Jak to możliwe, że gospodarka rośnie, lekarzy przybywa, a czas oczekiwania na państwowe leczenie wzrósł z 2,4 do 3,5 miesiąca?

W Polsce nie jest łatwo znaleźć obszar, w którym na przestrzeni dekady lub dwóch nie widać postępu. Coraz lepiej ma się rynek pracy, mieszkalnictwo, jakość powietrza, nasze oszczędności, infrastruktura i poziom wykształcenia.

Niechlubnym wyjątkiem wydaje się publiczny system ochrony zdrowia, gdzie od dłuższego czasu nie tylko nie widać poprawy, ale również daje się zauważyć pogorszenie jakości usług. Przynajmniej mierzonej czasem oczekiwania w kolejce. Czy to znaczy, że Polacy coraz rzadziej korzystają z pomocy specjalistów? Nie. Jest wręcz przeciwnie, ale niedomagania systemu publicznego łatamy wizytami prywatnymi. Efektem tej pełzającej prywatyzacji są powiększające się nierówności w dostępie do świadczeń: jeśli masz pieniądze, wiele rzeczy załatwisz sprawnie, jeśli nie – gnij w kolejce.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Najważniejsze to zlikwidować tzw. okienka na zabiegi specjalistyczne w terminarzach lekarzy "państwowych". Pójdziesz na wizytę prywatną do takiego lekarza to nagle znajduje się szybko termin na zabieg w szpitalu na sprzęcie wszystkich obywateli. Nie pójdziesz najpierw prywatnie to poczekasz miesiące a może lata.
    @mik
    "Prywatna opieka medyczna" w wielu miejscowościach to po prostu coś jak bilet fast track do opieki publicznej. Może o tym warto coś napisać.
    już oceniałe(a)ś
    40
    0
    @mik
    Te okienka dla prywatnych pacjentów to po prostu tolerowana przez wszystkie korupcja.
    już oceniałe(a)ś
    18
    0
    Wydajemy najmniej w Europie na zdrowie, najmniej na naukę i badania, na szkolnictwo - to na co wydajemy? Na głosy!

    Wg raportu FOR: "w latach 2015-22 wydatki socjalne w ujęciu realnym wzrosły w Polsce o prawie 41% – był to czwarty najwyższy wynik w UE. Wydatki socjalne rosły szybciej niż gospodarka".
    @zojanick
    Wzrost może i duży, ale wydatki ciągle mizerne w porównaniu do krajów Europy Zachodniej. We Francji 31% PKB, w Niemczech 27%, u nas 22,7%. I zanim ktoś napisze, że oni są bogatsi, przypominam, że to relatywne wartości w stosunku do PKB.

    Swoją drogą od 2015 do 2022 nasz PKB urósł o jakąś jedną trzecią, więc to straszenie wzrostem jednej kategorii wydatków o 41% jest bardzo manipulacyjne, gdy relatywnie do PKB i innych wydatków wzrostu ten nie był taki duży.

    To dane OECD, ale oczywiście dużo na pewno zależy, jak się to liczy, nie chce mi się sprawdzać, co oni uważają za wydatki socjalne, ale tym bardziej nie chce mi się sprawdzać raportu skrajnie nieobiektywnego FOR-u.
    już oceniałe(a)ś
    8
    9
    @zojanick
    "CBOS nakreśla charakterystykę osób, które korzystają wyłącznie ze świadczeń finansowanych przez państwo. Są to: „respondenci powyżej 54. roku życia (37 proc.), mający wykształcenie podstawowe (32 proc.) lub zasadnicze zawodowe (39 proc.), rolnicy (30 proc.), bierni zawodowo zajmujący się domem lub niepracujący z innych powodów (37 proc.), uzyskujący niskie dochody w przeliczeniu na osobę w gospodarstwie domowym (poniżej 2000 zł – 31 proc.) oraz źle oceniający własną sytuację materialną (33 proc.)"
    Czyli modelowy elektorat PiS. Chcieli, to mają.
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    @Senlin
    Chwila, chwila, oba Wasze komentarze to manipulujące uproszczenia. Przecież na koszyk wydatków Państwa rzutują uwarunkowania geograficzne, populacja, jej rozkład, stan infrastruktury, historia wydatków ostatnich 100 lat i tysiąc innych innych czynników. Inaczej będą wyglądały wydatki na badania państw, które mają potężne koncerny technologiczne, jak BASF, czy Siemens, inaczej Polski.

