Straszenie piekłem i nęcenie niebem w kazaniu już nie działa. To nie XIX wiek. Księża nie potrafią zatrzymać fali apostazji, bo są słabo wykształceni

Niedługo przed wybuchem wojny w Ukrainie zirytowana tekstem Jacka Wojtysiaka o antyklerykalizmie rzuciłam redakcji „Gościa Niedzielnego" rękawicę, prowokując do otwartej debaty na temat przyczyn tego zjawiska. Kilka dni później wybuchła wojna i siłą rzeczy zapomniałam zarówno o przyczynie swojej irytacji, jak i rzuconej rękawicy.

Tymczasem Jacek Wojtysiak na łamach „Gościa Niedzielnego" mi odpisał. Niestety, w zamęcie spraw uchodźczych nie zauważyłam. Dopiero jakiś czas temu przypadkiem na jego tekst trafiłam. Długo zastanawiałam się nad sensem tak spóźnionej odpowiedzi. Może byłoby lepiej, gdybym po prostu wysłała do niego przeprosiny.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Kiedyś ksiądz to była osoba wykształcona, dobrze się wysławiająca. Absolutne przeciwieństwo przeciętnego parafianina, niepiśmiennego, niewykształconego, zahukanego. Dzisiaj problem polega na tym, że przeciętny parafianin to osoba z wyższym, średnim lub zasadniczym wykształceniem. Często taki parafianin przerasta umysłowo księdza i dialog z nim jest z góry skazany na przegraną. Poza tym jaki dialog. Księża nie potrafią dialogować. Oni są kształceni do monologu. Tak że nawet dialog jest niemożliwy.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    Nawet najlepiej wykształcony ksiądz może mieć problem z przekonaniem współczesnego, wykształconego człowieka, że stwórca świata każe się swym wyznawcom dosłownie konsumować - i że to nie jest żadna metafora, tylko prawdziwe ludzkie ciało (tak wszak głosi katolicyzm!)

    Plus parę innych sztuczek magicznych typu wniebowstąpienie Marii razem z ciałem (?), ojciec, który jest jednocześnie własnym synem, etc, etc

    Człek wykształcony musi dzisiaj mieć niezłą epilepsję płata skroniowego (tam się kryją doznania religijne), żeby przejść nad tymi ekstrawagancjami do porządku dziennego

    Kiedyś było łatwiej, bo też i ta religia była uszyta na miarę tamtych czasów - wystarczy popatrzeć na dress code managementu tej korporacji
    już oceniałe(a)ś
    10
    1
    Jak wierzyć komuś, kto na każdym kroku wspiera autorytarny rząd, błogosławi osiłków tłukących po gębach kobiety pod kościołami lub TVP za jej kłamstwa, wzywa do walki na kastety w obronie świątyń i pochwała tworzenie stref wolnych od człowieczeństwa? Przecież tu zło wyziera z każdego działania! Kim innym są ludzie wiary przepełnieni miłością, czym innym instytucja polityczna przygotowująca się teraz pod kierunkiem Partii do wyborów.
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    Księża nie potrafią zatrzymać apostazji nie dlatego, że są słabo wykształceni, ale dlatego, że religia jest ideologią kłamstwa i to kłamstwa prostackiego, które w dzisiejszych czasach dla chcącego jest bardzo łatwo zweryfikować.
    już oceniałe(a)ś
    9
    2
    "Dziś sztuką jest utrzymanie owczarni siłą argumentacji za wiarą i pożytkami z niej płynącymi."

    Na szczęście nie należę do owczarni, bo na takie nazewnictwo to bym się wściekła.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Z jednej strony mamy kościół , którego najwyżsi hierarchowie w publicznych wypowiedziach notorycznie używają wobec niewierzących mowy nienawiści, ni mówiąc o zwyczajnych obelgach i pomówieniach. Z drugiej strony mamy profesora Hartmana, który ten kościół ostro ale kompetentnie krytykuje. Biskupom wolno Hartmanowi nie? Otrząśnijmy się i spójrzmy gdzie dobrnęliśmy od 1989 w klerykalizacji naszego życia publicznego. Bo to u nas uważa się za normę jest kompletnie nienormalne. A kościół na stopniowe tracenie statusu "świętej krowy" związane z laicyzacją społeczeństwa będzie reagował histerycznie.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Jeszcze w wieku szkolnym udało mi się uwolnić od tych zabobonów. A tutaj, gazeta teoretycznie dla ludzi inteligentnych, przekonuje że trzeba utrzymać owce w owczarni. Czy może ktoś mi wytłumaczyć, po co?
    Zwłaszcza, że utrzymanie tej owczarni kosztuje grube miliardy tylko z budżetu państwa.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Problemem nie są ateiści, problemem jest to, czyj jest dziś kościół i kto wyciera nim sobie gębę. Czy są to rzeczywiście maluczcy, pokorni, pracowici ludzie, czy butni hejterzy zdolni dla władzy zrobić wszystko, gotowi zmieszać z błotem mniejszości czy inną opcję polityczną, dodatkowo podpierając się Bogiem.
    Drugi problem, to reakcja hierarchii na powyższe. Celowo nie piszę „reakcji kościoła”, bo skoro, jak uwielbiają powtarzać biskupi, „kościół to wierni”, to reakcja kościoła vel wiernych owszem, jest i to znaczna - apostazje i antyklerykalizm.

    Kościół zawierając sojusz z władzą skazał się na upadek.
    Ale bynajmniej nie wszyscy po nim będą płakać.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0