Bez serc bez ducha to szkieletów ludy
przestrzegał młody Mickiewicz
miej serce i patrzaj w serce
*
a my mówią pod nosem ludzie władzy z woli suwerena
z Panem Bogiem na ustach
zatwardzamy ludzkie serca
mieszamy ludziom w głowach
łowimy zatrute ryby w mętnej wodzie
tańcujemy pod rękę z diabłem przebranym w ornat
wsłuchani w tupot butów i trąbkę asysty honorowej
na mszy zwanej miesięcznicą w katedrze warszawskiej
stoimy murem za polskim mundurem
zamykamy oczy na dramat umierających w szpitalu w lesie
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
1. Uwaga estetyczna. To już wystarczy coś takiego napisać, aby mieć swój wiersz polecony w świątecznej Wyborczej? Cierpią na tym głębsze, bardziej niejednoznaczne, otwierające przed czytelnikiem różne pytania wiersze znaczniej utalentowanych poetów. W porównaniu z wypocinami Gawrysia - które są jakby zebraną z newsfeedu mediów antypisowskich litanią najbardziej popularnych, pozbawionych indywidualizacji (wprowadzającej nieprzewidywalność zarzutów i wynikającej z owego patrzenia we własne serce właśnie) zarzutów do partii rządzącej - dużo większe poruszenie niesie dla mnie wiersz Szymborskiej o śmierci Stalina.
2. Uwaga polityczna. O ile z większością argumentów przeciw PiS w tym (słabym literacko) wierszu się zgadzam (poparcie przyjęcia uchodźców, krytyka nieludzkiego chwalenia "polskiego munduru" de facto za maltretowanie uchodźców i pomagających im osób), o tyle nie uważam, by "chowano głowę w piasek przed pandemią". Raczej po prostu przywrócono jej właściwe, niehisteryczne rozmiary w porównaniu z innymi epidemiami i chorobami w historii ludzkości. Jedna z nielicznych dobrych decyzji Kaczyńskiego to niewprowadzanie lockdownu w tym roku i rozsądne "demokratyczne" mówienie, że obostrzeń nie da się znów wyegzekwować, gdyż są one sprzeczne ze sposobem życia ludzi oraz wyniszczają gospodarkę, a zatem obywateli. Po drugie, Gawryś tak jak wielu publicystów ze strony lewicowo-liberalnej gubi się pomiędzy wyśmiewaniem "suwerena" (ludu, demosu), krytykowaniem nazywania ludu przez PiS "ciemnym", a prodemokratyczną wiarą w "mądrość narodu". Przy czym nie wydają się to być celowe, prowokujące do myślenia niejednoznaczności (typu: my, liberałowie i "ludzie otwarci", zastanówmy się, czy w naszym traktowaniu demokratycznej partycypacji nie ma dość przewidywalnej hipokryzji), ale po prostu przegląd tej hipokryzji - wybór był zły, bo podjął go hehehe "suweren", ale nagle ów lud/demos/naród staje się mądry, gdy nam to pasuje, choć już bez istotnego dla poczucia partycypacji demokratycznej predykatu "suwerenności", tak jakby nie można było tego terminu wyciągnać ze stanu ośmieszenia.
A.C.