Nadal o praworządności mówić do ludzi językiem systemu? Czy zejść na poziom emocji, czysto ludzki?

Marcin Matczak – ur. w 1976 r., specjalista od teorii i filozofii prawa, profesor UW

O rzeczywistości można myśleć na dwa sposoby. Systemowo – przez pryzmat procesów, modeli, zjawisk oderwanych od życia indywidualnego człowieka, dokonujących się w niebie idei. Albo konkretem, a więc z perspektywy poszczególnych zdarzeń, ich miejsca i czasu, z perspektywy konkretnego człowieka i jego emocji.

Myślenie systemowe jest obiektywne. I nieludzkie

Weźmy zjawiska ekonomiczne, jak inflacja. Da się je analizować za pomocą tabeli w Excelu, gdzie widać tylko abstrakcję – wzrost cen produktów w poszczególnych kategoriach, słupki, liczby, zmianę danych w czasie. Nie widać w tym Excelu pani Zofii, która jak co dzień przychodzi do sklepu, kupuje kajzerki, masło, cukier i dżem, ale płaci więcej i zmartwiona zerka w małą, ale ziejącą pustką otchłań portmonetki.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Można dodać jeszcze trzy przykłady: wakaty, doręczenia elektroniczne i rozprawy zdalne. Wbrew pozorom zjawiska ściśle powiązane.

    System sądowy zgrzytnął i się zatrzymał z powodu wakatów. Sędziowie odchodzą na emerytury, a nowi nie są powoływani. O rozpoczęciu konkursu na stanowisko sędziego decyduje ministerstwo. Odkąd nastał pis skończyły się konkursy, tworzono wakaty. Potem pojawiło się tzw. KRS i zaczęło się obsadzanie wakatów odpowiednimi ludźmi. Są oni na żenującym poziomie zawodowym i osobistym, pracują źle i powoli. Nadprodukcja adwokatów sprawiła, że na rynku jest masa kiepskich prawników z uprawnieniami, dla których stała pensja sędziowska to szczyt marzeń, nie mówiąc już o emeryturze po 20 latach w wysokości 80% ostatniego wynagrodzenia. Konsekwencje tego ponoszą wszyscy - i klienci sądów i zwykli, rzetelni i profesjonalni sędziowie. Takich neo-sędziów łatwo poznać, bo krzyczą i są bardzo nieuprzejmi. Nie przeszkadza im nawet nagrywanie rozpraw. Krzykiem usiłują przykryć niedostatki.

    Pomysł z wakatami stworzył potężne zatory w rozpoznawaniu spraw. Opóźnienia to pretekst do "przyśpieszenia" i "usprawnienia" - czyli doręczeń elektronicznych. Adresat nie ma jak wygrać sporu o to, kiedy otrzymał przesyłkę. Stempel z poczty jest dość mierzalnym dowodem. System elektroniczny nie daje żadnych szans na udowodnienie, że to adresat ma rację.

    "Przyśpieszenie" to pretekst do wprowadzenia rozpraw zdalnych - czyli przez internet. Dotychczas obywatelowi do prowadzenia sprawy w sądzie wystarczała kartka i długopis. Teraz musi mieć laptopa i kamerę. Esencją rozprawy sądowej jest przesłuchania świadka. Teraz świadek - gdy czuje, że zaczyna zeznawać niekorzystnie - może po prostu wyłączyć prąd i zwalić to na awarię zasilania. Sędzia na sali ma pełną kontrolę nad tym, czy świadek nie czyta z kartki. Rozprawa zdalna na to nie pozwala.

    Dlaczego władza to robi? Proste. Władzy to nie dotyczy. Sprawy sądowe władzy prowadzą sędziowie odpowiednio "wylosowani" i żadna krzywda władzy nie dotknie.

