Jestem starym, opuszczonym domem. Stoję na wzgórzu za miastem, w nocy przez kaprawe moje okna widzę jego światła, było się tam, żyło się, teraz w ziemi coraz mnie więcej, nad ziemią coraz mniej, zapadam się w sobie, tracę grunt pod stropami.
Dziurawy mój dach, kiedy pada, przeciekam, zacieki na ścianach i na zdjęciach, ledwo widać twarze. Jedni wyszli stąd przez drzwi, po cichu tak, że dzwoni mi w uszach ta cisza do dziś. Inni z takim hukiem, że dzwoni mi on w uszach do dziś. I są jeszcze twarze tych, którzy ulotnili się przez komin, kiedy promienie słońca przebijają się przez szpary do środka, tańczą we mnie ich prochy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze