– Śmichy-chichy, ale to naprawdę może się źle skończyć – mówi siostra mojego chłopaka.
- Ola… to przecież normalny człowiek. Trochę przesadzasz – odpowiada jej mąż.
- Przynajmniej będzie się coś działo. Trochę mam już dosyć pudroworóżowych wesel milenialsów z fajnymi rodzicami tańczącymi do piosenek Sanah. Chętnie przeżyję coś innego – dodaję.
Mój chłopak przysłuchuje się, uśmiecha i milczy. Już wkrótce wybieramy się na wesele jego brata. Po kilku latach wreszcie poznam rodzinę. I konserwatywnego ojca, przez którego wszystko może się źle skończyć.
Wszystkie komentarze
Młodzi ludzie odkrywający realność życia.
Rocznik 1988. Już nie tacy młodzi, chyba że to stary tekst.
PS Może jednak, przedstawiając najbliższej rodzinie swoją partnerkę czy partnera, warto to zrobić choć kilka dni przed Ważną Uroczystością Rodzinną? Dać czas na ochłonięcie i przetrawienie sytuacji? Chyba, że koniecznie chcemy wywołać skandal, żeby coś się działo, żeby stary dostał za swoje.
no właśnie, o co chodziło?
Jak zwykle o forsę, którą płacą oszukani za pseudo literacki chłam.
Pisanie tak, żeby utrudnić czytelnikowi zorientowanie się w relacjach między bohaterami nie czyni jeszcze Llosy. Niestety...
Czy mozna jakos po polsku powiedziec :
all-inclusive
prankster
game changer
fake news
hate
millenials
T-shirt
selfie
fast food
smartphone
mail
singiel
gay
i wiele, wiele innych,,
Czy ci dziennikarze sa tacy glupi czy tacy smart ?
Czy jezyk polski jest taki ubogi ?
Każdy z nas jest głównym bohaterem swojego życia. Ty nie jesteś uwzględnieniony w napisach końcowych mojego a wydaje ci się słusznie że jesteś chociaż statystą.
Bohaterowi własnego życia... Polecam jakikolwiek reportaż o wojnie w Ukrainie, gdzie główna rola co chwila zamienia się w epizod. Ten egocentryzm młodych jest nudny i nic nie warty. Coś się ludzikom wydaje, a ty bach, przychodzi Putin ze swoimi pisowymi i główna rola staje się gxwna.
Dokładnie, ta próba narracji i psychoanalizy dzisiejszego społeczeństwa…. Pod płaszczykiem pięknie skleconych zdań i górnolotnych wniosków na koniec okazuje się że cały tekst jest niczym innym jak kiepska historyjką bez pointy. Krótko mówiąc, pojechał gej na wojenkę z zapyziałym społeczeństwem które jak sie na koniec okazało nie dało mu powodów do podtrzymania swojej pozycji wykluczonego chłopca.
Raczej został zignorowany.
Minoderia jak u Biedronia.
Dopiero po czasie zorientowałem się, jakiej orientacji jest Autor.
Niby dlaczego? Niby czemu ucieczka od rzeczywistości pod postacią pseudospontanicznej, bo całkowicie wyreżyserowanej, dobrej zabawy ma być lepsza od świadomego przeżywania swojego niedopasowania i skazywać kogoś zdolnego do autorefleksji na kategorię „biedaka”? Dobrze napisane. Poczułam ten smutek wynikający z zastępowania prawdziwego życia smoltokiem.
A co byłoby prawdziwym życiem?
No nie rozmowa z ciocią o karcie kredytowej w każdym razie.
Nie pamiętam który z pisarzy mówił o tym, że życie Prawdziwe, życie Światowe, to spotkanie z sąsiadem na schodach, rozmowa na przystanku, leniwe siedzenie na ławeczce przed sklepem, w poczekalni u lekarza..
Nie dałem rady zmęczyć. Odpadłem w połowie, najwyraźniej nic nie straciłem.
Nagroda na koniec? To przecież był mały kawalątek, próbka taka, najprawdziwszej Literatury. I teraz wszyscy czytający rzucą wszystko i pobiegną do ksiegarń by zakupić wszystkie książki autora.
Bo pobiegną, prawda?
raczej nie, ja na pewno nie
Ja nie pobiegnę tylko kupiłem już ebooki i wysyłam je na czytnik eboków e-mailem.
Mam to samo.
Ładne zdanie :) Z mojego punktu widzenia nawet prawdziwe :)
Za dużo przypraw w tym zdaniu. Pensjonariuszki czasami coś podobnego pisały.
Zadziwiające, o ile nawet nie przerażające jest, jakie relacje rodzinne mają ci wszyscy lajkujący ten wpis... naprawdę wszystkim Wam relacje rodzinne kojarzą się z nudą? Tyle dajecie sobie nawzajem w rodzinie? Serio?
No, jeśli relacje rodzinne to nuda, to zapraszam do dowolnego Domu Dziecka...
Nie chodzi o dawanie sobie nawzajem, tylko o poziom wzajemnego zrozumienia. Czasami członkowie rodziny różnią się tak bardzo w sposobie przeżywania świata czy nawet zwykłych zainteresowaniach, że jakieś głębsze porozumienie jest niemożliwe.