    I na koniec ważne zastrzeżenie: w sądach orzekają tysiące mądrych, rzetelnych i profesjonalnych sędziów. Robią swoją robotę niezależnie od kłód rzucanych przez władzę. Tacy sędziowie również otrzymują nominacje od neo-KRS. Nie chcę, aby poczuli się dotknięci moim tekstem i z góry przepraszam.
    już oceniałe(a)ś
    17
    1
    Wielu rodaków nie potrafi poprawnie użyć zwrotu "bynajmniej", a tu praworządność......
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    Konkretny przykład pani Zofii i jej drożejących kajzerek ukazuje związek przyczynowy bezpieczeństwa społecznego we współczesnej demokracji.
    Abstrakcyjnie - demokracja stanowi zwiazek przyczynowy praworządności, trójpodziału władzy, realnego rozdziału kosciola od państwa, praw podstawowych - praw kobiet wraz z dostępnością do bezpiecznej aborcji, praw mniejszości narodowych i etnicznych, praw osób LGBT wraz z równością małżeńska, realną społeczną gospodarką rynkową, progresją podatkową, kwotą wolna od podatku na poziomie dochodu minimalnego, wspólnotą solidarnościową, solidarnością pokoleniową, decentralizacją państwa. Związek przyczynowy bez którego nie ma pełnej demokracji jest standardem współczesnego demokratycznego państwa.
    Hipotetycznie, ale konkretnie zakładając, ze pani Zofia jest polską samotną 67-letnia emerytką. Samotna, gdyz wcześniej została wymieniona przez małżonka na młodszy model. Przepracowała 25 lat w pracy zależnej, zarabiając 30% mniej niz mężczyzna na tym samym stanowisku, ale również miała przerwy składkowe w postaci okresów opiekuńczych - wychowanie trójki dzieci i opiekę nad zniedołężniałymi rodzicami. Wyręczyła państwo od obowiązku opieki - nie otrzymując nawet tak drobnej rekompensaty jak wliczenie do okresów składkowych, podobnie jak za wychowanie dzieci. Były małżonek migał się od płacenia alimentów na własne dzieci, które rzekomo kochał.
    Dorosłe dzieci pani Zofii zostały nie tylko podatnikami, ale płatnikami składek emerytalnych, z których wypłacane sa bieżące emerytury. Sama opłaca podatki od skromniuteńkiej emerytury. Jedynie ominęło ja piekło Polek jakim jest zakaz aborcji od 1993r, który de facto pozbawia Polki dostępu do opieki medycznej. Współczesna, bezpieczna aborcja wykonana w warunkach klinicznych trawa 2 minuty i jest prostym zabiegiem medycznym, a nie światopoglądem. Piekło Polek ominęło ja jedynie gdyz w ostatniej, tym razem niechcianej i zagrożonej ciąży była na początku 1997r, kiedy dopuszczalne było wskazanie społeczne.
    Abstrakcyjnie to państwo w konkretnym przypadku pani Zofii nie spełnia praw podstawowych, jakimi sa równość płacowa, wliczanie okresów opiekuńczych do składkowych, kwota wolna od podatku na poziomie dochodu minimalnego. Wywiązuje się jedynie częściowo z solidarności pokoleniowej przez wypłacanie głodowej emerytury.
    Głodowa emerytura za ogromny życiowy wysiłek jednostki na rzecz społeczeństwa? Polska abstrakcja? Nie, polska rzeczywistość!!!
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    Dobrze powiedziane.
    Wielu nie umie odróżnić systemu od konkretu.
    już oceniałe(a)ś
    9
    2
    Pozwolę sobie rozwinąć myśl z ostatniego akapitu.

    Niszczenie praworządności jest systemową próbą (często skuteczną) niszczenia konkretnego człowieka, a szczególnie tego nieposłusznego złej i złowrogiej władzy.

    Warto jednak pamiętać, że historia zmienia się i na kolejnych jej kartach ten konkretny człowiek, który nie ugiął się barbarzyńskiej władzy, będzie znaczącym symbolem odwagi oraz będzie nadawał ton i wskazywał kierunek niezbędnych zmian.

    A bezmyślny barbarzyńca albo wykończy się sam, albo zostanie skutecznie rozliczony (żeby nie powiedzieć sponiewierany) w ramach tak przepisów prawa, jak i systemu dobrych wartości.
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    i dokładnie tylko takim widzeniem, nieba idei, oderwanym od życia i całkowicie lekceważącym jednostkowość i indywidualną sytuację, posługuje się obłąkana lewacka szuria.
    już oceniałe(a)ś
    1
    3