Już w windzie, trochę nieswojo, nie było mnie prawie rok, na pewno powie jak zawsze, co? Na występy gościnne? Bo często powtarza, że z życia tournée sobie zrobiłem, wchodzę, a ona?

Hamburg, podejście do lądowania, powrót do przeszłości. Autobusem do domu, kiedyś domu. W którym to sobie żona i mąż, i dwóch małych synów mieszkało. A potem w świat pierwszy poszedł mąż, potem jeden po drugim synowie i została się tylko żona, Ewa, ostatnia kobieta na tej wspólnej ich kiedyś ziemi.

Już w windzie, trochę nieswojo, nie było mnie prawie rok, na pewno powie jak zawsze, co? Na występy gościnne? Bo często powtarza, że z życia tournée sobie zrobiłem, wchodzę, a ona?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Piękne opowiadanie.
    @super.bebebe
    Bardzo piękne
    już oceniałe(a)ś
    7
    1
    @super.bebebe

    tez lubie
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @super.bebebe
    Mam zupełnie odmienne zdanie.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    "tato, ja bym tak chciał, żeby się w życiu w ogóle nie liczyć." Udało się w pełni...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Jak to autor nazywa kobiety ?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Kupa
    już oceniałe(a)ś
    1
    3