Nie jesteśmy zazwyczaj świadomi na bieżąco, że żyjemy „w historii”, że doświadczamy przełomowego momentu. Zwykle to opowieść retrospektywna, przefiltrowana przez późniejsze narracje, gdy luźne wydarzenia układają się w perspektywie czasu w przekonującą (nawet jeśli nie do końca prawdziwą) opowieść. Dajemy się uwieść magii dat i punktów zwrotnych; dlatego tak długo siłę rażenia miał symboliczny rok 1989, choć o transformacji należałoby mówić jako o długim procesie, który zaczął się wcześniej, a skończył później. Ale skrót, symbol działa silniej niż prawda historyków. Hasło „1989” ewokuje mocne obrazy: plakat „W samo południe”, dzieci oddające z rodzicami pierwszy głos do urn, uliczny handel, ale też ubóstwo i upadek fabryk; hasło „II wojna światowa” też często skłania, by pięciolecie traktować jak monolit przemocy zakończony symbolicznie pocałunkiem na Times Square i radziecką flagą nad Berlinem.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Oczywiście w pełni się zgadzam że upraszczamy (bardzo ładnie o wojnie światowej jako kilkuletnim monolicie przemocy, którym to monolitem oczywiście nie była a jej przyczyny sięgają bezpośrednio kilkanaście lat wstecz a pośrednio dobrze przed rok 1914, no a skutki, hm, odczuwamy nadal).
Co do samej pandemii, widzę że wszyscy poddają się retoryce końca ("tak, uważajmy jeszcze, jeszcze pomału, jeszcze będzie jakaś czwarta falka ale z grubsza to koniec").
Nie sądzę :-))
To się nigdy nie skończy, tak jak co roku atakuje grypa, ale dzięki skutecznym szczepionkom i powstającym lekom COVID-19 z kategorii zabójczej choroby przejdzie do kategorii choroby, która jest gdzieś tam w tle. Niektórzy będą umierać ale większość już o tej chorobie praktycznie zapomni. Czy to już teraz. Energia z jaką świat walczy z chińską zarazą, zwiększająca się produkcja szczepionek, praca nad nowymi szczepionkami i lekarstwami, a także tempo zdejmowania obostrzeń w krajach takich jak USA czy Izrael pozwala mieć nadzieję, że to właśnie początek końca.
Hm, chyba nie rozstrzyga tego jednoznacznie. A doświadczenie, które jest wspólne dla całej ludzkości jest wyjątkowe. Hiszpanka została zapamiętana, ale słabo. Ta pandemia być może podobnie się zatrze, ale faktem jest, że każdy z nas może rozmawiać a kimś innym z każdego zakątku świata i wymieniać podobne doświadczenia. Oznacza to, że pandemia już się stała memem. Niewiele trzeba, by został on zapamiętany.
Świetny komentarz.
musiałem być za stary w tym 1989, że tak go nie odebrałem, a może jednak odebrałem ale po latach tej padaki skutecznie wyparłem
To prawda z tym biurem i wymówką od niechcianych spotkań. Cóż, czas poszukać elastyczniejszego pracodawcy i zweryfikować znajomości ;)
Teściową trudno ot tak, z dnia na dzień zmienić
Przecież dzieci są non-stop zakatarzone, litości.
No właśnie.
Przez tę litość dla madek umierają ludzie.
Nie muszą nawet umierać. Dlaczego mam chorować przez takich rodziców?
Właśnie obecnie testowano to w przedszkolach, efekt jest taki, że dzieci dzięki temu opuszczają mniej zajęć, są rzadziej chore niż gdy przychodziły "tylko z katarkiem". Dla jednego dziecka to tylko katarek, dla 10 które zarazi, kaszel i gorączka. Zamiast więc jedno posiedzieć kilka dni w domu, 10 innych siedzi 1-2 tygodnie. W normalnych warunkach mój dzieciak był w sezonie 4-5 razy na zwolnieniu, w tym roku raz, wystarczyła pani na wejściu oceniająca stan zdrowia - u wszystkich było tak samo, wszyscy zaskoczeni że dziecko tak długo zdrowe.
Ale jak to minie to uroczyście spalę wsystkie maski i inne PPE i nie będę chciał oglądać ŻADNYCH filmów i programów o COVID-19 :)
Wiem, że koronawirus pozostawi pewne trwałe zmiany w Świecie ale bez przesady - Show must go on!
lepiej nie pal plastiku bo to truje.. ale zgadzam się z nastrojem
A ja na pewno masek nie spalę, bo niestety dopuszczam do siebie myśl, że kiedyś jeszcze mogą się przydać - z tego czy innego powodu. Ale na pewno schowam je na dno szafy!
Spoko. Mam nadzieję, że przydadzą się tylko na bal przebierańców :)
Raczej psychoza, zerowy wpływ na realne zagrożenie, potem można się pochwalić w social media jacy to my jesteśmy bohaterzy, bo zakupy nam kurier przywozi.