    To jest temat na poważne opracowanie naukowe, z kilkoma petabajtami danych wsadowych, a nie przerzucanie się wartościami procentowymi w odniesieniu do PKB, czy dynamiki wzrostu wewnętrznego, jeśli środowiska - kraje są zupełnie różne.
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    "przy ciągle zbyt krótkiej kołdrze każda złotówka powinna być oglądana dwa razy, zanim zostanie wydana"
    Słusznie, ale rządy w tym kraju mają z reguły inne cele. Miliardy budżetowych pieniędzy idzie na propagandę sukcesu (robiły to wszystkie rządy, choć PiS przebił sufit). Miliardy pochłaniają dotacje na Kościół Katolicki, który notabene za pomocą tacy, skarbonek i wszelakich ofiar dodatkowo zubaża nasze społeczeństwo. Miliardy kosztuje nas także kształcenie lekarzy, pielęgniarek i inżynierów którzy potem zasilają służbę zdrowia i przemysł krajów bogatych. I tu proszę zauważyć że Polska traci podwójne bo na emerytury ich rodziców składają się rodacy pracujący w kraju
    @aukland
    Ludzie nie kojarza miliadowych doplat do Kosciola, z tym, ze czekaja rok na wizyte do specjalisty.
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    @aukland
    Na wszystko może nam brakować, ale nie na zdrówko
    i lekarze to doskonale wiedzą i wykorzystują swą wiedzę.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Polska to jeden wielki burdel. Katolicki burdel.
    @szczawik
    Bordello bum bum,O Dio Bono
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    @szczawik
    Przepraszam nie wszyscy lekarze są katolikami.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Za dużo biurokracji i durnych ograniczeń. Lekarz zamiast zając się pacjentem stuka w klawisze (kursów bezwzrokowego ani żadnego innego pisania na medycynie nie ma) wpisując te same dane w rożne niekompatybilne systemy. Pacjenci nie przychodzą na wizyty, bo publiczny nie przypomina o wizycie, a starszy lub zaganiany pacjent może zapomnieć.
    Oczywiście za mało i pieniędzy i kadr, ale pewne rzeczy można usprawnić od ręki.
    @Nikt222
    Gdyby za opuszczenie zamówionej wizyty była kara finansowa choćby 20 zł (płatna przy zapisie na następną wizytę), to 90% zapominalskich by nie zapominała.
    Owszem, nie jest łatwo się dodzwonić, żeby odwołać wizytę - ale skoro można się dodzwonić z zapisem, to można się też dodzwonić z "wypisem". Ale po co, skoro darmo? Darmo, czyli można mieć w dudzie.
    już oceniałe(a)ś
    19
    2
    @Nikt222
    Bo lekarz nie jest od wpisywania danych do różnych niekompatybilnych systemów i walki z techniką. Lekarz jest od leczenia a pracuje jako sekretarka. Najdroższa sekretarka w gospodarce.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    1. Zamknąć połowę szpitali
    2. Otworzyć centra diagnostyczno-konsultacyjne gdzie pacjent mógłby być na bieżąco diagnozowany i opisywany i kierowany do odpowiedniego specjalisty
    3. Podwyższyć stawki wyceny usług specjalistycznych NFZ
    4. Wprowadzić koordynatorów medycznych i personel administracyjny który 90% od ciąży lekarza
    5. Wprowadzić dopłatę do wizyty wielkości 5 10%... Wiadomo że jak człowiek coś zapłaci od siebie bardziej to ceni
    6. I ostatnie wprowadzić niezależne konkursy pod nadzorem też społecznym do klinik, szpitali wojewódzkich oraz przewietrzyć starą niechcącą się uczyć kadrę na uczelniach.
    @Eletta
    Niedługo zamknie się większość powiatowych szpitali. Spoko. Szpitale w dużych miastach nie dadzą rady
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    @Eletta
    Punkt 1 i 6 nie, bo Polska jest wystarczająco bogatym krajem, by nie utrudniać życia pacjentom i nie komplikować dodatkowo systemu. Lepiej zwiększyć składkę.
    Reszta ok.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    @Eletta
    Do leków aptecznych zawsze była dopłata i jakoś nikt się nie burzy, ale o dopłaty do wizyt będzie duża awantura. Kasy od tego też jakoś specjalnie nie przybędzie. Nikt się na to nie zdecyduje. W dodatku w innych krajach po kilku miesiącach ludzie przyzwyczajali się do opłat i dalej chodzili bez sensu po lekarzach.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @eslyn
    Właśnie to są klucze do sukcesu. Powiatowe szpitale to i tak w większości bankruci. Na ich miejsce centra diagnostyczne. Symboliczną opłata zmniejszy marnotrasrwo terminów. No i elektroniczne kolejki, wszędzie gdzie tylko można z dynamicznym uwalnianiem wizyt.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Lekarze są wypychani z publicznej sł zdrowia.... i nie chodzi tylko o zarobki.
    @pako1111
    Pompowanie pieniędzy w niewydolny feudalny i leniwy system NIC NIE DA. Służba zdrowia jest zdemoralizowana prywatą i nie jest zainteresowana zmianą organizacji. Nie ma lekarzy do publicznych przychodni przy szpitalach ale ci sami lekarze przyjmują prywatnie i kierują do „swoich” publicznych szpitali. To jest jedna z podstawowych patologii.
    już oceniałe(a)ś
    28
    4
    @hrabiacosel
    Jeśliby w szpitalach i przychodniach lekarze pracowali wyłącznie na umowę o pracę (za niższe stawki niż na kontrakcie) to prawo pracy sprawiłoby że połowę tych ośrodków trzeba by było zamknąć (8 godzin dziennie, urlopy, chorobowe, praca na zmiany). Więc lekarze godzą się na ekstra pracę ale na kontrakcie (za wyższe stawki).
    Generalnie rzecz biorąc, każdy inny fachowiec zachowuje się tak samo, tylko w przypadku lekarzy dotyczy to usług gwarantowanych przez państwo. Tak będzie dopóty dopóki ilość lekarzy się nie zwiększy, dopiero wtedy tym na kontraktach można będzie podziękować.
    już oceniałe(a)ś
    6
    5
    @Woyaoshou
    Lekarzy jest malo bo juz izba lekarska dba by otwierać odpowiednio malo specjalizacji aby konkurena ja się nie robil
    już oceniałe(a)ś
    8
    5
    W systemie jest za mało pieniędzy. Co prawda w niektórych działkach medycznych kolejki nie są długie, bo wynika to z dobrych wycen wizyt. Jeśli wizyty są mało wycenione - to kolejka jest większa bo lekarzowi bardziej opłaca się prywat
    już oceniałe(a)ś
    23
    2