Demokratyczni lewicowcy nie mogą zbywać wyrosłych z marksizmu ludobójczych praktyk stwierdzeniem: inni też mordowali.

Kto uważa się za lewicowca, winien bezwzględnie rozliczać złe tradycje lewicy. Ta sama reguła odnosi się zresztą do liberałów, konserwatystów czy wyznawców wszelkich religii. Musimy pilnować, by to, co nam ideowo bliskie, nie ulegało degradacji, wiążąc się z nieludzkimi wzorami. A najlepszy sposób to pokazywanie tego, co nieludzkie, co niewoli ludzi, w korzeniach własnego światopoglądu.

Akurat w Polsce ta reguła ma się marnie. Niedawno uchybił jej Adam Leszczyński, historyk i lewicowy publicysta. A obchodzi mnie to, ponieważ bliska mi jest lewicowa wyobraźnia (dużo bardziej niż partie). W „Wolnej Sobocie” z 24 kwietnia Leszczyński opublikował krytyczną recenzję książki francuskiego publicysty Thierry’ego Woltona „Historia komunizmu na świecie”.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Może trzeba zacząć od wytrzeźwienia i odkrycia, że ustrój panujący w Rosji Sowieckiej od rewolucji nie miał nic wspólnego z lewicą.

    Względnie łagodny reżim Rosji carskiej (gdzie po dwudziestu latach katorgi wracało się do domu w nienajgorszym zdrowiu, a więźniów było mniej, niż obecnie w Polsce) został zastąpiony reżimem krwawej kliki, która z eksploatacji i eksterminacji własnych obywateli uczyniła fundament ustroju państwowego.

    To, że skorumpowani mentalnie bądź nawet materialnie poputczicy mieli zadanie nazywać to smutne więzienie narodów rajem na ziemi nie zmieni tego, że Rosja Sowiecka wymordowała dziesiątki milionów własnych obywateli.

    Ustrój państwa sowieckiego miał zdecydowanie więcej wspólnego z każdą przeciętną dyktaturą wojskowo-policyjną czy wręcz władzą okupacyjną, niż z pogodnymi ideami lewicy. Sowiety miały za to mistrzowski PR.

    Swoją drogą to ciekawe zadanie dla historyka - porównanie ustroju społeczno-gospodarczego-politycznego Generalnej Guberni z ustrojem Rosji Sowieckiej ad 1937. Wnioski mogą być dyskwalifikujące dla Sowietów.

    ps. używam pojęcia "Sowiecki", gdyż stare słowo "Radziecki" zostało - jak wiele innych - ukradzione przez Sowietów. W Sowietach nie było żadnych "rad", była za to bezwzględna policja polityczna, która mordowała za każdy przejaw chęci "radzenia" w polskim znaczeniu tego słowa. Jeżeli mamy używać słowa "radziecki", bo sami Sowieci tego chcieli - to nazywajmy Koreę Północną "Wielkim Imperium Raju na Ziemi i Powszechnego Szczęścia Idei Dżucze i Kimów" - czy jak jeszcze brzmi oficjalna nazwa tego gułagu.
    @asinau
    No ale przecież "sowiecki" znaczy właśnie "radziecki", czyli odnoszący się do "rad" (po rosyjsku "sowietów").
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @Mr_Katelbach
    Tylko że w Sowietach nie było żadnych rad. Słownik języka polskiego wskazuje, że "rada" to /.../ "grupa osób obradująca nad czymś".

    W sowieckich realiach taka grupa nazywała się knującymi wrogami ludu i szła pod ścianę.

