Z psycholożką, neuropsycholożką i psychoterapeutką Marią Jarco-Działak* rozmawia Agnieszka Jucewicz
- Generalnie seniorzy nie są grupą, która chętnie pojawia się w gabinecie psychologa. Natomiast kiedy już tu dotrą, najczęściej mówią o zmaganiu się z bólem, z chorobą, o niezrozumieniu otoczenia. O tym, jak boleśnie doświadczają bagatelizowania ich skarg, kiedy w końcu je wypowiedzą. Mówią też, że dla bliskich ich cierpienie to często „tylko starość". Słyszą: „Spójrz w PESEL", „Co ty znowu wymyślasz?". A dla nich to męka, zwłaszcza kiedy żyją z postępującą chorobą i ból odbiera im chęć życia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
też nie wiem, dlatego Ci radzę jak sobie:
zajaraj, walnij lufę itp.
A od razu poczujesz się lepiej.
Mnie pomaga.
Wiem, to niezdrowe. He, he. Wolę żyć krócej przyjemnie
niż męczyć się dłużej na korytarzu w pisowskim szpitalu,
bo na witkowski OIOM mnie nie stać.
Ostatnio rozmawiałem z młodym lekarzem,sympatycznym,uśmiechającym się.
Powiedziałem mu właśnie o tym że pozbyłem się złudzeń co do ludzi.
Powiedział że jeżeli jemu zdarzają się takie sytuacje to mówi"po co mi była potrzebna ta wiedza".No tak,tylko jak się przedtem uchronić?
Myślę, że Twoje nastawienie spowodowane jest głównie utratą złudzeń co do siebie. Świat idzie do przodu, nie zawsze w dobrym kierunku, zgoda. Tylko czy to jest powód, żebyśmy popadali w melancholię, która niczego nie załatwia, bo ani nam, ani światu nie pomoże. Wolę zostawić świat swojemu losowi i pójść na spacer.
A kto budował przez całe życie mocne więzi z bliskimi, ten na starość razem z nimi będzie się śmiał z wypadającej protezy.
zgadzam się, jedyną zasługą pis jest, że wszystkie g....dy wypłynęły na wierzch, we wszystkich srodowiskach, grupach zawodowych itd. Historia uczy, jaka jest przyszlość takiego państwa.
W punkt.
Zgadzam się.
Mam takich teściów.
Cale życie się opierniczali, wykorzystywali innych, niszczyli życie innym, w tym swoim dzieciom, dla własnej osiągniecia własnej korzyści.
A teraz domagają sie opieki, bo sa starzy (80+) i wykorzystuja moja żonę, najstarszą ich córkę.
Nie moge patrzeć, jak taki stary leber siedzi na fotelu i rozkazuje, nalej mi mleka do kawy.
A mleko stoi na stoliku w zasiegu reki.
Albo jak co tydzień wymysla nową chorobe i kaze się wozić do lekarza, chociaż jest sprawny fizycznie, i darmowy bus odjeżdża spod furtki.
A lekarz przepisuje mu placebo.
To prawda że ludzie się nie zmieniają, ale dodam że tylko ,,prostacy" !!!
Bo człowiek rozumny zmienia się wraz z jego rozwojem i doświadczeniami.
Nie starość jest problemem, a bezradność i zawłaszczanie wszelkiej racji
bytu młodym, bo tylko nam starym (mam 73 lata) się wszystko należy, oni
młodzi mają czas. To my chcemy być dominantami i decydującymi o wszystkim.
To jest niestety nasz w większości obraz, jak władać światem i młodymi, tak
aby pozbawić ich wszelkiej radości ich życia, tak jak i dziadowie odbierali nam
naszą radość życia, bo taka jest nasza tradycja. Kołtuneria, prostactwo i to co
uczy nasz kościół, czyli bezwolne posłuszeństwo starym i egoistycznym ma być
i waszą ,,młodych" powinnością. Jak widać nie ma tu żadnego miejsca na miłość,
wyrozumiałość, tolerancję i akceptację prawa do własnego zdania i decydowania,
bo będziecie mieli czas na to jak już nas tu nie będzie, teraz jest nasz czas !
