Doczekać emerytury, odwiedzić rodziców, nie wytruć piesków, być lepszym dla córek. Jak to, kurwa, osiągnąć.

Zamieszkiwał w willi niedaleko Królikarni. Niewielu wiedziało, co kryło się pod niezłym adresem – wynajmował przysposobioną na mieszkanie piwnicę z długim oknem. Przez okno ludzi starczało do wysokości kolan. Resztę trzeba dopowiadać. Psy widział całe.

Willę podzielono na pół: połowę zajmowało małżeństwo lekarzy, drugą – prawnicy. Trwali w toksycznym współuzależnieniu od nie wiedział ilu lat. Nazywał ich naziemnymi. Pierwsi posiadali parę terierków w miejsce dzieci, drudzy klasycznie: chłopiec i dziewczynka w wieku gimnazjalnym. Bez ekstrawagancji – nie merdali. Niebrzydcy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Boshe ...
    NIE DA sie TEGO czytac.
    Zamiast CZESAC sie na Zulczyka, nalezalo teczki za MYSLIWSKIM nosic ...
    już oceniałe(a)ś
    44
    4
    „Zdarza się, że bierzemy kogoś za inną osobę.”

    Zdarzyło się, że wzięliśmy Ignacego Karpowicza za pisarza.
    już oceniałe(a)ś
    36
    2
    Źle mi się to czyta. Nie dotrwałam do końca. Mam dość malkontenctwa i użalania się nad swoim "nieszczęsnym losem" osób dokoła. W literaturze tego nie potrzebuję, a już zwłaszcza czytania cytatów z durnych komentarzy ludzi, którzy mnie nie interesują.
    @free-didi
    Po przeczytaniu kilku akapitów tego bełkotu wszedłem od razu w komentarze, żeby zobaczyć o co chodzi. I nie zawiodłem się.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Męczące.
    już oceniałe(a)ś
    33
    1
    Próchno, o którego blasku mówią dnieje, bo już dawno żadne słońce w literaturze nie świeci.
    @pcc
    Maciej Marcisz - fantastyczny debiut "Taśmami rodzinnymi". To jest cudowne objawienie polskiej literatury :)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @MoniqueW.
    Przeczytam
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    coś tu nie gra.
    skladnia? słowotwórcze popisy autora? ogolny przerost formy nad treścią? meczaca lektura.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Bardzo ciężko się to czyta. Długi czas nie wiedziałam o czym to właściwie jest. Przedziwna konstrukcja tekstu. Wniosek jeden - nie powinno słodzić się rosołu.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    "Cukier dodaję do barszczu dla uzyskania smaku winnego, daję jeszcze ocet lub sok z cytryny. Dodaję też cukier do surówki z buraczków, kiszonej kapusty. Natomiast nie bardzo wiem, po co cukier do tłustego rosołu" -
    Masakra! Barszcz powinien się sam zakisić, tylko buraki, woda i sól, słodkość dają buraki, wykwintność kwasową - naturalnie powstający kwas mlekowy. Ciekawe jest to, że o dodawaniu octu (brr!) do barszczu wspominała Gesslerowa - babsztyl zadufany w sobie, dziękuję za taką kuchnię. W surówce cukier akceptowalny, natomiast żeby rosół wyszedł dobry to - zabraniam! - marchewki a zwłaszcza pietruszki w korzeniu - rosół nabiera od tych korzeni ohydnej słodkości. Dlatego też, spierając się z całą rodziną gotuję rosół na zielonej pietruszce, zielonym lubczyku i zielonym selerze oraz na kawałku spalonej na żywym ogniu cebuli. Korzenie - no pasaran! Najpierw wszyscy mnie krytykują, a potem jak przyjdzie do degustacji - hmmm, na piechotę pójdę na taki rosół 100km (wujek z Radomia). I jest jeszcze cukier - w śledziach marynowanych znanych firm, okropne...
    Wesołych i Smacznych Świąt !
    już oceniałe(a)ś
    3
    0