Z Robertem Makłowiczem rozmawia Krystyna Romanowska
- Nie uważam się za konserwatystę, ale również świerszczy nie jadam. Świerszczy - podkreślam, a to dlatego, że nie znam żadnego ich smacznego zastosowania. Ale np. niedawno w Meksyku zainteresowałem się składem posypki, którą przyozdabiano szklanice z koktajlami na bazie tequili. Owa posypka była czerwona i miała przyjemny, kwaskowaty smak. Jak się okazało, jej bazą były zmielone czerwce kaktusowe, czyli małe owady, z których pozyskuje się barwnik o nazwie koszenila. Jak ktoś przed 2006 rokiem pił aperitif o nazwie campari, to spożywał również ów owadzi wywar, pochodzący w dodatku od pluskwiaków, bo do tej wspaniałej rodziny czerwce kaktusowe zaliczamy. Nie słyszałem w tej sprawie masowych protestów. Dzisiaj byłyby nieaktualne, od 2006 roku bowiem campari swą karminową czerwień zawdzięcza roślinie, marzanie vel marzannie barwierskiej. Tropiciele owadów w żywności niechaj w dalszym ciągu zachowają czujność, widząc na etykiecie symbol E-120, ponieważ oznacza on, że produkt spożywczy zabarwiono koszenilą. Jest to co prawda barwnik naturalny i nieszkodliwy, ale też dyskusja o świerszczach nie dotyczy przecież ich ewentualnej szkodliwości.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Fajnie, ze nic o wojnie i banderowcach w Polsce.
Chociaż p. Michnik, może jakiś artykuł o mordach ukraińskich na polskich rodzinach na Wołyniu. Trzeba pamiętać i przypominać żebrakowi z kijowa, że jeszcze nie przeprosił polskiego narodu chociaż był ostatnio w Polsce.
Te bardziej czerwone są właśnie barwione koszenilą. Na pewno Bakoma, nie pamiętam już kto jeszcze, ale na pewno jeszcze jakaś marka ma to w skladzie,
Jogurty o mniej atrakcyjnym kolorze czerwonym są barwione syropem z buraków.
Koszenila uczula.
Makłowicz to chyba bliźniak znanego aktora z serialu ,, Czterdziestolatek '',
Romana Kłosowskiego, tylko cieplejszy.
Tylko, ze ten dzisiejszy swiat stal sie juz tak niedorzecznie glupi, ze najbardziej oczywiste rzeczy trzeba tlumaczyc tlumokom lopatologicznie.
I innego nie ma i nie bedzie (gorszego juz nie dozyje, jedyna pociecha!).
Bo edukacja, to wicie, rozumicie...
"gorszego juz nie dozyje"
- hmmm... wiesz, ze zawsze moze byc gorzej, nie?
Poczekaj chwileczke.......
No tak, od razu, jak zobaczylem, co napisalem, to zmienilbym gorszego na glupszego i dodalbym, ze raczej, bo faktycznie nie wiadomo, ile sie jeszcze pozyje...
... ja wolałem ten ze śmietaną i cukrem, tylko jaki to był chleb i śmietana
- mej aj have a smol stik?
- 'stik'???? Mamo - właśnie zamówiłaś sobie kijek!!! (mój młodszy syn był zawsze językowym pedantem)
w Małopolsce właśnie tak się mówi
I kroi torta?
A małopolski "prezydent" z doktoratem mówi nawet półtorej roku.