    Używanie słowa "rada" w miejsce "sowiet" oznacza wyłącznie zagrywkę propagandową, że niby Sowiety były takie demokratyczne, że można było u nich o wszystkim radzić. Co jak wiadomo było i jest ordynarną ściemą.
    już oceniałe(a)ś
    5
    3
    @asinau
    Dlaczego uważasz, że idee lewicy są wyłącznie pogodne?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @deathofmankind
    Aż przeszukałem mój tekst; nie ma w nim słowa "wyłącznie" ;)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Przecież Leszczyński nie probuje wybielać komunizmu. Twierdzi jedynie, że francuski historyk napisał baśń, w której ścierają się siły dobra i ciemności. Konstytutywnym elementem tej baśni jest przekonanie, że przemoc na masową skalę była dystynktywną cechą komunizmu, a wiemy, że nie była. Stwierdzenie, że nie była, nie oznacza, że usprawiedliwiamy zbrodnie komunizmu, oznacza jedynie dekonstrukcję mitycznej struktury książki tego Francuza.
    już oceniałe(a)ś
    13
    5
    zbrodnicza katolicka ideologia ma się dobrze
    już oceniałe(a)ś
    8
    5
    Cały czas "normalizujecie" zbrodnie i ludobójstwa kapitalizmu.

    Wasz zajadły antykomunizm bez komunizmu i bez komunistów jest śmieszny.

    Natomaist zupełna ślepota na patologie, zbrodnie i ludobójstwa kapitalizmu żyjąc od 30 lat w hegemonii turbokapitalizmu to więcej niż głupota.
    już oceniałe(a)ś
    6
    4
    Akurat jeśli chodzi o mordowanie, totalną inwigilację i prześladowania obywateli własnego państwa - systemowe i wieloletnie, komunizm zdecydowanie się wyróżniał. Oczywiście, nie był w tym pierwszy, bo z powodów religijnych nasz szacowny kościół i jego przydupasy we władzach "świeckich" (jeśli można tak powiedzieć) już to wcześniej przetrenowali. Ze względów "klasowych" - choćby rewolucja francuska.
    Natomiast w XX wieku opresję wobec, powtarzam: własnych obywateli, na taką skalę wdrażały wyłącznie reżimy totalitarne. Faszystowski (wliczając różnych Salazarów) i komunistyczny. Dodatkowo: praktycznie wszystkie kraje "demokracji ludowej" tak gnębiły swoich obywateli - nie wszędzie dochodziło do ludobójstwa na masową skalę, jak w ZSRR, Chinach, Kambodży, ale różnego rodzaju prześladowania miały miejsce w każdym kraju z "komuną". Nie da się tego powiedzieć o krajach demokratycznych.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Nasi antykomunistyczni dziadersi przypominają mi pewnego staruszka, który za późniego PRLu ciągle walczył z sanacją.

    Może to dla dziadersów i antykomunistów trudne do zrozumienia, ale dzisiaj komunizm nie istnieje. Nie istnieją też komuniści, a już napewno nie istnieją komuniści soweccy.

    W Moskwie na Kremlu rządzi dyktatura prawicowo-faszystowsko-kapitalistyczno-oligarchiczna, która ideologicznie ustanowiła się obrońcą chrześcijańsko-konserwatywnych Europy.

    Natomiast dziki kapitalizm i rosnące nierówności prowadzą do erozji demokracji zachodnich i renesansu idei faszystowskich.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    Tak dla porządku wartości wszelkich, należy przyjąć, że najważniejszą wartością jest ŻYCIE. I to jest aksjomatem. W tym stanie rzeczy jakiekolwiek wartościowanie życia, występowanie przeciwko życiu, życia niszczenie, jest zbrodnią. I tyle!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Rzadko się zgadzam z p. Beylinem, ale dziś to robię. I nie mogę się tłumaczyć, jak przedmówca, że to nie była lewica. To była lewica, lewica marksistowska. Nawet Adolf Hitler może uchodzić za lewicowca (w końcu był przywódcą partii robotniczej, i to socjalistycznej), a już na pewno lewicowcem był Roem i jego towarzysze. I do Piłsudskiego mówiono "towarzyszu komendancie".
    @ jacek.wie

    Towarzyszu Jacku

    mijacie się z prawdą
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    @ jacek.wie
    To, że jacek.wie nazwie stalinistów lewicą marksistowską nie oznacza, że to jest prawda. To, że Hitler nazwał swoją partię socjalistyczną nie oznacza, że może uchodzić za lewicowca, bo Jacek tak uważa. Bo Jacek nie wie dużo.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1