Wszyscy byliśmy wtedy głodni, jedyne, czego można się było najeść, to wstydu.

Dzwonią gdzieś dzwony dziś, od razu wiem, w którym kościele. Tym w samym środku Kędzierzyna. Sto metrów? Może nawet bliżej był, jest do dziś dom z czerwonej cegły.

Pamiętam sąsiada z dołu, a nie pamiętam rodziców. Odkryłem, że pamiętam wszystko, co pamiętam, a nie pamiętam nic z tego, czego nie pamiętam. A chciałbym, żeby było odwrotnie. Pamiętam, że wtedy nie było co do garnka włożyć, nie było nawet garnka.

Sąsiad z dołu wyglądał jak strach na wróble i trzymał świnie na podwórku. Gotował dla nich kartofle w skórkach i tak pachniało, że chciałem zostać jedną z nich, to było pierwsze moje marzenie, zostać świnią. Co za różnica, i tak żyliśmy wtedy wszyscy jak w chlewie. Raz poprosiłem go o jeden kartofel, powiedział, a po co ci jeść, jak i tak będziesz znowu głodny. Wszyscy byliśmy wtedy głodni, jedyne, czego można się było najeść, to wstydu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Poniekąd udało się. Dużo później i w innych okolicznościach, ale udało się. I też można się było najeść wstydu.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    super
    @rav123567
    Ekonomiczny doradca Donalda Tuska ma dla każdego miskę ryzu.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    To zdjęcie to z materiałów prasowych Orlenu? Posiedzenie zarządu? Gdzie Obajtek?

    TomiK
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Zaraz po wojnie było ciężej niż za okupacji. W sensie bytu materialnego. Pamiętam opowieść mojej matki. Gospodarstwo dziadków było spore i świetnie zarządzane i nigdy wcześniej nie zaznali głodu. To był jedyny okres u nich, gdy czasem nie było co do garnka włożyć. Za to ojciec wprost opowiadał, jak chodził głodny i to głód wypędził go do miasta. Do dzisiaj mam wdrukowany szacunek do pożywienia i nie pozwalam w domu na marnowanie i wyrzucanie a dzieciakom na bawienie sie żywnością...

    Widzę kolejny Pana tekst w GW. Miał Pan 100% racji w tekście o Kosińskim-Lewinkopfie. Ale potwornej nagonki nie wytrzymał i przepraszał... Lepiej najeść się wstydu niż nie najeść się w ogóle
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Wśród homo sapiens jest tyle świń, które nawet nie chciały nimi zostać…z kartoflami czy bez.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    ://odmiana.net/odmiana-przez-przypadki-rzeczownika-azot
    już oceniałe(a)ś
    1
    5
    Co to za wynurzenia jakiegoś dziadersa?
    O czym to w ogóle jest
    już oceniałe(a)ś
    1
    9
    Po co Wy znowu publikujecie tego durnia
    @est
    wstyd ci?
    już oceniałe(a)ś
    3
    0