I czy tu wspomina ktoś o naszym szczęściu jak przychodziliście na Świat, kiedy
to przyrzekaliśmy że będziecie naszą najważniejszą i najbardziej ukochaną osobą ???
Tego już nikt z nas nie chce pamiętać, bo po co ? Ważne aby nam było dobrze !!!
Uczcie się młodzi że najważniejszym starych przykazaniem jest ,,OBŁUDA" a że
nie wszystkich, to tych innych szczęście !
Powodem zaś zwiększonego odbierania sobie życia wśród osób po 60-tce jest to,
że coraz więcej osób jest niesprawnych fizycznie i przeraża ich widok kilkunastu
lat spoglądania tylko w sufit swego pokoju i brak możliwości wprowadzenia pomocy
w eutanazji czyli dobrowolnego odejścia bez cierpień zarówno dla cierpiących, ale
przede wszystkim dla opiekujących się i ich cierpień i wyrzeczeń. Wtedy też nie
będzie blokowania miejsc na OIOM-ie prze lata osobami VIPu.
... tys prowda i gów prowda odpowiem Ci.
czyli jak....jędraszewski....
Poziom durnoty to akurat nie zależy od wieku (sprawdzić czy nie Prezes).
Choć młodsza dużo jestem napiszę, że wśród młodego pokolenia wszyscy są ograniczeni intelektualnie. Na uczelni na której studiowałam muszą ciągle dostosowywać poziom zadań dla nowych studentów. Kwestia tylko dziesięciu lat a te zadania muszą być coraz łatwiejsze i łatwiejsze do rozwiązania.
Spoko, jeszcze daleko do kolorowania drwala.
Ale do melanzu maja ogromny talent.
Prawda. Śmiesznie sa opowiesci o nieudolnych seniorach, ktorzy rwa wlosy z glowy bo maja zrobic przelew via Internet. Komputer mialem w 1994r, czyli w roku narodzin dzisiejszych 29 latkow. Albo jest sie wyedukowanym w jakis obszarach albo nie. Wiek nie ma tu tak wielkiego znaczenia.
Jestem starsza od Ciebie prawie o 10 lat i zaczynałam wcześniej niż Ty, bo jeszcze nawet Windowsa nie było, ale to nie powód, żeby rzucać tutaj
"obsranymi pieluchami". Bo czym się tak naprawdę szczycić? Jesli wymagała tego praca, albo takie były nasze zainteresowania, to tylko robiliśmy użytek z naszej inteligencji i możliwości, a to jest obowiązkiem.
I nie ma się co pieklić na młodych, że bajerują, wszyscy po trosze to robimy.
Po prostu nie chcą czasem uznać naszej przewagi, ale to nie znaczy, że musimy ją dobitnie wykazywać. Oni też mają wrażliwe ego. :)
Pozdrawiam.
100/100
10/10 :-) Ciut młodsza :-)
Przywilej wcześniejszego urodzenia spowodował że kontakt z komputerem i praca to koniec lat 80. Internet z tytułu pracy to jesień '95. Domowy internet krótko potem.
Śmieszne jest w tym wszystkim to, że młodym się wydaje że to od nich się zaczęło.
Przywilej wczesnego urodzenia dał pewien handicap, pociecha to jednak niewielka jak się ma 80 lat, niestety.
P.S. A co powiedzieć o babciach czy dziadkach którzy nigdy nie oglądali i nie oglądają seriali? Ich życie nie miało sensu?
Głupi tytuł czy coś więcej?
