Kto ma dzisiaj do tego głowę. Tyle mamy teraz własnych zmartwień. Nie pracujemy normalnie. Nie wychodzimy na spacery. Nie pijemy wódki ze znajomymi, nie umawiamy się na kawę lub piwo. Nie jadamy „na mieście”, nie wyjeżdżamy gdzieś odpocząć, w szpitalach chorują i umierają ludzie. Na całym świecie chorują i na całym świecie umierają.
Kto ma dzisiaj do tego głowę? Kto ma dzisiaj pamiętać o tym, co wydarzyło się kiedyś. Problem z tą pamięcią mieliśmy już wcześniej. Problem z pamięcią miewaliśmy już przed pandemią, a teraz?
Wszystkie komentarze
Pana tekst uważam za tak cenny i celny, że umieszczam w schowku, by nie zatarł się w niepamięci, by wciąż towarzyszący mi wstyd za postawę Polaków wobec Żydów (nie tylko w czasie wojny) nie przeobraził się w inne uczucie.
"Co do sprawy żydowskiej – trzeba to uważać za osobliwe zrządzenie Opatrzności Bożej, że Niemcy, obok mnóstwa krzywd, jakie wyrządzili i wyrządzają naszemu krajowi, pod tym jednym względem dali dobry początek, że pokazali możliwość wyzwolenia polskiego społeczeństwa spod żydowskiej plagi i wytknęli nam drogę, którą, mniej okrutnie oczywiście i mniej brutalnie, ale konsekwentnie iść należy. Jest to wyraźne zrządzenie Boże, że sami okupanci przyłożyli rękę do rozwiązania tej palącej kwestii, bo sam naród polski miękki i niesystematyczny, nigdy nie byłby się zdobył na energiczne kroki, w tej sprawie niezbędne."
("Sprawozdanie kościelne z Polski za czerwiec i połowę lipca 1941-go roku", rcin.org.pl/Content/63019/WA248_82853_P-I-2524_leociak-osobliwe_o.pdf)
---------------------------------
Plaża w Puszczykówku bez Żydów:
www.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_YDgznRkjvM5UtzR5XgvaWS3MaHQ6pYcP.jpg
---------------------------------
- A ja wam mówię, że w tym jednym wypadku możemy być wdzięczni Hitlerowi. Odwalił za nas uciążliwą i powiedzmy, że nawet przykrą, czarną robotę. Teraz w ogóle kwestii żydowskiej nie będzie! Gdyby nie zrobił tego Hitler, musielibyśmy po wojnie sami zabrać się do likwidacji Żydów. (...) Polska musi być bez Żydów, to jest nasza racja państwowa.
- Przed wojną podobne myśli były dość popularne wśród naszych faszystów - stwierdził Malecki.
- Chciał pan powiedzieć: narodowców?
- Czy to nie to samo?
- Nie! - odparł tamten ostro.
- My dobrze wiemy, w jakich kołach usiłuje się zdyskredytować nas etykietką faszystów. Ale po wojnie my już wytłumaczymy tym panom różnicę!
- Czy w obozach koncentracyjnych? - spytała nagle panna Marta.
Zalewski zmieszał się przez moment. Szybko jednak zapanował nad sobą.
- Jeśli trzeba będzie, to tak! - odparł ostro.
- Właśnie tam, nie gdzie indziej wyjaśnimy Żydom i komunistom, kim jesteśmy...
"Wielki Tydzień", Jerzy Andrzejewski 1945
-------------------------------
Żydzi nie byli już istotami ludzkimi z prawem do posiadania majątku i dokonywania transakcji, lecz stali się szczególnym rodzajem kontrabandy. Przechowywanie Żydów w domu w bezpaństwowych strefach Europy Wschodniej, w okupowanej Polsce czy okupowanym Związku Radzieckim oznaczało narażenie życia. Z kolei wydając ich, można było uzyskać sól, cukier, wódkę lub pieniądze oraz zakończyć czas niepewności i strachu. Wydanie Żyda oznaczało uniknięcie ryzyka indywidualnej i zbiorowej kary.
Przy takich bodźcach racjonalna ekonomicznie reakcja - gdy Żyd prosił nie-Żyda o pomoc - polegała na przyrzeczeniu jej, jak najszybszym zabraniu mu wszystkich pieniędzy, a następnie wydaniu go policji. Racjonalne ekonomicznie działanie człowieka, który wiedział, że inna osoba ukrywa Żyda, polegało na złożeniu donosu, zanim zrobi to ktoś inny, aby otrzymać nagrodę, a może i mienie ratującego, a dodatkowo uniknąć ryzyka denuncjacji jako ktoś, kto wiedział o ratowaniu Żydów. Pocieszające byłoby przekonanie, że osoby, które powodowały śmierć Żydów, zachowywały się irracjonalnie, ale w rzeczywistości często dokonywały one zupełnie rozsądnego ekonomicznie wyboru. Natomiast garstka sprawiedliwych postępowała w sposób, który w świetle norm kalkulacji ekonomicznej osobistego dobrobytu wygląda na irracjonalny.
("Czarna ziemia. Holocaust jako ostrzeżenie", Timothy Snyder, wyd. Znak Horyzont, Kraków 2015)
Z opowiadań naocznych świadków wiem, że działy się wtedy rzeczy podłe. Ten sam chłop za kasę potrafił przechowywać bogatych ludzi z miasta, a swoich wiejskich biednych Żydów wydawać na śmierć.
Mało się mówi, że w PRL szmalcowników ścigano, osądzano i wsadzano do więzień - też wiem to od naocznych świadków tamtych koszmarnych lat.
W "Kronice getta warszawskiego", Emanuel Ringelblum 23.10.1939 napisał:
Wszystkich ogarnęło uczucie strasznej niepewności. Nie wiadomo co przyniesie jutro. Przed kilkoma dniami chrześcijanie wdarli się do [kamienicy] na Żelaznej 43 i siłą zajęli mieszkania żydowskie. Powiesili krzyż i powiedzieli: "Spróbujcie to ruszyć". Kiedy dowiedziano się przed kilku dniami, że Żelazna wraz ze wszystkimi pobliskimi ulicami: Łucką, Wronią i Śliską, Pańską i in. - zostają wyłączone z getta, zapanowała bezgraniczna rozpacz. Żydzi mówili: "Niech nas już lepiej wytrują gazami, zamiast tak męczyć". ("Młyny Boże. Zapiski o Kościele i Zagładzie", Leociak J., Wołowiec 2018, s. 72)
Sugerowanie, że ludzie pochłonięci samoizolacją i lękiem przed śmiercią w czasach zarazy mogą nie pamiętać i nie mieć głowy do myśleniu o tragedii ŻYdów i zrywie bojowym swoich przedwojennych sąsiadów - boli i jest nieusprawiedliwione.
Holocaust denial to nie jest fikcja, tylko problem globalny. W USA, UK, Niemczech fałszerstwa spod znaku Holocaust denial funkcjonują i trzeba robić wszystko, żeby nie przeszły do mainstreamu. Polska dzisiaj również ma ten problem, wzmocniony jeszcze przez rządy Kaczyńskiego, który dał zielone światło faszystom.
Pamięć jest dziś sprawą kluczową, to hołd bohaterom powstania w getcie warszawskim jak i wyrazem oporu przeciwko obecnym siłom faszyzującym w rządzie RP.