - Zoll wyrokiem na Polki w 1997r i Przyłębska wyrokiem na Polki w 2020r.
Do dziś ambonowi emisariusze Watykanu mają wpływ na społeczeństwo, a przez to na politycznych decydentów.
W przeciwieństwie do Unii - Watykan nic nie daje, ale lenno pobiera. Tysiące jego emisariuszy utrzymywanych jest przez wszystkich polskich podatników.
Prawo podporza?dkowane woli kleru i dewoto?w, a nie standardom Europejskim. Zakaz aborcji to nic innego jak ograniczanie dostępu do świadczeń medycznych w imię fundamentalistycznych dogmatów.
Toksyny z guseł i bzdur, wymyślone przez Wojtyłę i Półtawską i opublikowanych w encyklice „Humanae vitae” w 1968r. zatruły polskie społeczeństwo.
W encyklice rola kobiet zredukowana została do funkcji rozrodczych, a seksualny wymiar życia ludzkiego stygmatyzowany poczuciem winy, czego konsekwencją było i jest nadal ograniczanie praw kobiet w Polsce.
Polska jest 20 lat w Unii, a prawa kobiet jak za Boya-Z?elenskiego, kiedy napisał słynne „Piekło kobiet”. W okropnym PRLu - Polki miały wie?cej praw niz? maja? dzisiaj, w kraju nalez?a?cym do Unii Europejskiej! Nie tylko wstyd, ale han?ba narodowa.
W PRLu aborcja była bliska standardom kanadyjskim - aby przerwac? cia?z?e? trzeba było jedynie złoz?yc? os?wiadczenie o che?ci aborcji ze wzgle?du na trudne warunki z?yciowe, nie było ram czasowych.
W Kanadzie Sąd Najwyższy w sprawie konstytucyjnej orzekł w 1988r - nieograniczone prawo do aborcji. Sąd uznał, ze ograniczanie dostępu do aborcji jest niezgodne z konstytucją i prawem kobiet do życia, wolności i bezpieczeństwa.
Barbarzyn?skie prawo, kto?re mamy dzis? w Polsce - ro?z?ni sie? od prawa z 1932r jedynie niekaralnos?cia? własnej aborcji kobiet i wymiarem kary „tylko” 3 lata zamiast 5 w przypadku pomocnictwa. Taka religijność!
PS W Austrii najstarszy w Europie Trybunał Konstytucyjny VfGH jako pierwszy sąd w Europie zniósł zakaz małżeństw jednopłciowych, równocześnie otworzył możliwość dla dwupłciowych związków partnerskich.
A odczep Ty się od mojego drzewa!
Po piątym piwie sporo sobie zawsze gadamy
(trzciny nie mam, to nie wiem)
(w każdym razie łatwiej się dogadać z drzewem, niż z Bogiem - przynajmniej w moim przypadku)
A ja uważam, że nie ma nic dziwnego w tym, że rozmawiasz z drzewem. I mnie to się zdarza.
Dziwne byłoby dopiero to, gdyby drzewo nam odpowiedziało:)
Mówią że zioło i psychodeliki też pomagają w dialogach z drzewami. ;-)
Ja bez piwa dyskutuje, gadam do drzewa, odpowiadam od drzewa, dotykam, tule.
Też się dziwię - za każdym razem, jak coś mi tam gada :)
A jednak?:)?
Zalecam zmianę piwa lub jego dawki:)
Mnie nie odpowiedziało.
Nie generalizujmy, może po prostu nie lubi z tobą gadać:)
Myślisz, żeby zapytać:)?
No pewnie!
Najważniejsza jest wzajemna komunikacja!
Przynajmniej wiesz, do czego gadasz. Gadać do istoty niewidzialnej i to bez piwa, to już grubszy odjazd ;)
A ja swoim drzewom wyznaję, że je kocham. Nigdy bym tego nie powiedziała żadnemu bogu, żaden na szczęście nie istnieje, a jeśli nawet, to niech spada na drzewo.
Boski jesteś :))
Fakt, ten 'argument' p. Matczaka jest zadziwiający w swoim bezsensie - bóg również nie przedyskutuje ze mną żadnego mojego problemu, a jeśli sobie wyobrażam że bóg coś ze mna dyskutuje, to równie dobrze mogę sobie wyobrazić że robi to trzcina.
Ależ Gabrielu co Gabriel! Jednemu drzewo odpowiedziało, a raczej krzew. Tyle, że zapalony był ten krzew.
...dlatego na wszelki wypadek w trakcie rozmowy trzymam pod ręką kubeł z wodą - nigdy nie wiadomo...
Lepiej się rozmawia z drzewem, niż z fanatycznym katolem czy xsiundzem hipokrytą.