Podsuwani przez otoczenie Jana Pawła II kandydaci na biskupów okazywali się często ludźmi przeciętnymi, niemądrymi i tchórzliwymi
Opinie publikowane w serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie zawsze muszą odzwierciedlać stanowiska całej redakcji

W czasach komunizmu Kościół w Polsce wyrósł na potęgę duchową, a przy okazji materialną. Był znakiem oporu wobec roszczeń z założenia totalitarnej władzy - nawet jeśli wśród jego członków znalazło się sporo „tajnych współpracowników". Nazwiska takie jak Wyszyński, Wojtyła, Tokarczuk i wielu innych, w tym męczenników jak ks. Popiełuszko, mówią same za siebie.

Niemałą rolę odgrywały imponujące zewnętrzne znaki religijności - pielgrzymki, procesje, budowa kościołów. Nie było to bez wpływu na samopoczucie ludzi Kościoła: ich pewność siebie, poczucie racji czy wręcz nieomylności.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    " kandydaci na biskupów byli często ludźmi przeciętnymi, niemądrymi i tchórzliwymi"... ktoś kto znał te sprawy " od wewnątrz " napisał że Wojtyła przy wyborze kandydatów zwracał tylko uwagę na antykoncepcję, in vitro i aborcję. Jak kandydat był w tych sprawach " po jego lini " dostawał sakrę.... czyli zasada " bierny, mierny, ale wierny...."
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    Czekałem i się doczekałem, padł mój ulubiony passus. Kościół jest grzeszny bo ludzie są grzeszni.
    Nie, kosciol jest właśnie po prostu taki. Dla naszych wszystko dla innych prawo. Ten kto zadaje pytania podnosi rękę na kościół podnosi rękę na (kiedyś hiszpanie, Irlandię jeszcze Polskę, ale niedługo).
    Szanowny Panie Redaktorze, nikt przy zdrowych zmysłach nie krytykuje kościoła bo wikary x, proboszcz y, biskup z to pijak, złodziej, czy gwalciciel. To jest niestety ludzkie właśnie. Natomiast nie jest ludzkim tworzenie formalnych (są dokumenty papieskie i nie tylko) parasoli i systemów do chronienia takich osób. A argumentacja za tym stojąca jest żenująca. I dyskusja zaczyna się wtedy, kiedy mimo usilnych starań kleru coś wyjdzie na wierzch i nie da się tego zakrzyczec, przemilczeć, przeinaczyć.
    Więc niech Pan przyjmie w końcu, że Kościół przeminie jak rycerstwo, pańszczyzna i powszechna krzywica.
    Nie dlatego że się zmienił na gorsze, wprost przeciwnie, jest lepszy niż 100 czy 500 lat temu. Ale ludzie kościoła po prostu czynią więcej zła niż średnia krajowa. Bo instytucja przyciąga ludzi żadnych władzy, zboczenacow, zadufkow.
    Teraz niestety dla kościoła jak szambo wybije w Bostonie czy Irlandii to smród czuć też Polsce.
    Idźcie, nie grzeszcie więcej i zostawcie porządnych ludzi w spokoju.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Może "czepiam się " detali , ale odnośnie " w czasach komunizmu kościół stał Się potęgą duchową i materialną": co do materialnej to raczej dopiero po 1989 roku, gdy setki tysięcy słuchaczy i słuchaczek radia Maryja wysyłało Rydzykowi swoje" kupony prywatyzacyjne "czy jak to się zwało inaczej, za które powstało jego imperium, no i przede wszystkim komisja majątkowa. Ale tutaj rzeczywiście to rząd Rakowskiego czyli " komuna" przyjął ustawę w maju 1989 która dawała podstawę prawną dla tej komisji.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Czy ja opłaciłem prenumeratę Tygodnika Powszechnego?...
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Jeśli teologię seksualności ktoś miałby "przepracować jeszcze radykalniej niż Wojtyła", dodajmy, jak Wojtyła z Półtawską, to chroń nas Panie Boże!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Teksty na ten temat na łamach Gazety najlepiej oddaje idiom 'flogging a dead horse". Nomen omen.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Jeśli chodzi o nominacje biskupie - i to nie tylko w Polsce, ale na całym świecie - JPII nie potrzebował ani świętych, ani przywódców, ani partnerów do dyskusji, tylko sprawnych organizatorów i wykonawców papieskich zaleceń. Do tego konserwatywnych w kwestiach obyczajowych, bo JPII sam był w tym zakresie ultrakonserwatywny. A jeśli się ktoś taki znalazł, to można mu było wybaczyć drobne grzeszki, jak skłonność do młodych księży i kleryków, dopóki nie wywoływało to publicznego skandalu. Patrz Groër, Paetz, McCarrick, Gulbinowicz. No i mamy, co mamy.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Opowieści o pedofilach i ich urojonych zasługach.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0