Jest w różnych religiach taka tradycja. Polega ona, mówiąc najprościej, na narzuceniu sobie pewnych rygorów żywnościowych. Pytanie zasadnicze: po co? Co ma do tego właściwie Bóg? Otóż wydaje mi się, że post jest swoistym ćwiczeniem charakteru, które możemy poświęcić Bogu.
Chodzi tylko o to, by nie wpadać w pułapkę formalizmu. Grozi nam to na przykład wtedy, gdy przeceniamy rozróżnienie między różnymi kręgowcami, między rybą a zwierzęciem lądowym, zakładając dodatkowo tezę „językoznawczą”, że ryba to nie mięso.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze