Zamieszkiwał w willi niedaleko Królikarni. Niewielu wiedziało, co kryło się pod niezłym adresem – wynajmował przysposobioną na mieszkanie piwnicę z długim oknem. Przez okno ludzi starczało do wysokości kolan. Resztę trzeba dopowiadać. Psy widział całe.
Willę podzielono na pół: połowę zajmowało małżeństwo lekarzy, drugą – prawnicy. Trwali w toksycznym współuzależnieniu od nie wiedział ilu lat. Nazywał ich naziemnymi. Pierwsi posiadali parę terierków w miejsce dzieci, drudzy klasycznie: chłopiec i dziewczynka w wieku gimnazjalnym. Bez ekstrawagancji – nie merdali. Niebrzydcy.
Wszystkie komentarze
NIE DA sie TEGO czytac.
Zamiast CZESAC sie na Zulczyka, nalezalo teczki za MYSLIWSKIM nosic ...
Zdarzyło się, że wzięliśmy Ignacego Karpowicza za pisarza.
Po przeczytaniu kilku akapitów tego bełkotu wszedłem od razu w komentarze, żeby zobaczyć o co chodzi. I nie zawiodłem się.
Maciej Marcisz - fantastyczny debiut "Taśmami rodzinnymi". To jest cudowne objawienie polskiej literatury :)
Przeczytam
skladnia? słowotwórcze popisy autora? ogolny przerost formy nad treścią? meczaca lektura.
Masakra! Barszcz powinien się sam zakisić, tylko buraki, woda i sól, słodkość dają buraki, wykwintność kwasową - naturalnie powstający kwas mlekowy. Ciekawe jest to, że o dodawaniu octu (brr!) do barszczu wspominała Gesslerowa - babsztyl zadufany w sobie, dziękuję za taką kuchnię. W surówce cukier akceptowalny, natomiast żeby rosół wyszedł dobry to - zabraniam! - marchewki a zwłaszcza pietruszki w korzeniu - rosół nabiera od tych korzeni ohydnej słodkości. Dlatego też, spierając się z całą rodziną gotuję rosół na zielonej pietruszce, zielonym lubczyku i zielonym selerze oraz na kawałku spalonej na żywym ogniu cebuli. Korzenie - no pasaran! Najpierw wszyscy mnie krytykują, a potem jak przyjdzie do degustacji - hmmm, na piechotę pójdę na taki rosół 100km (wujek z Radomia). I jest jeszcze cukier - w śledziach marynowanych znanych firm, okropne...
Wesołych i Smacznych Świąt !