Mam 75!!!!!!!!!!!!!!Pracuję i posługuję się wszystkimi zdobyczami komputeryzacji. Moja partnerka /trzy lata młodsza/ jeszcze lepiej obraca się w tym światku! Żadne z nas nie jest absolwentem POLITECHNIKI, odwrotnie. Dziwię się ,jak oderwani od życia są psycholodzy i dziennikarze!
Co mnie jeszcze irytuje, to że z definicji seniorom nakłada się aureolę dobra i łagodności, co zadziwiająco często nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i taki senior z mniej lub bardziej skrywaną satysfakcją utrudnia życie komu się da. Po prostu wiele osób nie przechodzi żadnej przemiany warunkowanej upływem czasu, a cytując moją nie obwijająca w bawełnę koleżankę "młoda wredota staje się starą wredota". Mam pięćdziesiąt lat i z moich obserwacji wynika, że koleżanka myli się w tej ocenie dużo rzadziej niż bym sobie życzyła a ja niestety z tych, którzy lubią aby było miło, ciepło i życzliwie.
Zgadzam się w calej rozciągłości.
Moja mama twierdzi że wady na starość się tylko wyostrzają i chyba ma rację.
Racja!!! To nie młodzi, a stare babole i chłopole drą się z balkonów do dzieci: wynocha gnoje!! ma być cicho, bo wam.....xxxxxx.
A modlący się, codziennie łamią nakaz religijny "nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu"! Nie klepiący pacierzy też tacy są
Jak nie wiedzą, to zmyślą. Niestety!!!
Nie zawsze znalezienie chętnej do rozmowy osoby jest możliwe. Bo z dawnych znajomych wielu odeszło.
Oczekuję, żeby oprócz mieszkań dla młodych budowano również domy z niewielkimi mieszkaniami, windą, jakąś wspólną salą ,w której mogliby spotykać się mieszkańcy jesli mają ochotę na towarzystwo. Żaden dom opieki tylko dom uwzględniający potrzeby tej grupy wiekowej.
Zresztą pomysłów może być wiele a jak to powinno wyglądać trzeba by zapytać samych zainteresowanych.
I sami zainteresowani powinni to finansowac
świetny pomysł - rewelacyjny wprost ! Kabaret wysiada.
może trzeba go upowszechnić i rozszerzyć - niech "sami zainteresowani" budują sobie żłobki, przedszkola i szkoły - będzie fajnie i sprawiedliwie prawda?
Kierowcy niech finansują drogi a piesi chodniki itd itd.
Ale zaraz zaraz - przecież seniorzy już te szkoły i drogi sfinansowali to teraz może mały rewanż co ?
Po co ten wrzask?Będziesz stara i MOŻE zrozumiesz. Tu tylko wymiana zdań!!
Moje sąsiadki z najniższą emeryturą 80+, chodzące z laskami jeszcze dorabiają, bo boją się wyrzucenia na bruk za nieopłacanie czynszu.
Obibok, który nawet nie ma emerytury, bo po co, szybciej dostanie miejsce w domu opieki niż ten pracujący i posiadający pracującą rodzinę. Oni zapłacą za pobyt. Za obiboka i jego niepracujące dzieci zapłaci gmina. Czyli także ci biedniejsi emeryci. A dlaczego za nieroba ma płacić bogatszy, pracujący często 40+ lat emeryt?
W Polsce to jest ogromny problem.
Bo powinna być obowiązkowa składka emerytalna i zdrowotna. Tak jest np. w Szwajcarii. Najniższa obowiązkowa lub wyższa - zgodnie z umową z ubezpieczycielem.
W Polsce cwaniactwo ma się bardzo dobrze.
I mój pomysł: składkę zdrowotną i emerytalną mają płacić także niepracujące żony lub niepracujący mężowie. Poza tym rolnicy!!!!!
Nie może być tak, że właściciel 100 ha lub 10 000 ha płaci mniej niż pracujący w kiosku!!!
Nie bardzo się chyba zrozumieliśmy - czy nie wyczułaś/łeś ironii w mojej wypowiedzi?
