Jedni czuli się wyjątkowi, bo wychodzili tylko do paczkomatu, i to po zmroku. Drudzy czuli się wyjątkowi, bo żyli, jakby pandemii nie było. I co teraz?

Nie jesteśmy zazwyczaj świadomi na bieżąco, że żyjemy „w historii”, że doświadczamy przełomowego momentu. Zwykle to opowieść retrospektywna, przefiltrowana przez późniejsze narracje, gdy luźne wydarzenia układają się w perspektywie czasu w przekonującą (nawet jeśli nie do końca prawdziwą) opowieść. Dajemy się uwieść magii dat i punktów zwrotnych; dlatego tak długo siłę rażenia miał symboliczny rok 1989, choć o transformacji należałoby mówić jako o długim procesie, który zaczął się wcześniej, a skończył później. Ale skrót, symbol działa silniej niż prawda historyków. Hasło „1989” ewokuje mocne obrazy: plakat „W samo południe”, dzieci oddające z rodzicami pierwszy głos do urn, uliczny handel, ale też ubóstwo i upadek fabryk; hasło „II wojna światowa” też często skłania, by pięciolecie traktować jak monolit przemocy zakończony symbolicznie pocałunkiem na Times Square i radziecką flagą nad Berlinem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Pani Olga jest młoda, ale ja w 1989 roku miałem 17 lat i dość aktywnie interesowałem się tym co się działo i naprawdę, istniała pełna, dojmująca pewność że żyjemy w czasach Absolutnie Historycznych. I bez wątpienia rok 2020 też taki był i to poczucie też z nami było.
    Oczywiście w pełni się zgadzam że upraszczamy (bardzo ładnie o wojnie światowej jako kilkuletnim monolicie przemocy, którym to monolitem oczywiście nie była a jej przyczyny sięgają bezpośrednio kilkanaście lat wstecz a pośrednio dobrze przed rok 1914, no a skutki, hm, odczuwamy nadal).
    Co do samej pandemii, widzę że wszyscy poddają się retoryce końca ("tak, uważajmy jeszcze, jeszcze pomału, jeszcze będzie jakaś czwarta falka ale z grubsza to koniec").
    Nie sądzę :-))
    @blf
    To się nigdy nie skończy, tak jak co roku atakuje grypa, ale dzięki skutecznym szczepionkom i powstającym lekom COVID-19 z kategorii zabójczej choroby przejdzie do kategorii choroby, która jest gdzieś tam w tle. Niektórzy będą umierać ale większość już o tej chorobie praktycznie zapomni. Czy to już teraz. Energia z jaką świat walczy z chińską zarazą, zwiększająca się produkcja szczepionek, praca nad nowymi szczepionkami i lekarstwami, a także tempo zdejmowania obostrzeń w krajach takich jak USA czy Izrael pozwala mieć nadzieję, że to właśnie początek końca.
    już oceniałe(a)ś
    19
    2
    @blf
    Hm, chyba nie rozstrzyga tego jednoznacznie. A doświadczenie, które jest wspólne dla całej ludzkości jest wyjątkowe. Hiszpanka została zapamiętana, ale słabo. Ta pandemia być może podobnie się zatrze, ale faktem jest, że każdy z nas może rozmawiać a kimś innym z każdego zakątku świata i wymieniać podobne doświadczenia. Oznacza to, że pandemia już się stała memem. Niewiele trzeba, by został on zapamiętany.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    @blf
    Świetny komentarz.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @blf
    musiałem być za stary w tym 1989, że tak go nie odebrałem, a może jednak odebrałem ale po latach tej padaki skutecznie wyparłem
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Myślę, że powody są zgoła inne - ja np. trochę się cieszę, a trochę nie. Fajnie, że można iść do fryzjera, na kawę i siłownię (już niedługo), ale wcale mi się nie uśmiecha powrót do biura, codzienne dojeżdżanie do pracy w tłoku. No i lockdown dawał wspaniałą wymówkę od spotkań z ludźmi, z którymi wcale nie miałam ochoty się widzieć - "spotkamy się, jak to wszystko się skończy..."
    @szachmat
    To prawda z tym biurem i wymówką od niechcianych spotkań. Cóż, czas poszukać elastyczniejszego pracodawcy i zweryfikować znajomości ;)
    już oceniałe(a)ś
    15
    1
    @jehanette
    Teściową trudno ot tak, z dnia na dzień zmienić
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    Drogowskazy, proszę bardzo. Zakaz przychodzenia z objawami grypy do pracy i przysyłania takich dzieci do szkół. Używanie maseczek w przestrzeni publicznej, jeśli mamy chorych domowników. Dofinansowanie służby zdrowia, nauki i edukacji. Obowiązkowe szczepienia. Walka z zabobonami.
    @WarszawaPraga
    Przecież dzieci są non-stop zakatarzone, litości.
    już oceniałe(a)ś
    2
    10
    @clrs
    No właśnie.
    Przez tę litość dla madek umierają ludzie.
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    @tymo
    Nie muszą nawet umierać. Dlaczego mam chorować przez takich rodziców?
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    @clrs
    Właśnie obecnie testowano to w przedszkolach, efekt jest taki, że dzieci dzięki temu opuszczają mniej zajęć, są rzadziej chore niż gdy przychodziły "tylko z katarkiem". Dla jednego dziecka to tylko katarek, dla 10 które zarazi, kaszel i gorączka. Zamiast więc jedno posiedzieć kilka dni w domu, 10 innych siedzi 1-2 tygodnie. W normalnych warunkach mój dzieciak był w sezonie 4-5 razy na zwolnieniu, w tym roku raz, wystarczyła pani na wejściu oceniająca stan zdrowia - u wszystkich było tak samo, wszyscy zaskoczeni że dziecko tak długo zdrowe.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Pandemia już się skończyła? Oby. Ale obawiam się że to jeszcze nie koniec ...
    już oceniałe(a)ś
    30
    3
    Jedni czuli się jakoś, drudzy inaczej a trzeci piszą bełkotliwe teksty nie wiem po co.
    już oceniałe(a)ś
    37
    10
    Na razie nadal przestrzegam wszystkich rozsądnych ograniczeń.

    Ale jak to minie to uroczyście spalę wsystkie maski i inne PPE i nie będę chciał oglądać ŻADNYCH filmów i programów o COVID-19 :)

    Wiem, że koronawirus pozostawi pewne trwałe zmiany w Świecie ale bez przesady - Show must go on!
    @mimowolny
    lepiej nie pal plastiku bo to truje.. ale zgadzam się z nastrojem
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    @mimowolny
    A ja na pewno masek nie spalę, bo niestety dopuszczam do siebie myśl, że kiedyś jeszcze mogą się przydać - z tego czy innego powodu. Ale na pewno schowam je na dno szafy!
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    @mamagda33
    Spoko. Mam nadzieję, że przydadzą się tylko na bal przebierańców :)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Akurat moim zdaniem wychodzenie tylko do paczkomatu to nie jest żadne kreowanie się tylko zwykła przyzwoitość i solidarność z lekarzami, starszymi ludźmi etc
    @zwykly_czytelnik
    Raczej psychoza, zerowy wpływ na realne zagrożenie, potem można się pochwalić w social media jacy to my jesteśmy bohaterzy, bo zakupy nam kurier przywozi.
    już oceniałe(a)ś
    2
    7
    fakt, zwłaszcza psy poczuły że mogą walić w ciemno
    już oceniałe(a)ś
    13
    2