Gdybym był Amerykaninem, głosowałbym na Joe Bidena po prostu po to, żeby częściej oglądać Jima Careya, parodiującego go w programie sieci NBC „Saturday Night Live”. Program nadawany jest od roku 1975 i do jego tradycji należy przedrzeźnianie urzędujących prezydentów. Na pierwszy ogień poszedł Gerald Ford, którego grał Chevy Chase.
Co cztery lata amerykańscy telewidzowie czekają w napięciu, kto będzie grał ewentualnego następcę. Zazwyczaj ten jest im objawiany w skeczu, który jest parodią telewizyjnej debaty kandydatów. W 1976 r. tak właśnie w roli Jimmy’ego Cartera pojawił się Dan Aykroyd.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Jest debilem i nie ukrywa. Swój człowiek dla połowy populacji ;)
Pamiętam słowa moich ukochanych znajomych pisowców "Komoruskiego już nie ma! Nie istnieje - wykończyliśmy go" czy młodych gniewnych "Komorowski? przecież to człowiek wstyd".
I tu dochodzę do sedna, że jaki prezes tysiąclecia jest, taki jest, ale jedno trzeba mu przyznać - to, że trzyma telewizję za pysk przy pomocy bulteriera przynosi efekty!
Morawicki, Duda czy Czarnek - czyli idealni kandydaci na błaznów, tej roli jakoś nie doświadaczają...
Dlatego nie szanuję kabaretów - walili w PO czy lewicę bez ogródek, a teraz wykazują się zwykłym tchórzostwem! Przykład? No choćby "Ucho prezesa".... i wiele wiele podobnych.
Polskie kabarety to ogólnie rak. No może poza kilkoma stand-uperami.
No ale problem polega na tym, że Komorowski to rzeczywiście był idiota, siara i człowiek-wstyd. Przygłupiasty wąsaty wuj Janusz z flintą (nieważne, że twierdził, że zarzucił był polowania). Oczywiście trafiliśmy z deszczu pod rynnę, pod Du*a okazał się stokroć gorszy, ale czy ówczesna Platforma nie mogła wystawić jakiegoś mniej obciachowego kandydata?
ilekroć pytam, co konkretnie Komorowski robił, by faktycznie stwierdzić iż był idiotą słyszę same ogólniki, albo totalne kłamstwa prawicowych frustratów, którzy inaczej nie potrafią, jak tylko pluć jadem i oskarżać fałszywie - jak choćby z tym łażeniem po krzesłach ... czy polowaniami.
Zresztą! Nawet jeśli był na jakimś polowaniu, to ma to świadczyć o jakiejś siarze? wstydzie?
To dlaczego nie ma wstydu prezes tysiąclecia, który niby kocha kota, a pozwala na wycinkę puszczy, niszczenie gniazd ptasich, wyżynanie zwierzyny dzikiej .... Ale nie! On ma kota, to kocha zwierzątka, plus jego "piątka" - o co zakład, że nigdy nie wejdzie w życie!?
Albo Duda, który uczy się całe życie.... kretyn!
Komorowski mówił podobne bzdury, czy robiły to za niego kabarety?
miałem podobne odczucie co do "neonówki", a teraz pis.1.sekretarz bulterierem załatwia na cacy całą propagandę. Kabarety fakt, nie dorastają teraz do swojej roli, przykład Ucha jest bardzo dobry. (Natomiast jak widzę komentarz arthur_dent, to tylko ręce opadają)
Komorowski mnie żenował za obnoszenie się ze szlacheckim pochodzeniem, seksistowskie żarty o Dunkach-kaszalotach i całą ultrażenującą akcję "Orzeł Może". A na sam koniec jeszcze ośmieszył się kleską referendum w sprawie JOW. Zasłużył na wyśmianie.
Wyrzynanie.
Nie mogę się z tobą zgodzić, Komorowski zapewne miał swoje wady jednak to poważny starszy człowiek który piastował wiele ministerialnych stanowisk w swojej karierze. Wąs również zgolił na początku prezydentury, uważam ze prezydentem powinni zostawać właśnie tacy ludzie, poważni z dorobkiem zawodowym. Czego niestety nie można powiedzieć o obecnym komediancie
podobieństwo uderzające
W TVP w kabarecie Polskie Zoo (coś jak Spitting Image) w latach 90tych Kaczyńscy byli dwoma ciągle knującymi chomikami.
A PIS liczy na ich sojusz - zamiast sojuszu z Europą. To tak jakbyśmy liczyli na sojusz z marsjanami
Bez przesady, gagi wydają się proste, tylko trzeba choć trochę znać oryginały parodiowanych postaci. Główny temat parodii debaty prezydenckiej to szydera ze "słownej sraczki", jaką zawsze dostaje wtedy Trump. Potrafi gadać bez przerwy dowolnie długo, wciąć się w wypowiedź przeciwnika w dowolnym miejscu i w dowolnym kontekście. Jeśli przeciwnik spróbuje mimo wszystko dalej mówić, to Trump będzie mu brzęczał nad uchem, aż ten się zdekoncentruje. Coś tak jak nasz Macierewicz, którego w dawnych czasach zaprosił do swojego talk show Najsztub w celu przepytania, a skończył słuchając w milczeniu 10-minutowego monologu.
Alec Baldwin odpowiedział mu, że jak Trump opublikuje swoje zeznania podatkowe to on przestanie go grać w SNL. Publikacja NYT się nie liczy ;)