Bobo77 zaproponował/a - tak ja to zrozumiałam - żeby oprócz mieszkań dla młodych (w domyśle - na wynajem) budowano też mieszkania dla seniorów - też na wynajem. Uważam to za dobry pomysł - małe w specjalnie zaprojektowanych blokach. Niedaleko mojego miejsca zamieszkania jest taki blok.
Ja tylko zakpiłam sobie z pomysłu, żeby seniorzy finansowali taką budowę sami. Przecież w planach budowy mieszkań na wynajem dla młodych takiego pomysłu na finansowanie nie było.
Co do reszty masz 100% rację.
Składki powinni płacić wszyscy na równych zasadach. Bardzo mnie wkurza sprawa niepracujących żon, mężów czy rolników. Chcesz człowieku mieć darmową służbę (czyli żonę) w domu - to za nią płać. Ja nie rozumiem dlaczego ja mam tę dziunię utrzymywać z moich podatków kiedy na stare lata mąż ją wymieni na nowszy model. Znam takie panie - twierdzą, że przecież ją utrzymuje mąż. A ja im odpowiadam, że to fajnie - ale nie dokładasz się dziunieczko osobiście do żadnych "dóbr wspólnych" a z nich korzystasz. Ale to temat na osobną dyskusję.
Chciałam dodać że nie tylko może ale już dobrze ROZUMIEM o co Tobie chodziło. Ja już jestem seniorką i jeszcze nie tak dawno, aż do ich śmierci, opiekowałam się moimi mocno starszymi rodzicami. Nie było szans na żaden państwowy dom opieki bo prędzej tam wylądował schorowany po wielu latach picia lump - niż ktoś taki jak mój rodzic.
Pozdrawiam ciepło 79+ :-)
Dziękuję bardzo i też pozdrawiam serdecznie.
Obiecuję, że w przyszłości postaram się wyrażać swoje opinie precyzyjniej i lepiej panować nad emocjami.
Do zobaczenia na forum.
Nie możemy już nic więcej zrobić. Bo co? Elektrowstrząsy? U 80-latki?
U starszych osób elektrowstrząsy są najskuteczniejsze.
Poważnie?
ps. pytam normalnie, bez ironii
W dalszym ciągu masz niezbywalne prawo żyć na złość innym, nawet żebyś miał się z bólu wykręcać na nice.
Zaakceptować, że to są jej ograniczenia i już nie robić jej w życiu żadnych rewolucji. To mogą przecież być jakieś zmiany neurologiczne, brak poczucia równowagi, uczucie osłabienia, lęk przed upadkiem może powodować bardzo silny lęk przed wyjściem z domu. Jedyne do czego bym próbowała skłonić to do ćwiczeń w domu, nawet bardzo prostych, ale jak człowiek nie wychodzi to wszystko szybciutko zaczyna siadać i może się niepotrzebnie przyspieszyć niedołężność i leżenie plackiem w wyrku.
Miałam kiedyś za sąsiadkę starszą panią która miała problem z chodzeniem, bała się wychodzić z domu, ale chętnie zgadzała się na wycieczki samochodowe, takie gdzie prawie nie wysiadała z samochodu, ot tyle żeby gdzieś na ławeczkę, czy kawałek przejść ale sobie zwiedzała świat patrząc przez okno na to co nowego w mieście się buduje, albo gdzieś za miasto popatrzeć na pola, lasy. Bardzo dobrze jej to robiło na psychikę, choć już prawie nie mogła chodzić taka forma aktywności była dla niej dobrą odskocznią. Wnuki ją tak obwoziły raz w tygodniu, myślę sobie do dzisiaj że to był fajny pomysł.
Dziękuję Ci za ten komentarz, to są świetne pomysły. I tak, owszem, mamy podejrzenia, że to nie tylko depresja a także jakieś procesy neurodegeneracyjne, choć jeszcze nie zdiagnozowane (jesteśmy jakby w trakcie.)
" to sam się podstaw pierwszy".
(za Ojcem Inkasentem).
spróbujcie terapii ze zwierzęciem np. psem lub kotem.
Nie być niewolnicą! Może do niej coś dotrze.
Co tu jeszcze robisz?
Mam ciężko chorego męża. Alzhaimer, nie chodzi, nawet na bok się nie obróci, prawie stracił słuch. I on chce tylko jednego: by jego życie nareszcie się skończyło. Umrzeć to jego cel i marzenie.
Może twojej mamie takie myśli też przychodzą do głowy. Już starczy! Dosyć. Wtedy nie należy zachęcać do życia, a trwające spokojem ocieplać.
Nie jest łatwo, ale .....nadmiar leczenia może odczuwać jako krzywdę.
A jak nie? To może pomóc metodą sprzed ponad 100 lat? Spowodować przeziębienie i czekać?
taka jest kolej rzeczy....
Dokładnie…. Na swoje sprawy często nie ma już czasu a gdzie czas na moje wizyty lekarskie kiedy mój kalendarz zapisany wizytami tatusia który nie chciał się leczyć, bo chciał skończyć ze sobą , ale udało się Go uratować. W dodatku czy naprawdę to ja mam teraz szukać Mu celu życia , bo On Go nie może znaleźć.
Opiekujący się starszymi Rodzicami tez wpadają w depresje.
dzieci -opiekunowie 80-90 letnich rodzicow sami mają 60-70 i własne problemy zdrowotne.
A ci seniorzy koło 80-tki nie zajmowali się swoimi wstępnymi tylko spadli z Księżyca w wieku senioralnym? Jest ciężko to wszystko robić, zwłaszcza jak inne dzieci i wnuki nie chcą się włączyć do opieki. A i ze strony seniora nie zawsze można oczekiwać współpracy, docenienia tego co się robi. Bywa, że i tak dla nich najlepszy jest synek, który zadzwoni od czasu do czasu, przyśle kartkę z życzeniami a na codzień to Ty koło nich robisz, nieraz "padając na pysk". Samo życie
Niewlaczanie wnukow do pomocy to standard w Polsce. Tak jakby 15 latek nie mogl zrobic babci zakupow, odkurzyc jej mieszkania albo poczytac.
Pierwszy problem i niezbędny do rozwiązania problemów: Przychodnie geriatryczne!!!!! Tam stary człowiek powinien znaleźć opiekę i rządziej wędrować od lekarza do lekarza.
Jak to jednak rozwiązać, gdy ...GERIATRÓW NIE MA? szkoleń chyba też!!
A taka przychodnia powinna byc w każdym mieście.
Drugi problem: mieszkania dla starych ludzi.Swoje mogą sprzedać lub wynająć i regulacja opłat powinna wystarczyć. W takich domach powinny być też łazienki przystosowane do kąpieli starych, chorych, leżących obywateli!! I odpowiednie urządzenia, odpowiedni sprzęt.
I bardzo częsta kontrola!!!
A nastolatków uczy się w swoich domach jakichkolwiek obowiązków, umiejętności potrzebnych do codziennego życia?
no nie, nie zajmowali się. Pokolenie moich dziadków (mam 65 lat i 87 letnią matkę) zmarło w wieku plus minus 70-75 lat,a moja własna Babcia mając lat 58. Wiele osób z tego pokolenia zabrała wojna, tak duża liczba ludzi w podeszłym wieku pojawiła się dopiero w ostatnich 20-30 latach. Jest to ogromny problem, brakuje form opieki dziennej, pomocy, zwłaszcza na prowincji.
Niedawno zmarła sąsiadka , miała 90 lat i córkę która nie zabrała jej do siebie bo sama choruje na nowotwór. Matkę, z wielkim trudem i niemałym kosztem umieściła w domu opieki , co wszystkie koleżanki jej Mamy miały jej oczywiście za złe...Bo w domu by pewno jeszcze żyła